Wszyscy pracownicy żłobków, przedszkoli i szkół powinni być poddani testom na obecność koronawirusa - apelują samorządowcy między innymi z Warszawy, Gdańska i Białegostoku. To reakcja na testy przeprowadzone w Łodzi. Pozytywny lub wątpliwy co do obecności koronawirusa wynik ujawniono tam u około czternastu procent z przebadanych opiekunów. Na potrzebę testowania i zapewnienia dodatkowych środków na zabezpieczenie szkół zwracali uwagę także posłowie.
Rząd od 6 maja zezwolił na ponowne otwarcie żłobków i przedszkoli. Ostateczna decyzja o otwarciu należy do organu prowadzącego. Wielu samorządowców postanowiło jednak odsunąć w czasie otwarcie tych placówek, z uwagi na bezpieczeństwo pracowników. Z apelem o zapewnienie nauczycielom i pracownikom placówek oświatowych dostępu do bezpłatnych i szybkich testów na obecność koronawirusa wystąpił do premiera Związek Nauczycielstwa Polskiego. Prezydenci Warszawy, Gdańska, Sopotu, Poznania oraz Białegostoku zwrócili się do premiera i wojewodów o przeprowadzenie obowiązkowych testów dla wszystkich pracowników żłobków, przedszkoli i szkół, mających bezpośredni kontakt z dziećmi.
Raport tvn24: Koronawirus - najważniejsze informacje
W zeszłym tygodniu władze Łodzi podpisały umowę, dzięki której można było poddać testom przesiewowym ponad trzy tysiące osób zatrudnionych w żłobkach i przedszkolach. W poniedziałek prezydent Łodzi Hanna Zdanowska poinformowała, że z 3337 przeprowadzonych testów wynik pozytywny lub wątpliwy miało 456 pracowników, czyli 14 procent z przebadanych.
Apel do władz
Na wyniki testów w Łodzi zareagowali poseł KO Krzysztof Truskolaski i wiceprezydent Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz. O sfinansowanie testów dla pracowników żłobków i przedszkoli zwrócili się do rządu i wojewody podlaskiego Bohdana Paszkowskiego.
Truskolaski podczas konferencji w środę przypomniał, że od poniedziałku 25 maja w klasach 1-3 zostanie uruchomiona opieka nad dziećmi. - Dlatego ci opiekunowie powinni mieć przeprowadzone testy. Zdrowie i życie dzieci, ich rodziców i pracowników placówek oświatowych jest najważniejsze, dlatego rząd powinien przeprowadzić te badania - zaznaczył.
- Musimy być w stu procentach pewni, że osoby, które będą opiekowały się naszymi dziećmi, będą po prostu zdrowe. Dlatego dzisiaj postanowiłem wystosować do pana ministra edukacji narodowej (Dariusza Piontkowskiego - red.) oraz pana ministra zdrowia (Łukasza Szumowskiego - red.) interpelację - powiedział Truskolaski.
Wiceminister zdrowia: testy w Łodzi nie były przeprowadzone w stu procentach rzetelnie
O kwestię testów dla pracowników żłobków i przedszkoli pytany był na środowej konferencji wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Odpowiadając, odniósł się do przypadku Łodzi.
- Zwróciliśmy się do pani prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która z taką inicjatywą ruszyła, aby przedstawiła nam wyniki, metodologię tych testów, które zostały przeprowadzone w Łodzi - powiedział Cieszyński.
- Mamy wszelkie powody, aby podejrzewać, że nie było to przeprowadzone w stu procentach rzetelnie, zgodnie z metodologią, a co za tym idzie, że jest to niestety próba politycznego rozgrywania tej sytuacji - dodał.
Cieszyński zapewnił, że resort jest "do dyspozycji wszystkich samorządów, wszystkich podmiotów leczniczych, przedsiębiorców na terenie całego kraju, aby zgodnie z najlepszą wiedzą medyczną i na koszt budżetu państwa wykonywać wszystkie testy, które są tylko potrzebne".
Dzień wcześniej, we wtorek, minister edukacji pytany był o to, czy rząd planuje masowo przeprowadzać testy na obecność koronawirusa u nauczycieli i pracowników oświaty. - To jest przede wszystkim pytanie do ministra zdrowia i GIS, bo to oni odpowiadają za bezpieczeństwo zdrowotne Polaków - odpowiedział.
Minister podkreślił, że "nie ma przeszkód formalno-prawnych, aby poszczególne samorządy, jeżeli uważają, że jest jakieś zagrożenie, mogły przetestować taką czy inną grupę zawodową". Mówił, że rozmawiał z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i z tej rozmowy wynika, że testy, które zostały użyte w Łodzi "nie są do końca wiarygodne" i powinno się jeszcze raz przetestować tę grupę.
Posłowie pytają o bezpieczeństwo pracowników oświaty
Na środowej konferencji prasowej w Warszawie posłowie KO Katarzyna Lubnauer, Krystyna Szumilas i Piotr Borys także poruszyli temat bezpieczeństwa w edukacji.
- Chcemy zapytać pana ministra edukacji, w jaki sposób chce zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, czy samorządy dostaną dodatkowe środki na zorganizowanie zajęć opiekuńczych, czy samorządy dostaną dodatkowe środki na zabezpieczenie szkół, na specjalne przygotowanie szkół w czasie pandemii - powiedziała Szumilas.
Według niej postawa ministra Piontkowskiego jest "skandaliczna", ponieważ - jak zwróciła uwagę - "bezpieczeństwo dzieci nie jest ważne, bo wczoraj na pytanie, czy nauczycielom i pracownikom szkół należałoby zrobić testy, pan minister nie stanął po stronie nauczycieli i dzieci i powiedział, że inne zawody też nie były testowane".
Źródło: TVN24