SLD złoży do prokuratury wniosek, by ta zbadała proces przetargu na wykonawcę A2 - poinformował w rozmowie "Jeden na Jeden" w TVN24 szef SLD Leszek Miller. Zdaniem polityka lewicy, za skandaliczną sytuację z budową autostrad powinien ponieść konsekwencje Dyrektor Generalny Dróg Krajowych i Autostrad.
Na A2 w czwartek protestowali robotnicy, którzy nie dostali pieniędzy za swoją pracę od wykonawcy, Dolnośląskich Surowców Skalnych (DSS). Odwiedzili ich politycy opozycji, m.in. Leszek Miller, który wcześniej, po świętach wielkanocnych, spotkał się z nimi w Sejmie. O przebiegu tamtej rozmowy poinformował ministra transportu Sławomira Nowaka.
"Czy państwo polskie jest ślepe?"
- Nie może być tak, że ludzie pracują, zatrudniają innych, a potem od listopada niektórzy z nich nie mają żadnych pieniędzy - mówił. Jak powiedział lider SLD, za obecną sytuację odpowiada osoba, która zawarła kontakt z DSS, czyli Dyrektor Generalny Dróg Krajowych i Autostrad. - Co więcej, urząd podpisał z DSS umowę na 200 milionów złotych więcej niż z Chińczykami, za ten sam odcinek. To był wybór bez przetargu i według niejasnych kryteriów - krytykował Miller.
Z tego powodu - jak zapowiedział - SLD złoży wniosek do prokuratury, aby ta zbadała proces przetargu. - A właściwie braku przetargu, wyboru kontrahenta - dodał.
Szef lewicy przekonywał, że nie może uwierzyć, że państwo polskie jest całkowicie bezradne, jeśli chodzi o sprawdzenie kontrahenta. - Czy państwo polskie jest ślepe? Nie ma żadnych służb, które mogą dostarczyć informacje? - pytał.
Jest wina, powinna być kara?
Według Millera za fakt, że na mistrzostwa Europy A2 najpewniej nie będzie gotowa, ktoś powinien ponieść konsekwencje.
- Wybór kontrahenta do budowy tak wielkiej inwestycji nie jest dokonywany przez krasnoludki, tylko przez Skarb Państwa - powiedział.
Zaznaczył przy tym jednak, że za wybór nie odpowiada minister transportu, a szef GDDKiA, i to do niego "przede wszystkim trzeba mieć pretensje".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24