Władysław Serafin w zawiadomieniu, które złożył do prokuratury utrzymuje, że nie nagrał swojej rozmowy z Władysławem Łukasikiem, b. prezesem Agencji Rynku Rolnego. Przekonuje, że nagrano ją bez jego wiedzy i zgody. Warszawska Prokuratura Okręgowa wszczęła już śledztwo w sprawie bezprawnego "uzyskania dostępu do informacji". Własne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył także Łukasik.
Prokuratura wszczynając śledztwo z zawiadomienia Serafina postanowiła wyjaśnić "nieokreślone okoliczności", w których doszło do nagrania rozmowy z byłym szefem ARR.
Prokuratorzy uznali za prawdopodobne, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa z art. 267 par. 3 kodeksu karnego. Mówi on o tym, że karze do dwóch lat więzienia podlega ten, "kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem".
Serafin ofiarą?
Prokuratorzy wybrali takie rozwiązanie ze względu na treść zawiadomienia Serafina. Wynika z niego bowiem, że niczego nie wiedział i jest ofiarą. - W zawiadomieniu szef kółek rolniczych pisze o naruszeniu jego praw konstytucyjnych, oraz, że nagrania dokonano bez jego wiedzy i zgody, po czym bezprawnie je rozpowszechniono - mówi tvn24.pl prokurator Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury.
Nie wiadomo, kiedy Serafin zostanie przesłuchany. Miało do tego dojść w czwartek, ale sprawę przeniesiono z prokuratury rejonowej do okręgowej i przesłuchanie może się odwlec.
Łukasik też się skarży
Zawiadomienie o bezprawnym nagrywaniu złożył też rozmówca Serafina. Władysław Łukasik - podobnie jak Serafin - domaga się ścigania osób odpowiedzialnych za nagranie.
Prokuratura jeszcze nie rozstrzygnęła czy wszcząć śledztwo po tym zawiadomieniu.
Serafin na poniedziałkowej konferencji prasowej zwracał się do Łukasika za pośrednictwem mediów: - Chciałem przeprosić kolegę Łukasika za to całe zdarzenie. Władku, trzymaj się, bo to nie jest wszystko takie łatwe i proste - mówił.
"To nie ja!"
Poza tym, w czasie tego emocjonalnego wystąpienia szef kółek rolniczych zapewniał także, że "nikt za nim nie stał i nikt go nie inspirował". Serafin zarzekał się, że nie nagrywał spotkania z Łukasikiem. - Nagrywała kamera - dodał.
Komentując ujawnienie taśm przyznał jednak, że znane są mu okoliczności powstania nagrania, które "weszło w obieg publiczny". - Dla dobra sprawy nie będziemy rozmawiać z prokuratorem przez media - zastrzegł. Jego zdaniem w związku z tą sprawą powstała "bardzo kuriozalna sytuacja, która wręcz wzruszyła podstawami państwa".
Autor: Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl (m.duda2@tvn.pl)//kdj / Źródło: tvn24.pl