Tajemnicza śmierć polskiego szpiega w Iranie. "Zacząłem podejrzewać, że to jest morderstwo"

Źródło:
SUPERWIZJER TVN
"Superwizjer". Fragment reportażu "Śmierć polskiego szpiega w Iranie"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Śmierć polskiego szpiega w Iranie"TVN24
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Śmierć polskiego szpiega w Iranie"TVN24

Żołnierz, dyplomata, a przede wszystkim szpieg – pułkownik Dariusz Kalbarczyk należał do elity wojskowych służb specjalnych. Na ostatnią misję wysłano go do Iranu, jednego z najtrudniejszych krajów do prowadzenia misji wywiadowczych. Tam, dwa lata temu, polski oficer zginął w niejasnych okolicznościach. Służby specjalne i prokuratura nie są w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, co stało się z pułkownikiem Kalbarczykiem. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a mnożące się wątpliwości nie dają spokoju rodzinie i przyjaciołom oficera. Reportaż Patryka Szczepaniaka "Śmierć polskiego szpiega w Iranie".

Małgorzata Kalbarczyk, wdowa po pułkowniku podkreśla, że pamięta ten dzień doskonale. – Zadzwonił telefon. Przedstawił się przełożony męża i powiedział, że Darek miał wypadek, że jest w Iranie w szpitalu, że przebędzie kilka operacji – opowiada. – Z tego, co teraz wiem, on już nie żył w tym momencie, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam – dodaje.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W INTERNECIE

Do wypadku doszło w nocy z 18 na 19 października 2018 roku w Teheranie. Wtedy to na jednej z autostrad przecinających stolicę Iranu znaleziono ciało polskiego dyplomaty, attaché obrony przy tamtejszej ambasadzie. 51-letni Dariusz Kalbarczyk w rzeczywistości był pułkownikiem wywiadu wojskowego. Po wielu rozmowach z osobami, które mają wiedzę na temat śmierci Kalbarczyka, dziennikarze "Superwizjera" podjęli próbę rekonstrukcji wydarzeń z feralnej nocy.

Wieczorem pułkownik Kalbarczyk wraz ze swoim zastępcą, podpułkownikiem Maciejem K., udali się na przyjęcie pożegnalne polskiego przedstawiciela handlowego. Świadkowie twierdzą, że w zachowaniu pułkownika nie było nic nadzwyczajnego: żartował, dużo pytał, mało mówił o sobie. – Do obowiązków mojego męża należało utrzymywanie kontaktów z Polonią. Tego wieczoru mówił, że będzie się wybierał na przyjęcie pożegnalne Polaków, więc myślę, że o tej sytuacji, że będzie miała miejsce, wiedziało więcej osób – podejrzewa Małgorzata Kalbarczyk.

Śmierć polskiego pułkownika w Iranie

Po kilku godzinach pomiędzy pułkownikiem i jego podwładnym dochodzi do kłótni. Podpułkownik Maciej K. wychodzi z przyjęcia, pozostawiając przełożonego samego. Przed północą pułkownik Kalbarczyk również opuszcza przyjęcie i idzie w kierunku domu, ale nigdy tam nie dociera.

Najprostsza droga do domu pułkownika Kalbarczyka wiedzie bulwarem imienia Nelsona Mandeli. Pokonanie tego dwukilometrowego odcinka, według obliczeń dziennikarzy, zajmuje nie więcej niż 30 minut. Na wysokości ulicy Golestan pułkownik powinien skręcić w lewo i po kilku minutach dojść do domu. Z nieznanych przyczyn idzie dalej prosto i najprawdopodobniej kładką dla pieszych nad autostradą Modares przechodzi na drugą stronę. Co pułkownik tam robił? Tego nie wie nikt. Wiemy tylko, że po około 60 minutach będzie wracać tą samą drogą.

- Pierwsza informacja, jaką otrzymałam, to że został potrącony przez samochód na pasach. Dopiero później pojawiały się informacje, że nie stało się to na pasach – mówi Małgorzata Kalbarczyk. – Że mąż przechodził w miejscu niedozwolonym – dodaje wdowa po pułkowniku.

Trzypasmowa autostrada Modares to jedna z głównych arterii Teheranu. Niezależnie od pory dnia ruch samochodowy jest na niej bardzo duży. Przeciwległe jezdnie są oddzielone półtorametrowym płotem zakończonym ostrymi prętami. Drogi poprowadzone przez dzielnice mieszkalne są dobrze oświetlone i gęsto zabudowane kładkami dla pieszych. Pokonanie autostrady w poprzek poza tym, że nielogiczne, jest także niezwykle niebezpieczne i trudne.

