- Obecnie terroryzm jest stosowany wobec państw Europy jako narzędzie, używa się - niespotykanego dotąd w dziejach cywilizacji - prowokowania fali emigracji ludności mającej destabilizować kontynent europejski - powiedział w sobotę w Toruniu szef MON Antoni Macierewicz.
Minister obrony wygłosił wykład podczas Międzynarodowej Konferencji "Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. - Warto pamiętać, że to my byliśmy pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30., a po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa - mówił Macierewicz.
"Ludobójstwo leży u źródeł obecnej sytuacji w Rosji"
Szef MON, nawiązując do wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego o ludobójstwie katyńskim z 2009 r., powiedział, że "ludobójstwo leży u źródeł obecnej sytuacji w Rosji". Zastrzegł, że nie wskazuje na "jakieś negatywne działania obecnej władzy", ale "narody rosyjskie mają ciągle nałożoną pieczęć milczenia na to co się stało w okresie sowieckim z ich przodkami". Jak mówił Macierewicz "tylko Polska niepodległa może podnieść pełnym głosem i bez żadnych ograniczeń sprawę ludobójstwa katyńskiego". - Tak się wydawało jeszcze w roku 2009 r. Już pół roku później dowiedzieliśmy się, że próba podjęcia tej sprawy wywoła reakcję jakiej współczesny świat nie wyobrażał sobie, że może zostać dokonana. Reakcję, która kosztowała całą polską elitę śmierć, po prostu śmierć, którą poniosła polska delegacja lecąca do Katynia nad Smoleńskiem - podkreślał Macierewicz.
"To co się stało nad Smoleńskiem miało na celu pozbawienie Polski przywództwa"
Szef MON mówił, że terroryzm "jest wytworem myśli socjalistyczno-sowieckiej i poza tą myślą w historii świata zachodniego i chrześcijańskiego nie istniał" i "zawsze w myśli sowieckiej, zawsze w myśli socjalistycznej był traktowany jako narzędzie walki". - Widzimy to znakomicie w historii ostatnich 10 lat. (...) Nie ma wątpliwości, że atak zbrojny na Gruzję był atakiem, który był rozpoczęty najpierw wewnętrzną dywersją wewnątrz Gruzji. Nie ma wątpliwości, że to, co się stało nad Smoleńskiem, miało na celu pozbawienie Polski przywództwa, które prowadziło nasz naród do niepodległości - argumentował szef resortu obrony. Zdaniem Macierewicza kolejnymi takimi krokami były: atak na Ukrainę i okupacja najbardziej uprzemysłowionej części tego kraju, zestrzelenie samolotu malezyjskiego i inwazja syryjska. - Jesteśmy w NATO po to, żeby móc być zdolnym przeciwstawić się, by zyskać czas na odbudowę naszej armii, która musi być na przyszłość głównym ośrodkiem bezpieczeństwa narodowego państwa polskiego - podkreślił minister.
"Domagamy się równego traktowania"
Szef MSZ Witold Waszczykowski, który również wygłosił wykład na uczelni o. Rydzyka przypomniał, że w sobotę przypadła 17, rocznica wstąpienia Polski do NATO. - Życie Polaków, interesy Polaków są tak samo ważne, tak samo cenne jak życie i interesy obywateli Europy czy Stanów Zjednoczonych. Stąd nie domagamy się żadnych przywilejów, domagamy się równego traktowania poprzez uzyskanie gwarancji nie tylko politycznej, ale i wojskowej przed jakimkolwiek zagrożeniem, które mogłoby nas spotkać. Możemy to uzyskać poprzez rozlokowanie sił sojuszników na terenie Polski, poprzez budowanie umocnień obronnych - mówił szef MSZ. Waszczykowski zaznaczył, że nie złamie to deklaracji, którą Sojusz Północnoatlantycki dał Rosji, gdy Polska wraz z innymi krajami przystępowała do NATO, że na terenie nowych państw członkowskich nie będą stacjonowały znaczące siły wojskowe i nie będzie znaczących instalacji obronnych. - Nie złamiemy deklaracji (...), dlatego, że nie domagamy się jakiś olbrzymich sił inwazyjnych, które komukolwiek by zagrażały. Domagamy się po prostu symbolicznej obecności, która byłaby oznaką determinacji, woli obrony, a jednocześnie byłaby dowodem na to, że odstraszymy każdą inwazję, każdy wrogi akt nie tylko przeciwko Polsce, a i całej flance wschodniej - podkreślił minister.
"Obecność wojskowa odstraszy"
Waszczykowski przyznał, że strona polska prowadzi polemiki z sojusznikami, czy rozmieszenie wojsk mogłoby oznaczać konfrontacyjną politykę wobec wschodniego sąsiada. - Uważamy odwrotnie, że właśnie brak takich oznak, brak znamion woli, determinacji do obrony będzie prowadził do incydentów, może prowadzić do konfrontacji. Obecność wojskowa odstraszy, przekreśli jakiekolwiek mrzonki, że po Gruzji, po Ukrainie, po Syrii można próbować z innymi państwami realizować imperialne plany - mówił. Szef MSZ pokreślił, że Polska stawia sobie przyjęcie takiej koncepcji rozwoju Sojuszu Północnoatlantyckiego jako główny cel przed szczytem NATO w Warszawie. - Mamy nadzieję, że taka koncepcja zostanie przypieczętowana decyzjami w lipcu - dodał.
Autor: js/kk / Źródło: PAP