Płakali, kiedy ich córki były wyprowadzane z klasztoru. Do dziś nie mogą pogodzić się z decyzją o eksmisji. Rodzice byłych betanek z Kazimierza Dolnego dopiero teraz postanowili mówić o tym wszystkim, co działo się za murami klasztoru przez dwa lata. Przed kamerą TVN24 powiedzieli co ich boli najbardziej.
W każdym konflikcie są dwie strony medalu. Jedna z nich, to rodzice byłych zakonnic, którzy męczyli się z oskarżeniami, a teraz sami oskarżają. Padają pytania - czy wobec byłych betanek na pewno postąpiono właściwie? Wykonywano w końcu literę prawa, ale - czy taka mobilizacja środków była konieczna? Rodzice byłych zakonnic mają żal do policji o sposób, w jaki przeprowadzono eksmisję. Mówią, że niektóre kobiety wyprowadzono w kajdankach,a ich córki obawiają się przesłuchań.
- Ja myślę, że ta eksmisja przebiegła w sposób możliwie najlepszy - tłumaczy Mariusz Sokołowski, rzecznik policji. - Będąc tam nie widziałem żadnej z kobiet w kajdankach. A co się tyczy przesłuchań, to na razie nie ma takich poleceń, ale jeśli prokuratura je wyda, to funkcjonariusze będą musieli te kobiety przesłuchać - podkreśla.
Został też żal do Kościoła i gorliwe zapewnienia, że ani siostry, ani ich rodzice nie należą do żadnej sekty.
- Kościół nie zrobił nic, żeby naszym córkom pomóc. Kościół zrobił wszystko, żeby je opluć - zarzucała jedna z kobiet.
Padały też oskarżenia pod adresem konkretnych osób.
- Oni byli charyzmatykami, a charyzmatycy są w Kościele nielubiani... Arcybiskup Życiński nienawidzi charyzmatyków. To jest człowiek, który nie lubi mocnej wiary - zarzuca arcybiskupowi ojciec jednej z sióstr.
Zbuntowane anioły 10 października z klasztoru w Kazimierzu Dolnym eksmitowano 62 osoby. Byłe betanki przewieziono do trzech domów rekolekcyjnych, ale nie skorzystały z przygotowanych dla nich tam pomieszczeń. Odjechały w nieznanym kierunku. Po eksmisji do odzyskanego klasztoru wprowadziły się zakonnice Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej.
Byłe siostry zajmowały kazimierski klasztor od ponad dwóch lat, ale początki konfliktu w zakonie sięgały lat wcześniejszych i miały związek z działalnością ówczesnej przełożonej generalnej. Według władz betanek podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się „prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. W 2005 mianowana została nowa przełożona, ale siostry z kazimierskiego klasztoru nie podporządkowały się tej decyzji. Próby nawiązania dialogu z nimi, podejmowane m.in. przez księży i rodziców, nie przyniosły rezultatu. W grudniu ub. roku Stolica Apostolska wydała dekrety, na mocy których wydalono je z zakonu, ponieważ złamały ślub posłuszeństwa i zasady życia konsekrowanego.
Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej podjęło starania o odzyskanie budynku i złożyło do sądu wnioski o eksmisję mieszkających tam osób. Wyroki eksmisji wobec byłych betanek, w tym wobec Ligockiej oraz byłego franciszkanina, wydał w maju i czerwcu Sąd Rejonowy w Puławach.
mkos
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24