Samochody zabierane osobom bez długów, pracodawca zmuszony do spłacania zadłużenia pracownika - lista przewinień kancelarii komorniczej z Bełchatowa jest długa. Przypadki zabierania majątku osobom bez długów pokazują także bierność policji. Materiał programu "Blisko Ludzi" w sobotę o 20:00 w TVN24.
Jedna z bełchatowskich kancelarii komorniczych ma całą listę rażących przewinień na swoim koncie. Głównie to zajęcia mienia nie należącego do zadłużonej osoby, a od ich pracodawcy czy rodziny. Jedna z pokrzywdzonych mówi wprost, że działanie kancelarii "to nie jest egzekucja, to napad".
Przypadek pierwszy: pracodawca i pracownik
Zadłużony pracownik Radosław Buczek był właśnie na dializach, gdy do jego domu zapukał asesor komorniczy. Nie zważając na protesty żony nieobecnego mężczyzny, wywiózł z podwórka na lawecie dostawczy samochód. Auto było służbowe, co było widać na pierwszy rzut oka - na całej powierzchni karoserii wymalowane były znaki firmowe pracodawcy.
To, że to nie dłużnik, a przedsiębiorca jest właścicielem samochodu, potwierdzał jednoznacznie dowód rejestracyjny. Na miejsce działań asesora przyjechał właściciel samochodu. Gdy zobaczył, że zabierana jest jego własność, wezwał policję. Gdy asesor oświadczył, że prowadzi egzekucję, funkcjonariusze uwierzyli mu i nie interweniowali. Jakiś czas później komornik wystawił dłużnikowi nakaz zapłaty za... asystę policji.
Brak samochodu praktycznie sparaliżował działalność firmy budowlanej należącej do Krzysztofa Sobańca z Bełchatowa. Przedsiębiorca interweniował więc w kancelarii komorniczej, żeby odzyskać auto. Tam miał usłyszeć propozycję nie do odrzucenia - odzyska busa, jeżeli weźmie dług pracownika na siebie. Jak twierdzi, nie miał wyjścia. Gdyby odmówił, nie mógłby zarabiać na życie.
Przypadek drugi: matka i córka
Marta Łącka przyznaje: ma długi, a komornik co miesiąc zabiera jej z konta ok. 1700 złotych. Jest wypłacalną dłużniczką, więc jak nie przypuszczała, że komornik podejmie wobec niej jeszcze jakieś nadzwyczajne działania.
Któregoś dnia jechała samochodem należącym do swojej matki. Jak relacjonuje, w pewnym momencie zatrzymał ją asesor komorniczy i zabrał samochód. Nie pomogły dokumenty ani tłumaczenia, że to nie dłużniczka, a jej matka jest właścicielką auta. Nie pomogło także okazanie dokumentów samochodu i faktury zakupu, z której wynikało, że matka jest właścicielką samochodu od początku. Auto nie zostało na nią przepisane, żeby córka mogła uciec od zobowiązań. W tym wypadku policja, która została zawiadomiona, pozostała bierna. Policjanci mieli stwierdzić, że "to nie ich sprawa". Po wielu miesiącach i wielu interwencjach komornik w końcu zwrócił auto prawowitej właścicielce i zdjął z niego obciążenie egzekucyjne. Na większość pytań zadawanych przez reportera "Blisko Ludzi" Rafała Stangreciaka komornik z Bełchatowa postanowił nie odpowiadać. Uznał jedynie, że miał prawo zabrać samochód matki za długi dorosłej i samodzielnej córki. - Tym samochodem od wielu miesięcy poruszała się pani dłużniczka i to upoważniało pana asesora do odebrania tego samochodu. Tak to jest. Na tym polega egzekucja - uważa komornik, który nie pozwala na podanie swojego nazwiska ani na publikację wizerunku.
Przypadek trzeci: wnuk i dziadek
Sprawa Marioli Augustyniak spod Warszawy była już pokazywana w programie "Blisko Ludzi" na początku stycznia tego roku. Asesor z tej samej kancelarii komorniczej próbował wmówić kobiecie, że mieszka u niej jej zadłużony ojciec. Po czym wywiózł z jej domu sprzęty gospodarstwa domowego oraz elektroniczny instrument muzyczny, na którym jej dziecko uczyło się grać. Po tym zajściu minister sprawiedliwości zawiesił asesora w obowiązkach i toczy się wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Kancelaria z Bełchatowa nie jest jedyną, która zajmuje majątek ludziom nie mającym długów. Zdaniem ekspertów część komorników nadużywa na swoją korzyść przepisów o tak zwanym władaniu rzeczą.
"Komornik może zająć tylko własność dłużnika"
Tymczasem w zgodnej opinii rozmówców "Blisko Ludzi" - radcy prawnego Lecha Obary i prof. Andrzeja Marciniaka (przewodniczącego Rady Naukowej Ośrodka Naukowo-Szkoleniowego przy Krajowej Radzie Komorniczej) komornik może zająć tylko ruchomości dłużnika, które są w jego władaniu lub we władaniu osób trzecich.
Upraszczając, komornik może zająć tylko własność dłużnika - niezależnie od tego, czy korzysta z niej sam dłużnik, czy osoby trzecie. Komornicy nie mogą zaś zajmować własności osób trzecich, z której korzysta dłużnik. Jeżeli są jakieś wątpliwości co do tego, czy dłużnik nie ucieka z majątkiem przed odpowiedzialnością, to wyjaśnieniu tych wątpliwości służy postępowanie sądowe o wyjawienie majątku. - Jeśli na przykład osoba dysponująca samochodem pokazuje komornikowi tytuł własności z którego wynika, ze nie jest to własność dłużnika, to żaden przepis prawa nie zezwala na zajmowanie takich przedmiotów - tłumaczy radca Lech Obara. Więcej o budzących wątpliwości komorniczych egzekucjach w najbliższym wydaniu magazynu "Blisko Ludzi" już w sobotę o 20.00 na antenie TVN24. Gośćmi Ryszarda Cebuli będą: wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Komorniczej Rafał Łyszczek, senator Lidia Staroń, radca prawny Lech Obara i profesor Uniwersytetu Łódzkiego Andrzej Marciniak.
Autor: tmw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24