Ty jesteś od grubszych tematów – mówi do Szymona, pracownika firmy TT Plast Daniel Obajtek. Według "Gazety Wyborczej" rozmowa została zarejestrowana w sierpniu 2009 roku, gdy obecny prezes Orlenu był wójtem Pcimia. Potwierdzać ma to obecność na materiałach Bernadetty Obajtek, która jeszcze do lipca 2009 roku pracowała w firmie Elektroplast. Według gazety Daniel Obajtek "z tylnego siedzenia" kierował spółką TT Plast. Ustawa o samorządach zabrania łączenia funkcji wójta oraz działalności biznesowej – przypomina "GW".
Pierwsze nagrania z udziałem ówczesnego wójta Pcimia, a dzisiejszego prezesa Orlenu Daniela Obajtka "Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek. Są to nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, podczas których rozmawia z mężczyzną, którego nazywa Szymonem. Mężczyzna ten pracuje dla spółki TT Plast działającej w branży elektroinstalacyjnej. TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu - firmy wujów Obajtka Romana i Józefa Lisów.
W jednej z nagranych rozmów Obajtek w wulgarnych słowach krytykuje Romana Lisa - współwłaściciela Elektroplastu, swojego wuja. "Sk*****yn. Ten ch*j pi******ny, brudna pała. W****ia mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten pie******y Elektroplast wiecznie, k***a, słyszę. (...) Stary buc, który na emeryturze powinien siedzieć po sześćdziesiątce. (...) Nie damy się, my go i tak weźmiemy. C***a trypla" - mówi.
"Daniel powiedział, żebym się kontaktowała z panem, jak Polskę dzielić"
W środę "Gazeta Wyborcza" opublikowała kolejne nagrania z udziałem osób związanych z firmą TT Plast. W pierwszej części materiału, zarejestrowanego 14 sierpnia 2009 roku, słychać rozmowę Szymona z Bernadettą Obajtek, pracownicą firmy TT Plast, prywatnie żoną kuzyna Daniela Obajtka. Obecnie jest ona członkiem zarządu TT Plastu. - Sławek będzie teraz nominowany na Bieruń i teraz mam pytanie, jak ja mam podzielić Polskę między tymi dwoma przedstawicielami? – pyta Bernadka, jak w dalszej części nagrania nazywa ją Szymon.
Szymon, wydaje się zaskoczony słowami kobiety, deklaruje, że "nic takiego nie słyszał". - Nie? Mi tak Daniel powiedział, żebym się kontaktowała z panem, jak Polskę dzielić – mówi Bernadetta Obajtek.
Jak pisze "Wyborcza", kilka godzin po rozmowie z Bernadką Szymon kontaktuje się z Danielem Obajtkiem, ówczesnym wójtem Pcimia. - Powiedz mi, Danielu, o dwie rzeczy chciałem się zapytać. Coś mi Bernadka mówiła, że Sławek idzie do Bierunia, nic nie wiem – mówi Szymon.
- A to nic, to akurat, przyjacielu, ciebie nie dotyczy, taka sytuacja, że się zastanawiamy z chłopakami. Ty jesteś od grubszych tematów, tych dwóch chłopaków i jeszcze ten mój przyjaciel, który nam pomaga, a w Bieruniu, no, k***a, tam, Szymek, musisz coś mieć, bo słuchaj, ty jesteś w porządku człowiek, ale sam wiesz, jak to wygląda jechać tam na dzień, na dwa, jak tu mamy, k***a, tyle tematów - mówi Obajtek
W odniesieniu do wymienianego wcześniej Sławka, Daniek Obajtek mówi: - A powiem ci jeszcze jedną rzecz, Szymek, tylko tyle, co dla ciebie. Wiesz co, k***a, mi się ten Sławek nie widzi, k***a. Nie lubię takich karierowiczów z deczka. Wiesz.
Obajtek: Jestem w firmie. Patrzę na tę rurę
W rozmowie, którą "Gazeta Wyborcza" datuje na 18 sierpnia 2009 roku, Daniel Obajtek rozmawia z Szymonem o sprawach przedsiębiorstwa. - Jestem w firmie. Patrzę na tę rurę, chcę ci powiedzieć, przyjacielu, że szukają ch**a do d**y. Powiem ci szczerze, że jedynie "37" była cieńsza, ale wizualnie, no rura jak rura, przyjacielu. Ja jeszcze kazałem ją 15 procent pogrubić teraz, i to jest szukanie do d**y – mówi Obajtek, wówczas będący wójtem Pcimia.
