Plany siedzib jednostek specjalnych GROM i Formozy były dostępne w internecie. Każdy mógł sobie obejrzeć, jak wygląda siedziba morskich komandosów - magazyny broni, korytarze, wejścia, okna, sale treningowe. Umieścił je tam Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Gdyni ogłaszając przetarg na remont - pisze "Rzeczpospolita".
Plany budynków dołączono też do informacji o przetargu na remont "zewnętrznej sieci sanitarnej i deszczowej w Jednostce Wojskowej 2305 Gdańsk Westerplatte", czyli siedziby oddziału wodnego najbardziej elitarnej jednostki specjalnej GROM.
"To sabotaż albo dywersja"
- Nasze wizerunki są tajne, siedziby, wyposażenie. Nawet nie można podawać tego, jak liczne są oddziały specjalne, a tu takie coś. To jakaś kpina - mówi zbulwersowany jeden z komandosów. I dodaje: - Jeśli tak to wszystko ma wyglądać, to dajmy sobie spokój z tą tajnością.
Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że wczesną jesienią ubiegłego roku ten sam Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Gdyni rozpisał inny przetarg na rozbudowę Formozy. Wtedy też wojskowi urzędnicy umieścili w internecie plany siedziby jednostki. Kiedy dowiedział się o tym dowódca morskich komandosów komandor Dariusz Wichniarek, zgłosił sprawę do Żandarmerii Wojskowej i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Gdy te sprawdziły już rozstrzygnięty przetarg, okazało się, że remont siedziby Formozy robią firmy, które nawet nie miały certyfikatów wymaganych ustawą o ochronie informacji niejawnych. Plany siedziby zniknęły z internetu, a firmom bez odpowiednich certyfikatów podziękowano za współpracę.
– Jeśli taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz, można przyjąć, że to głupota, ale jeśli takie rzeczy dzieją się po raz kolejny, to już jest jakiś sabotaż albo dywersja – oburza się jeden z komandosów GROM.
"Nie chcą się przemęczać"
Jak to możliwe, że plany siedzib tajnych jednostek znalazły się w internecie? Sprawami inwestycji budowlanych, remontów, napraw zajmują się Rejonowe Zarządy Infrastruktury. Podlegają one Wojskowemu Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.
Jak wyjaśniają rozmówcy "Rz", dowódcy poszczególnych jednostek mogą jedynie na takie usługi składać zapotrzebowanie. Nie mają zaś wpływu na to, jak te inwestycje będą przebiegać ani nawet kiedy zostaną rozpisane przetargi.
– Urzędnicy wojskowi, którzy siedzą w RZI, nie chcą się przemęczać - mówi Janusz Walczak, były oficer Marynarki Wojskowej. I dodaje: - A zorganizowanie przez nich niejawnego przetargu wymagałoby trochę zachodu. Trzeba by było zorganizować tajną kancelarię, zaprosić służby specjalne, przygotować odpowiednie procedury. A tak wrzuca się informacje do internetu i sprawa z głowy.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24