- Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska mówiła w poniedziałek o "giertychówkach", czyli o protestach złożonych za pomocą wzoru udostępnionego w mediach społecznościowych przez posła KO Romana Giertycha.
- Giertych powołując się na swojego informatora napisał, że protesty bez rejestracji nie będą rozpatrywane.
- Posłowi KO odpowiedział Sąd Najwyższy.
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska powiedziała w poniedziałek w Radiu Zet, że wśród protestów, które wpłynęły do Sądu Najwyższego, "indywidualnych protestów" jest kilkaset sztuk, zaś ok 90 proc. stanowią te, których wzór udostępnił w mediach społecznościowych poseł KO Roman Giertych - nazywane przez pracowników sądu - jak dodała pierwsza prezes - "giertychówkami". - Z tych "giertychówek", które wpłynęły do SN, bardzo duża liczba, parę tysięcy protestów, ma PESEL-e posła Giertycha, bo ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u - mówiła. - Protest, który jest dotknięty tego typu wadami, będzie pozostawiony bez rozpoznania - dodała.
Giertych o protestach, odpowiedź Sądu Najwyższego
W środę Roman Giertych napisał w mediach społecznościowych, że ma informację od informatora z Sądu Najwyższego w sprawie protestów. "Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich opisanych w Konstytucji. To kpina, a nie sąd" - stwierdził.
Na jego wpis odpowiedziało konto Sądu Najwyższego. We wpisie zaprezentowano zdjęcie ułożonych na podłodze czarnych teczek. "Tak wyglądają 'giertychówki' przygotowane do rozpoznania. Jak widać, nie ma tu żadnego kartonu. 'Informator' zmyśla albo został zmyślony" - napisała osoba prowadząca konto.
Kontrowersje wokół wyborów
Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. Sąd Najwyższy poinformował, że posiedzenie w sprawie ważności wyborów prezydenckich odbędzie się 1 lipca.
Izba Kontroli Spraw Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych w brzmieniu wyroków europejskich sądów jest nielegalna, nie uznają jej także politycy koalicji rządzącej.
Prokurator Generalny Adam Bodnar oświadczył w zeszłym tygodniu, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.
Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska twierdzi, że wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP, wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji.
Autorka/Autor: Martyna Nowosielska-Krassowska
Źródło: tvn24.pl, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: Sąd Najwyższy