Do wypadku doszło w nocy z 18 na 19 października 2018 roku w TeheranieTVN24

"Był to człowiek sprawny, zdrowy psychicznie i fizycznie"

Małgorzata Kalbarczyk zwraca uwagę, że jej mąż zawsze narzekał na to, że Irańczycy "kiepsko jeżdżą, że jeżdżą bez świateł, jeżdżą szybko". – Więc wydało mi się to dziwne, że narażał się w takiej sytuacji na przechodzenie w miejscu niedozwolonym – przyznaje.

Z dostępnych informacji dziennikarze są w stanie odtworzyć prawdopodobną wersję ostatnich kilkudziesięciu sekund życia pułkownika. Tej nocy setki samochodów płynnie przemieszczały się po całej autostradzie. Najszybciej jechały te na pasach przylegających do płotu pośrodku drogi. Około 1.13 w nocy Kalbarczyk przebiega trzy pasy ruchu na autostradzie, przeskakuje barierkę i forsuje półtorametrowy płot. A potem próbuje biec dalej w kierunku domu lub polskiej ambasady.

Dlaczego pułkownik Kalbarczyk zdecydował się na taką drogę? Czy ktoś uniemożliwiał mu przejście kładką? Czy ktoś go gonił i chciał zgubić pościg, ryzykując życiem? – Największe wątpliwości budzi to, że był to człowiek sprawny, zdrowy psychicznie i fizycznie. Był przygotowany na każde stanowisko służbowe, na które wyznaczali przełożeni – mówi ojciec pułkownika Henryk Kalbarczyk. – I nagle wynikła sytuacja, że zginął w niejasnych okolicznościach – dodaje.

Zdjęcia z kamery monitoringu miejskiego u zbiegu alei im. Nelsona Mandeli oraz autostrady Modares to jedyny ślad po tajemniczej śmierci polskiego oficera. Mimo kiepskiej jakości nagrania można zobaczyć, jak samochód, który potrącił pułkownika Kalbarczyka, wstrzymuje ruch na całej autostradzie. Przesłuchany przez irańską drogówkę kierowca zeznał, że pułkownik niespodziewane wyskoczył mu zza barierki oddzielającej jezdnie wprost pod samochód. Czy wersja zdarzeń opisana przez kierowcę ma potwierdzenie w innych dowodach? Poważne wątpliwości budzi fakt, że według irańskich służb kamera monitoringu miejskiego zaczęła nagrywać kilkadziesiąt sekund po samym zdarzeniu. Czy to tylko przypadek?

Trasa, jaką pokonał pułkownik Kalbarczyk w dniu śmierciTVN24

"Prokuratura ani żandarmeria nic nie zrobiły"

- Na tydzień przed wylotem powiedział mi, że gdyby mu się coś stało, to mogę otworzyć szafkę i tam są dokumenty od samochodu. W tej skrzynce mąż głównie trzymał broń. Jak otworzyłam tę skrzynkę, to moje największe zdziwienie wzbudziły pieniądze, które tam były – mówi Małgorzata Kalbarczyk. – Wydało mi się to dziwne, bo przecież mamy konto i trzymamy pieniądze na koncie, a tutaj były jakby na wszelki wypadek, że miałabym dostęp do pieniędzy, bo w takich sytuacjach konta są blokowane – zwraca uwagę.

Czy Dariusz Kalbarczyk obawiał się czegoś przed wylotem do Iranu? Jak do tego doszło, że doświadczony i wyszkolony oficer wojskowych służb specjalnych znalazł się sam w nocy pośrodku ruchliwej autostrady? Prokuratura Okręgowa w Warszawie od ponad dwóch lat prowadzi śledztwo w sprawie śmiertelnego w skutkach wypadku samochodowego. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wiemy, że śledczy nie wykluczali żadnych scenariuszy tamtego wieczoru: od spożycia alkoholu, ingerencji rosyjskich służb, błędu przełożonych, morderstwa czy zwykłego wypadku. Aktualnie prokuratorzy twierdzą, że do wypadku doszło z winy pułkownika. Miał on wtargnąć na jezdnię prosto pod pędzący samochód. Jednak dla rodziny postępowanie trwa już zbyt długo, rodząc tym samym kolejne wątpliwości.

