To wstrząsające. To człowiek niezwykłej odwagi, wybitny Polak - tak zareagował na śmierć Zbigniewa Romaszewskiego Władysław Frasyniuk. Zmarły działacz niepodległościowy i polityk po przełomie czerwcowym odznaczał się, zdaniem Frasyniuka, "dobrą duszą" i "szukaniem kompromisu", jakich wielu osobom w dzisiejszym życiu politycznym brakuje.
Zbigniew Romaszewski zmarł w czwartkowe popołudnie. Miał 74 lata.
- To człowiek niezwykłej odwagi, wybitny Polak. Znany nie tylko z KOR-u, ale znany też dlatego, że pochylał się nad biednymi. Zakładał biura prawne, pomagając ludziom w walce z władzą (w czasach PRL-u - red.) - mówił Frasyniuk w TVN24.
"Zaangażowany w walkę o Polskę"
Zdaniem Frasyniuka "zaangażowanie i dobra dusza" Romaszewskiego pozwalały po latach spotykać się poróżnionym członkom Solidarności i wciąż rozmawiać. - Zbyszek Romaszewski umiejętność szukania rozmowy i kompromisu miał wypisaną na plecach. Na szczęście ludzie dawnej Solidarności, którzy przeszli podziemie, to ludzie, którzy w dalszym ciągu potrafią ze sobą rozmawiać. Nawet mając duże różnice zdań, potrafiliśmy rozmawiać - wspominał Frasyniuk.
Dzisiaj - ocenił - umiejętności dialogu, jaką miał zmarły były senator "brakuje wielu ludziom".
- On i jego żona byli zaangażowani w to, co się nazywało walką o Polskę, byli niezwykle odważni - dodał, tłumacząc, że Romaszewski wrócił do życia politycznego w podziemiu po wyjściu z więzienia, na które został skazany przez władze PRL-u za działalność w radiu Solidarność.
Przeszedł do historii, m.in. w piosence
Stefan Niesiołowski, poseł PO, który znał byłego senatora od kilkudziesięciu lat, powiedział, że o tym, jakiego formatu postacią za czasów walki opozycji z władzami PRL-u był Romaszewski świadczy fakt, iż jest wspominany w jednej z popularnych piosenek tamtego czasu, "Balladzie o szosie E7".
Jan Krzysztof Kelus napisał w słowach do niej w 1982 r. m.in.:
Jak wyjaśnił Stefan Niesiołowski, działacz Komitetu Obrony Robotników poznał PRL bardzo dobrze, bo siedział w więzieniu, a on sam "miał zaszczyt" poznać całą jego rodzinę, zwłaszcza żonę Zofię.
Niesiołowski nie chciał "w takiej chwili" oceniać zaangażowania Zbigniewa Romaszewskiego w działalność Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich latach, ale stwierdził, że "to nie był aparatczyk pisowski, nie przekraczał pewnego poziomu agresji, miał otwartą głowę". - Bardzo go szanowałem. To był człowiek z wielką klasą. Potrafił ją zawsze zachować - zakończył.
Romaszewski to była "duża klasa"
Senator Józef Pinior, były opozycjonista, określił Romaszewskiego mianem "jednego z najwybitniejszych działaczy Solidarności". Romaszewski - w jego opinii - odznaczał się "duża klasą, dużym formatem intelektualnym i politycznym"; był jednym z ludzi, którzy "zadecydowali o sukcesie podziemnej Solidarności". Pinior uznał, że były senator był "do końca wierny sobie" i "nie ulegał modom".
- Nie można sobie wyobrazić wolnej Polski bez Romaszewskiego. To on zainicjował działanie KOR-u. Nie można sobie wyobrazić wolnego Senatu bez państwa Romaszewskich - mówił Jan Rulewski, senator PO.
- On żył zawsze "na baczność" z wolnością i demokracją. Ostatnio zwierzył mi się, że wreszcie, po tylu latach, wyjechał na krótką wycieczkę do Włoch i w końcu "było mu lekko" - dodał.
