Pożar na stacji benzynowej w Tarnowie. "Tłumaczył, że pomylił gaz z hamulcem"

stacja
Kierowca był pijany
Źródło: Sergiusz Gancarz

47-latek z Tarnowa (Małopolska) wjechał samochodem w dystrybutory na stacji paliw. Doszło do pożaru. Okazało się, że kierowca jest nietrzeźwy, a w samochodzie znajdował się też jego nastoletni syn.

Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem przy ulicy Braci Saków w Tarnowie. Informację o 47-letnim mężczyźnie, który wjechał samochodem marki BMW w dystrybutory na stacji paliw, potwierdził Paweł Klimek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Pierwszą informację o wydarzeniu dostaliśmy na Kontakt24.

Usłyszy zarzuty

Na skutek zderzenia auto i dwa dystrybutory paliw stanęły w płomieniach. - Mężczyzna początkowo próbował tłumaczyć, że w pojeździe zablokował się hamulec, a następnie, że pomylił pedał gazu z hamowaniem. Okazało się, że miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. Podróżował z nastoletnim synem - dodał policjant.

Pożar gasiło 10 zastępów straży pożarnej.

Czytaj też: Pożar szeregowców pod Warszawą. Cztery budynki uszkodzone

- W zdarzeniu na szczęście nie ma osób poszkodowanych, jednak doszło do doszczętnego spalenia auta, a także zniszczenia obu dystrybutorów paliw - doprecyzował Klimek. Kierowca i jego syn o własnych siłach wydstali się z samochodu.

Policja prowadzi czynności, które mają na celu zbadanie szczegółowego przebiegu zdarzenia. Kierowca po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty z art. 288 Kodeksu karnego (zniszczenie lub uszkodzenie cudzej rzeczy), z co grozi do pięciu lat więzienia, oraz 178a (prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego), za co grozi do dwóch lat.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: