"Tam były kajdany i przykuwanie do krzeseł"

Rodzice byłych betanek oskarżają policję i Kościół
Rodzice byłych betanek oskarżają policję i Kościół
Źródło: TVN24

Płakali, kiedy ich córki były wyprowadzane z klasztoru. Do dziś nie mogą pogodzić się z decyzją o eksmisji. Rodzice byłych betanek z Kazimierza Dolnego dopiero teraz postanowili mówić o tym wszystkim, co działo się za murami klasztoru przez dwa lata. Przed kamerą TVN24 powiedzieli co ich boli najbardziej.

Rzecznik policji Mariusz Sokołowski odpowiada na zarzuty rodziców betanek

Rzecznik policji Mariusz Sokołowski odpowiada na zarzuty rodziców betanek

W każdym konflikcie są dwie strony medalu. Jedna z nich, to rodzice byłych zakonnic, którzy męczyli się z oskarżeniami, a teraz sami oskarżają. Padają pytania - czy wobec byłych betanek na pewno postąpiono właściwie? Wykonywano w końcu literę prawa, ale - czy taka mobilizacja środków była konieczna? Rodzice byłych zakonnic mają żal do policji o sposób, w jaki przeprowadzono eksmisję. Mówią, że niektóre kobiety wyprowadzono w kajdankach,a ich córki obawiają się przesłuchań.

- Ja myślę, że ta eksmisja przebiegła w sposób możliwie najlepszy - tłumaczy Mariusz Sokołowski, rzecznik policji. - Będąc tam nie widziałem żadnej z kobiet w kajdankach. A co się tyczy przesłuchań, to na razie nie ma takich poleceń, ale jeśli prokuratura je wyda, to funkcjonariusze będą musieli te kobiety przesłuchać - podkreśla.

Został też żal do Kościoła i gorliwe zapewnienia, że ani siostry, ani ich rodzice nie należą do żadnej sekty.

- Kościół nie zrobił nic, żeby naszym córkom pomóc. Kościół zrobił wszystko, żeby je opluć - zarzucała jedna z kobiet.

Padały też oskarżenia pod adresem konkretnych osób.

- Oni byli charyzmatykami, a charyzmatycy są w Kościele nielubiani... Arcybiskup Życiński nienawidzi charyzmatyków. To jest człowiek, który nie lubi mocnej wiary - zarzuca arcybiskupowi ojciec jednej z sióstr.

Zbuntowane anioły10 października z klasztoru w Kazimierzu Dolnym eksmitowano 62 osoby. Byłe betanki przewieziono do trzech domów rekolekcyjnych, ale nie skorzystały z przygotowanych dla nich tam pomieszczeń. Odjechały w nieznanym kierunku. Po eksmisji do odzyskanego klasztoru wprowadziły się zakonnice Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej.

Byłe siostry zajmowały kazimierski klasztor od ponad dwóch lat, ale początki konfliktu w zakonie sięgały lat wcześniejszych i miały związek z działalnością ówczesnej przełożonej generalnej. Według władz betanek podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się „prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. W 2005 mianowana została nowa przełożona, ale siostry z kazimierskiego klasztoru nie podporządkowały się tej decyzji. Próby nawiązania dialogu z nimi, podejmowane m.in. przez księży i rodziców, nie przyniosły rezultatu. W grudniu ub. roku Stolica Apostolska wydała dekrety, na mocy których wydalono je z zakonu, ponieważ złamały ślub posłuszeństwa i zasady życia konsekrowanego.

Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej podjęło starania o odzyskanie budynku i złożyło do sądu wnioski o eksmisję mieszkających tam osób. Wyroki eksmisji wobec byłych betanek, w tym wobec Ligockiej oraz byłego franciszkanina, wydał w maju i czerwcu Sąd Rejonowy w Puławach.

mkos

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: