Wyrok Trybunału Konstytucyjnego może się podobać, może się nie podobać. Z pewności jest w Polsce wielu obywateli, którzy przyjmują go z satysfakcją - stwierdził w "Jeden na jeden" wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel, komentując czwartkowe orzeczenie TK w sprawie aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. - My jako Prawo i Sprawiedliwość zdajemy sobie sprawę, że ten wyrok tworzy nową sytuację prawną w Rzeczypospolitej - dodał.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. To zanegowanie wypracowanego w latach 90. XX wieku kompromisu aborcyjnego. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów – Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.
Po ogłoszeniu wyroku rzeczniczka PiS Anita Czerwińska przekazała, że zostanie powołana "komisja nadzwyczajna, która przedstawi nowelizację przepisów". - Żadna kobieta i dziecko nie pozostaną bez pomocy - powiedziała.
"Zdajemy sobie sprawę, że ten wyrok tworzy nową sytuację prawną w Rzeczypospolitej"
O orzeczeniu Trybunału i zapowiedzi rzeczniczki PiS mówił w "Jeden na jeden" wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
- My jako Prawo i Sprawiedliwość zdajemy sobie sprawę, że ten wyrok tworzy nową sytuację prawną w Rzeczypospolitej. W związku z tym chcemy przeprowadzić takie zmiany, które umożliwią, czy ułatwią funkcjonowanie kobietom, które urodzą dzieci niepełnosprawne - powiedział.
- Chcemy mocnego i zdecydowanego przeglądu dotychczasowych działań i chcemy szybkich i skutecznych zmian legislacyjnych po to, żeby właśnie odpowiedzieć na tę nową sytuację - dodał. Zapewnił przy tym, że Czerwińska "nie mówiła o zmianie prawa aborcyjnego".
"Jest w Polsce wielu obywateli, którzy przyjmują go z satysfakcją"
Fogiel stwierdził również, że "ten wyrok Trybunału może się podobać, może się nie podobać". - Z pewnością jest w Polsce wielu obywateli, którzy przyjmują go z satysfakcją - przekonywał.
Pytany, czy jemu podoba się orzeczenie TK, odparł, że "nie chodzi o jego indywidualne oceny".
Fogiel ocenił także, że "Trybunał Konstytucyjny podejmuje własne suwerenne decyzje". - Jest organem, który jest opisany w konstytucji i niezależnie od tego, kto akurat sprawuje w nim jaką funkcję – czy był to prezes (Andrzej - red.) Rzepliński, czy jest to prezes (Julia - red.) Przyłębska - funkcjonuje dokładnie tak samo - powiedział.
- My, posłowie Prawa i Sprawiedliwości, tak samo czekaliśmy na ten wyrok, żeby go poznać, jak wszyscy inni. Nikt go nie znał wcześniej, mogę zapewnić co do tego - dodał.
Wicerzecznik PiS: nie mówimy o zmianie obowiązującego prawa, mówimy o wyroku TK
Na pytanie komu przeszkadzał wypracowany w latach 90. XX wieku kompromis aborcyjny, Fogiel uznał, że "trudno mówić o tej sytuacji w kategoriach 'przeszkadzał, nie przeszkadzał'".
- Nie mówimy o zmianie obowiązującego prawa, mówimy o wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Kompromis obowiązywał, ale w którymś momencie grupa posłów, ponad 100 posłów, postanowiła się zwrócić do Trybunału Konstytucyjnego, czy ta konkretna przesłanka w ustawie o ochronie życia jest konstytucyjna. No i Trybunał wydał taki wyrok, jaki wydał - mówił gość TVN24.
Jak ocenił, "możemy sobie zadawać pytanie, czy w ogóle w obecnej sytuacji prawnej, czy pod rządzami obowiązującej konstytucji - która posiada zapisy dotyczące ochrony życia, artykuł 38. - inny wyrok byłby możliwy". Fogiel zwrócił także uwagę, że "tylko dwóch sędziów złożyło zdanie odrębne".
Sentencja wyroku TK odczytana przez jego prezes Julię Przyłębska brzmiała: "art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (...) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji".
Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Obowiązująca Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwalała dotychczas na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich było właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Orzeczenie TK sprawia, że aborcja będzie legalna tylko w przypadkach, gdy zagrożone jest życie czy zdrowie kobiety oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, na przykład gwałtu lub kazirodztwa.
CZYTAJ TAKŻE: Komisarz praw człowieka Rady Europy o orzeczeniu TK. "Smutny dzień dla praw kobiet" >>>
"Rolą Trybunału Konstytucyjnego nie jest zapewnianie nikomu komfortu"
Gość "Jeden na jeden" pytany, czy TK swoim orzeczeniem "postawił w niekomfortowej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość", kiedy - jak zauważyła prowadząca program Agata Adamek - około połowa Polaków opowiada się za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego i niewielka część elektoratu PiS jest za zaostrzaniem prawa aborcyjnego - stwierdził, że "rolą Trybunału Konstytucyjnego nie jest zapewnianie nikomu komfortu".
- Trudno mieć pretensje do organów państwa, że funkcjonują zgodnie ze swoimi uregulowaniami - ocenił Radosław Fogiel.
Jego zdaniem "niezależnie od terminu tego posiedzenia i tego wyroku, emocje byłyby podobne". - Więc czy to jest 22 października, czy jakakolwiek inna data, nie ma najmniejszego znaczenia - dodał wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Mówił również o działaniach, które ugrupowanie rządzące podjęło wobec rodziców wychowujących niepełnosprawne dzieci. - Jestem przekonany, że zrobiliśmy sporo - powiedział. - Oczywiście nie jestem na tyle bezczelny, żeby stawiać się w roli kogoś, kto wychowuje niepełnosprawne dziecko, bo nie mam pojęcia z pewnością, z jakimi wyrzeczeniami się to wiąże - dodał.
Zauważył przy tym, że ze strony PiS pojawiła się w tej sprawie kolejna "deklaracja". Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS, zapowiedziała w czwartek powołanie "komisji nadzwyczajnej", która "w ciągu kilku tygodni przedstawi kompleksową nowelizacje przepisów" związanych z opieką nad niepełnosprawnymi dziećmi.
Fogiel przyznał także, że nie podpisał się pod wnioskiem do TK. - Uznałem, że mój podpis nie jest tam konieczny - argumentował. - Są osoby o większej wrażliwości wobec pewnych kwestii, są osoby, które maja inną wrażliwość - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24