To on uratował Adasia. Policjant "miał nosa, nie zwątpił"

Policjant z Krzeszowic, który jako pierwszy odnalazł 2-letniego Adasia i udzielił mu natychmiastowej pomocy medycznej przed przyjazdem karetki pogotowia, został wczoraj odznaczony brązową odznaką Zasłużony Policjant. Komendant główny policji Marek Działoszyński ocenił dzisiaj na antenie TVN24, że podkomisarz Godyń znalazł się we właściwym miejscu i we właściwym czasie.

- Miał nosa. Nie zwątpił, cały czas miał nadzieję, że można udzielić pomocy, że można tego chłopca reanimować - zaznaczył Działoszyński.

Dodał, że w takich przypadkach najważniejsze jest kilka pierwszych minut. - Jeśli w tym czasie pierwsza pomoc jest udzielona prawidłowo, to są większe szanse na uratowanie poszkodowanego - ocenił.

Komendant podkreślił, że wszyscy policjanci uczą się, jak udzielać pierwszej pomocy. - Kurs pierwszej pomocy został włączony do szkolenia podstawowego, łącznie z kursem udzielania pomocy dziecku. Posiadamy fantomy zarówno osoby dorosłej, jak i dziecka. Dodatkowo blisko 5 tysięcy funkcjonariuszy jest przeszkolonych z kwalifikowanej pomocy medycznej, to znaczy, że są policjantami-ratownikami - tłumaczył Działoszyński.

Zaznaczył, że często policjanci są pierwsi na miejscu tragicznych zdarzeń, dlatego muszą wiedzieć, jak się zachować. - Ci policjanci-ratownicy to wszyscy, którzy pracują na tzw. linii, ci którzy wyjeżdżają na zdarzenia - mówił.

Komendant podkreślił, że co roku w szkole policji w Słupsku odbywa się konkurs z udzielania pierwszej pomocy dla policjantów.

W jego opinii jednak to nie odznaka jest najważniejsza dla bohaterskiego policjanta. - Ja myślę, że największym wyróżnieniem jest to, że został zauważony. Kontakt z rodzicami, a potem z tym chłopcem będzie największym wyróżnieniem - ocenił Działoszyński.

Autor: eos/kka / Źródło: tvn24