Trzy osoby, zatrzymane w sprawie wywieszania tęczowych flag na warszawskich pomnikach, usłyszały w środę zarzuty. - Jedni - tak, jak Prawo i Sprawiedliwość - z tęczową flagą wojują i zamykają w aresztach, inni - tęczową flagę chcą w Polsce przedstawiać jako normalność - ocenił w "Tak jest" w TVN24 przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Zdaniem warszawskiego radnego Jana Strzeżka z Porozumienia akcja była "wyjątkowo paskudnym manifestem".
Warszawska policja poinformowała w środę przed południem, że w związku ze sprawą wywieszania tęczowych flag na stołecznych pomnikach zatrzymano w sumie trzy osoby.
Dwie kobiety zostały zatrzymane w poniedziałek. W środę policja zatrzymała jeszcze jednego mężczyznę. W środę, po postawieniu zarzutów, zatrzymani zostali zwolnieniu. Wszystkie zatrzymane usłyszały zarzut znieważenia pomnika, a jedna z nich dodatkowo zarzut obrazy uczuć religijnych.
"Chwaliły się tym w internecie"
Stołeczny radny Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia, w powiedział w "Tak jest" w TVN24, że "prawo mówi wprost, artykuł 196 (Kodeksu karnego - przyp. red.), który mówi o obrazie uczuć religijnych". - W zeszłym tygodniu minister (Sebastian - red.) Kaleta składał zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. Skoro jest takie doniesienie i reakcja prokuratury, to musi być reakcja policji - ocenił.
- Te panie, mimo tego, że doskonale sobie zdawały sprawę, że złamały prawo, chwaliły się tym w internecie - zaznaczył.
- Jestem zwolennikiem tego, że jeżeli sąd oceni, że to było przestępstwo, to te panie zostaną skazane. To był wyjątkowo paskudny manifest. Oceniam go jako paskudny, dlatego że te pomniki - szczególnie Chrystusa przed Bazyliką Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu - niespecjalnie łączą się z walką z homofobią - ocenił Strzeżek. Jego zdaniem "miał być to czysty atak przed 1 sierpnia w grupę katolików".
Gawkowski o "restrykcyjnym państwie"
- Jedni - tak, jak Prawo i Sprawiedliwość - z tęczową flagą wojują i zamykają w aresztach, inni - tęczową flagę chcą w Polsce przedstawiać jako normalność. I nie szukają nieporozumienia, tylko zgody - ocenił poseł Krzysztof Gawkowski, przewodniczący parlamentarnego klubu Lewicy.
Jego zdaniem powinno się skupić na dwóch elementach. - Jeżeli chciano te kobiety przesłuchać, to można było to zrobić zaraz po przewiezieniu, w ciągu 5-10 godzin, to jest dużo czasu, a nie tymczasowo je aresztować na 40 godzin (w rzeczywistości było to zatrzymanie, a nie tymczasowe aresztowanie i trwało krócej - red.) i czekać. Na co? Żeby siedziały i przestraszyły się na dołku? Po co to robić? - pytał poseł, oceniając, że takie działania są "głupie".
Drugą rzeczą, na jaką zwrócił uwagę Gawkowski, to "restrykcyjne państwo". - Doprowadzanie do tego, żeby pokazywać siłę państwa, bo jest to przecież opresyjność, w 40-godzinnym areszcie za to, że ktoś, gdzieś zawiesił flagę? - pytał.
- Jest pan legalistą, zamknąłby pan kogoś na dołku na 40 godzin za to, że wywiesił flagę? - zwrócił się do radnego Strzeżka.
- Ma pan prawo jako parlamentarzysta złożenia zażalenia na komisariacie przy Wilczej - odparł Strzeżek.
Na co jest policja
Radny Porozumienia stwierdził, że "cały czas" będzie stał "na straży tego zdania, że jeżeli ktoś w sposób jawny łamie prawo i ma na celu obrażenie części społeczeństwa", to trzeba liczyć się z tym, że ktoś będzie chciał "zwindykować prawo".
- Jestem wierzącym katolikiem, w dodatku praktykującym. To nie jest dla mnie żadna obraza uczuć religijnych - powiedział poseł Lewicy. Gawkowski uznał, że nawet gdyby doszło do obrazy uczuć religijnych i później doszło do zatrzymania, to "ci policjanci - pewnie też katolicy - gdyby nie dostali przykazu, że mają tam kogoś potrzymać 40 godzin, to przesłuchaliby od razu". - Władza przyzwoliła na to, żeby kobiety siedziały 40 godzin - ocenił.
Strzeżek odparł, że należy skończyć z teorią, że "policja jest na telefon władzy". - To jest abstrakcyjne - dodał radny.
- A na co jest? Na SMS-y? - zapytał Gawkowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24