To nie pierwszy tragiczny wypadek grupy "Żelazny". 2 czerwca 2003 r. podczas lotu szkoleniowego zginęło dwóch pilotów - Marek Dubkiewicz i Sebastian Chrząszcz.
Dwusilnikowy samolot przeleciał tuż nad blokami mieszkalnymi, a potem wbił się w ziemię podzielonogórskiego osiedla Czarkowo.
Do wypadku doszło dwie minuty po starcie. Piloci nie mieli szans, by przeżyć. Dubkiewicz starał się o licencję pilota samolotów wielosilnikowych. Zajęcia w pilotażu rozpoczął kilka dni wcześniej. Instruktorem był zmarły dziś Lech Marchelewski, prezes zielonogórskiego aeroklubu, jego zmiennikiem był drugi pilot Grupy Żelazny Sebastian Chrząszcz, który leciał w feralnym locie.
Piloci markowali sytuację, w której jeden z silników nagle się psuje. Według żony Dubkiewicza nie powinni tego robić, bo jej mąż dopiero zaczął szkolenia. Kobieta teraz domaga się od areoklubu zadośćuczynienia.
Według raportu Państwowej Komisji Wypadków Lotniczych był to błąd w metodyce szkolenia. - Aeroklub nie powinien wyznaczyć do wykonania lotów szkolnych instruktora nie posiadającego wymaganego przepisami doświadczenia do wykonywania lotów instruktorskich na samolocie L- 200 D "Morava" - napisano w raporcie.
W kwietniu 2006 w wypadku lotniczym zginął kolejny pilot instruktor, który szkolił na Moravie. Samolot spadł na w kontenery firmy spedycyjnej z Zielonej Góry. Jego uczeń z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Przeżył.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24