- No, to wiesz co, ja bym pojechał jutro do tego, k***a, gdzie była ta akcja, i po prostu autorytetem bym próbował to już jakoś ułagodzić – oznajmia Szymon. W odpowiedzi obecny prezes Orlenu mówi: - No to jedź. Wojtek ma jechać, to zadzwoń do niego, że ty pojedziesz, k***a.
Ustawa "zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie"
Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy, pytany o sprawę nagrań Daniela Obajtka, mówił w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24, że "wcale nie ma pewności, że te nagrania pochodzą z okresu, kiedy pan prezes Daniel Obajtek był wójtem Pcimia". - Dlaczego to jest tak istotne? Dlatego, że przed tym, zanim prezes Obajtek objął fotel wójta Pcimia, był współwłaścicielem tej spółki - mówił Spychalski. - Jeżeli to są nagrania, które pochodzą z okresu, kiedy pan prezes Obajtek był współwłaścicielem tej spółki, czyli generalnie mógł wydawać polecenia, mógł rozmawiać z pracownikami na tematy pracownicze, urlopowe, biznesowe, to rzeczywiście kapiszon - kontynuował Spychalski.
"Gazeta Wyborcza" zwraca jednak uwagę, że Bernadetta Obajtek, która w powyższych fragmentach nagrań wypowiada się jako pracownica TT Plast, do 17 lipca 2009 roku pracowała w firmie Elektroplast, a dopiero później przeniosła się do TT Plastu. Daniel Obajtek był wójtem Pcimia w latach 2006-2015.
Gazeta przypomina, że "Ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia".
Z "firmy w Stróżach" do państwowego koncernu
"Gazeta Wyborcza" odnotowuje również fakt, że w firmie Elektroplast, gdzie przed lipcem 2009 roku pracowała Bernadetta Obajtek, poznała ona swojego męża, kuzyna Daniela Obajtka, Grzegorza. "Grzegorz Obajtek w Elektroplaście został kierownikiem, zastępując na tym stanowisku Daniela Obajtka, gdy wygrał on wybory na wójta. Z firmy w Stróżach odszedł w 2009 r., a po 2015 r. odnalazł się w państwowej spółce Bioeko Tauron" - pisze "GW".
"GW": Obajtek skłamał przed sądem
W grudniu 2014 roku - po pięciu latach od zarejestrowania nagrań - przed sądem toczył się proces Romana i Józefa Lisów, współwłaścicieli Elektroplastu, którzy byli oskarżeni o wyłudzenie 200 tysięcy złotych unijnych dotacji.
Obajtek zeznawał w tej sprawie jako świadek. Pełnomocnik Elektroplastu pytał go między innymi o jego współpracę z firmą TT Plast. - Nigdy nie byłem cichym wspólnikiem spółki TT Plast. Wówczas, te 12 czy 15 lat temu, posiadałem udziały w tej spółce przez krótki okres. Gdy pełniłem już funkcję wójta, to nie pełniłem i nie mogłem pełnić żadnych funkcji w tej spółce - zapewnia Obajtek.
Przyznaje - pytany przez adwokata - że "zna Szymona średnio". - Może z nim rozmawiałem, ale nie współpracowałem z nim. Szymon był zatrudniony w TT Plaście, ale nie wiem, w jakim okresie czasu, ani nie wiem, w jakim charakterze - odpowiada.
Prokuratura nie dopatrzyła się "znamion czynu zabronionego"
Niecałe dwa lata później, w 2016 roku - pisze "GW" - Roman Lis zawiadomił krakowską prokuraturę o podejrzeniu złożenia fałszywych zeznań przez Obajtka. Z informacji "Wyborczej" wynika, że "wuj obecnego prezesa Orlenu jako dowód dołączył dysk z nagraniami rozmów z Szymonem oraz ich pisemną transkrypcję". Za składanie fałszywych zeznań grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Jednak prokuratura - podaje dziennik - "już po miesiącu zdecydowała, że nie będzie badać sprawy ze względu na brak znamion czynu zabronionego". Obajtek był już wtedy szefem państwowej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"