Katastrofa awionetki Cirrus, która rozbiła się w niedzielę pod Katowicami, to już czwarty w ostatnich latach wypadek maszyny tego producenta, w którym giną Polacy. Kilka miesięcy temu zginęli znani polscy architekci Stefan Kuryłowicz i Jacek Syropolski. - To wymagający samolot - przyznaje szef aeroklubu warszawskiego gen. Gromosław Czempiński, który sam lata na Cirrusach.
- Dobrze znam ten samolot. Jest jedną z najbezpieczniejszych maszyn, dlatego, że w przypadku kłopotów, np. problemów z silnikiem, ma spadochron. W momencie, gdy mamy ograniczoną możliwość lądowania możemy się ratować wystrzeliwując ten spadochron. Samolot ląduje na spadochronie oczywiście uszkadza się, ale wszyscy przeżywają - powiedział Czempiński w TVN24.
Jak jednak zaraz dodał, mimo tego systemu, właśnie na Cirrusach jest najwięcej wypadków. - Jest bardzo wymagający, ponieważ jest bardzo szybki. Gdy ktoś jest przyzwyczajony do wolniejszych samolotów typu cesna, tutaj decyzje musi podejmować w znacznie krótszym czasie. Cesna lata z prędkością ok. 220 km/h - Cirrus ok. 300 km/h. Ma większy zasięg, świetną awionikę i dlatego ludzi do niego ciągnie - podsumował Czempiński.
Czarna seria
W niedzielnej katastrofie Cirrusa śmierć poniosło czterech Polaków.
W październiku 2008 r. awionetka Cirrus rozbiła się tuż przed pasem lotniska w Zurychu - zginęło troje z czwórki podróżujących nią Polaków.
W maju 2010 r. w niemieckim Bielefeld rozbił się inny samolot tego typu - lecący z Katowic. W wypadku zginęło czworo Polaków.
Z kolei w czerwcu tego roku w katastrofie Cirrusa SR22 w Hiszpanii zginęli znani polscy architekci Stefan Kuryłowicz i Jacek Syropolski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24