"Biuro interwencyjne" za czasów KOR-u
Historyk, prof. Andrzej Paczkowski przypomniał w TVN24, że Zbigniew Romaszewski z żoną zorganizowali w czasie strajków w Radomiu, późniejszych procesów i działalności KOR-u coś, co było "biurem interwencyjnym". Romaszewscy pomagali rodzinom zatrzymanych czasami w najprostszy sposób, np. wożąc im węgiel, jedzenie, ale też organizując adwokatów.
Głównym ich zadaniem było jednak "tworzenie szumu, mówienie głośno o tym, co się działo, żeby władza widziała, że patrzy się jej na ręce" - stwierdził Paczkowski.
Wiceszef PiS Antoni Macierewicz wspominał tymczasem Zbigniewa Romaszewskiego mówiąc, że "był niezwykle dzielnym, prawym człowiekiem, natychmiast gotowym do pomocy bliźnim, potrzebującym wsparcia".
- Sam pamiętam jak w 1976 r. była organizowana akcja pomocy Komitetowi Obrony Robotników - zarówno Zbyszek Romaszewski jak i jego żona Zosia włączyli się do tej akcji z niezwykłym poświęceniem, determinacją. Zbyszek przez ten cały czas, całe swoje życie był gotów na każdy wysiłek, każdą akcję, działanie, które zmierzało do ochrony prześladowanych, którzy byli przez władze komunistyczne represjonowani lub spychani na margines. Jego wyczucie sprawiedliwości było punktem odniesienia dla wielu ludzi świadomych, że jeśli on się zaangażuje w obronę kogoś, to znaczy, że naprawdę ta osoba na to zasługuje - powiedział.
"Zostanie w polskiej historii na zawsze"
"Odszedł jeden z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia, które blisko 40 lat temu zaczęło walkę z komunizmem i tę walkę wygrało. Później po 1989 roku był konsekwentny, zachował swoje poglądy. Nie szedł na żadne kompromisy, nie szukał powodzenia za cenę rezygnacji z tego, co było jego najmocniejszym przeświadczeniem. To przeświadczenie było krytyczne wobec nowej rzeczywistości. W sposób racjonalny krytykował to, co się stało po 1989 roku. Widział, że wydarzenia poszły nie tak, jak by należało" - napisał z kolei prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
"Był senatorem przez dwadzieścia kilka lat. W Senacie zawsze był czynny w tej sferze, którą się zajmował. Był symbolem ciągłości Senatu, ważności tej instytucji. Był także wicemarszałkiem Senatu. To, czego bardzo żałuję, to że nie został marszałkiem Senatu - to mu się bardzo należało" - dodał prezes i przekazał, że ostatnia ich rozmowa dotyczyła sprawy Ukrainy, w którą Romaszewski był "bardzo zaangażowany".
"Zbigniew Romaszewski był w naprawdę dobrej formie; odszedł, można powiedzieć, w sile lat. To była nagła śmierć. Odszedł jeden z najwybitniejszych przedstawicieli opozycji, jeden z najwybitniejszych ludzi w polskiej historii ostatnich kilku dziesięcioleci, okresu przełomu. Jestem przekonany, że zostanie w polskiej historii na zawsze" - napisał Kaczyński.
Wyrazy szacunku złożył też na Twitterze szef polskiego MSZ Radosław Sikorski:
Cześć pamięci Zbigniewa Romaszewskiego, legendy ”Solidarności,” niestrudzonego działacza na rzecz praw człowieka w Polsce i na świecie.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) luty 13, 2014
O swoim spotkaniu ze Zbigniewem Romaszewskim napisał też ambasador USA w Polsce, Stephen Mull.
@michalkarnowski B. smutna. Poznałem Zbyszka po raz pierwszy w 1984, jak on był odważnym, skutecznym działaczem ”S”. Cześć jego pamięć.
— Stephen D. Mull (@SteveMullUSA) luty 13, 2014
Autor: adso/ja/kwoj / Źródło: TVN 24