- Jeżeli Polacy zagłosują na PiS, to negocjować będzie Antoni Macierewicz, Beata Szydło i Anna Fotyga. Dziś Polacy mają wybór - mogą obstawić ekipę, która już dowiodła swojej skuteczności. Dziś mówimy: wybierzcie nas to wyrwiemy 300 mld - powiedział w "Kropce nad i" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odnosząc się do obietnicy PO, że w nowym budżecie UE uda się wynegocjować dla Polski wspomnianą kwotę. Opozycja już zapowiada - to plany nierealne.
Politycy PO od kilku dni przekonują, że w nowym budżecie UE Polska może wynegocjować nawet 300 mld zł. I zapewniają, że oni lepiej niż PiS poradzą sobie z negocjowaniem tej kwoty w Brukseli. O tym, że taka kwota jest możliwa do wynegocjowania, przekonywali szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
- Te 300 mld zł jest zapisane w projekcie budżetu. Zapisy leżą na stole. Negocjujemy je od paru tygodni. Wszystkie państwa unijne w jakiś sposób są zainteresowane bogatym budżetem unijnym. Oczywiście te, które wpłacają więcej, a odzyskują mniej, mają pewne wątpliwości i dlatego te negocjacje są takie trudne - szczególnie w kryzysie - powiedział Buzek.
Wyrwiemy
Podobnego zdania jest szef MSZ Radosław Sikorski. - Powinniśmy być zadowoleni, że kampania wreszcie dotyczy rzeczy poważnych. 300 mld zł zadecyduje o szansach rozwoju cywilizacyjnego Polski do końca tej dekady. SLD mówi - nie uda wam się, góra 250 mld. PiS jest w europejskiej frakcji, która jest za zamrożeniem budżetu Unii. My wpisaliśmy to jako zobowiązanie do naszego programu jako zobowiązanie wobec wyborców. Jeżeli wygramy, to dzięki planowi, który realizujemy od kilku lat, będzie to możliwe. My mówimy: wybierzcie nas - wyrwiemy 300 mld - powiedział minister w "Kropce nad i".
Jeżeli Polacy zagłosują na PiS to negocjować będzie Antoni Macierewicz, Beata Szydło i Anna Fotyga. Dziś Polacy mają wybór - obstawić ekipę, która już dowiodła swojej skuteczności poprzez uzyskanie stanowiska dla Jerzego Buzka i Janusza Lewandowskiego, i która pokazała, że umie planować na parę lat naprzód. sikor
Według niego, "jeżeli Polacy zagłosują na PiS, to negocjować będzie Antoni Macierewicz, Beata Szydło i Anna Fotyga. Dziś Polacy mają wybór - obstawić ekipę, która już dowiodła swojej skuteczności poprzez uzyskanie stanowiska dla Jerzego Buzka i Janusza Lewandowskiego, i która pokazała, że umie planować na parę lat naprzód - podkreślił Sikorski.
To manipulacja
Temat przyszłego budżetu UE rozpala polską kampanię wyborczą. Podczas wtorkowej konferencji prasowej europoseł i szef sztabu PO Jacek Protasiewicz skierował pytanie do polityków PiS dotyczące tego, jakie jest stanowisko tej partii w sprawie przyszłego budżetu UE. I zarzucił PiS, że z jednej strony "od prezesa Kaczyńskiego słyszymy: "chcemy więcej pieniędzy", ale jego frakcja w PE mówi: "żadnych więcej pieniędzy, mniej pieniędzy", a europosłowie PiS, w tym tacy poważni jak Jacek Kurski czy Ryszard Czarnecki, głosują przeciwko zwiększeniu budżetu, czyli pieniędzy także dla Polski na kolejne 7 lat - powiedział Protasiewicz.
PiS natychmiast na te zarzuty odpowiedział. Ustami szefa sztabu wyborczego Tomasza Poręby i rzecznika Adama Hofmana zarzucił PO manipulację. Ci przekonywali, że w głosowaniu w Parlamencie Europejskim ws. budżetu UE na lata 2014-20 delegacja PiS była za jego wzrostem. Przyznali, że dwóch europosłów pomyliło się w głosowaniu.
- Chciałbym powiedzieć, że to była niepełna informacja. Delegacja PiS z wyjątkiem dwóch posłów - Ryszarda Legutki i Ryszarda Czarneckiego - którzy rzeczywiście się pomylili, głosowała za tym budżetem - powiedział we wtorek na późniejszej konferencji prasowej Poręba. Jak mówił, jest to udokumentowane w protokołach z głosowań.
Nasza rola jest mniejsza
Sikorski skomentował też wypowiedź byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jacquesa Delors, który w wywiadzie dla Euronews stwierdził, że polska prezydencja jest ignorowana i pomijana przez największe kraje europejskie. - Jest ignorowana! Tak, jest ignorowana! Czy to jest dobry znak dla Europy? - pytał Delors.
- Delors nie wie ile spotkań odbywamy dziś i co się na nich dzieje. W tej chwili jest to już ponad sto spotkań. Ale on ma rację w tym sensie, że po traktacie z Lizbony rola prezydencji rotacyjnej zmalała i myśmy o tym uczciwie mówili. To jest inna rola niż w czasach przewodnictwa Delorsa - podsumował szef MSZ.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24