- Prokuratura ani żandarmeria nic nie zrobiły. Z góry od razu ustalili, że to był nieumyślny wypadek i nic więcej – mówi Henryk Kalbarczyk. Uważa, że nie był to przypadek, bo – jak twierdzi – jego syn był człowiekiem bardzo rozsądnym, nigdy się nie upijał, był wysportowany. – A poza tym on w swoim postępowaniu był bardzo spokojny – podkreślił.

"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiuTVN24

Henryk Kalbarczyk, ojciec pułkownika, nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Po tragicznych wydarzeniach z października 2018 roku nikt nie wytłumaczył mu, co się tak naprawdę stało z jego synem. Pogrążony w żałobie Henryk na własną rękę próbuje znaleźć odpowiedź, dlaczego zginął jego syn. Ale nie tylko on ma wątpliwości.

- To zdarzenie nie było spowodowane jakąś bezmyślnością mojego męża, ponieważ był człowiekiem bardzo zorganizowanym, bardzo obowiązkowym, bardzo sprytnym, inteligentnym, dobrze wyszkolonym – mówi Małgorzata Kalbarczyk.

Zapis z monitoringuTVN24

"Kule świstały mu po skroniach, śmierć była blisko"

Dziennikarze skontaktowali się z osobami, które widziały pułkownika Kalbarczyka w godzinach poprzedzających jego śmierć - w tym z jego byłymi współpracownikami i przełożonymi. Nikt nie zgadza się na rozmowę o śmierci oficera, która według oficjalnej wersji jest tylko "nieszczęśliwym wypadkiem". Reporterzy dotarli do oficera wywiadu, który rozpoczynał służbę razem z Kalbarczykiem. Na rozmowę przed kamerą zgadza się pod warunkiem pełnej anonimowości. Wciąż obowiązują go tajemnice wojskowe.

- Znaliśmy 21 lat. Dariusz był dobrze wyszkolonym, ambitnym, wzorowym oficerem, zawsze na czas, zawsze na "tak jest" – mówi były oficer wojskowych służb specjalnych. – Ale też elastycznym i rozumiejącym, co czyni. W różnych miejscach pracowaliśmy. Ja we Wrocławiu początkowo, a Darek w kraju, a później wylądował też w misjach stabilizacyjnych – dodaje.

W 2008 roku Służba Wywiadu Wojskowego wysyła Kalbarczyka do objętego wojną Afganistanu. Na miejscu ściśle współpracuje z Agencją Wywiadowczą Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Dowodzi on również grupą oficerów wywiadu zbierających informacje o działaniach talibów. Niejednokrotnie narażał swoje zdrowie i życie.

Małgorzata Kalbarczyk wspomina zdarzenie, w którym pocisk wybuchł pod samochodem. – Wiem, że miał złamane dwa żebra, ale nie wiem, czy to było wynikiem akurat tego wypadku, czy były inne, o których nie wiedziałam – przyznaje.

Były oficer wojskowych służb specjalnych opowiada, że w Afganistanie Kalbarczyk otarł się o śmierć. – Kiedyś opowiedział mi, że kule świstały mu po skroniach, śmierć była blisko, ale to taki jest żołnierski los – podkreśla. Również ojciec pułkownika zwraca uwagę, że w Afganistanie było niebezpiecznie. – Był przypadek, że na jego rękach umarł żołnierz polski – wspomina.

Po powrocie z wojny w Afganistanie pułkownik Kalbarczyk rozpoczyna pracę pod przykrywką dyplomatyczną jako attaché obrony przy ambasadzie Polski w Kuwejcie. Attaché niekiedy jest traktowany jako oficjalny szpieg. Ma za zadanie rozmawiać, czytać, słuchać i zdobywać informacje ważne z punktu widzenia obronności Polski.

- Wiedziałam, gdzie pracuje mój mąż, ale na co dzień nie zauważyłam nigdy niczego, co mogłoby wskazywać, że zajmował się czymś innym niż tylko dyplomacją – mówi Małgorzata Kalbarczyk.

"Znał kulturę tych krajów"

Iran jest jednym z najtrudniejszych krajów dla oficerów wywiadu. Tak zwany reżim kontrwywiadowczy należy do najcięższych na świecie, co oznacza, że oficer jest pod ciągłą kontrolą i obserwacją lokalnych służb. Szpiedzy wyjeżdżający do Iranu to elita wśród służb wywiadowczych. Czy pomimo doświadczenia i przeszkolenia Kalbarczyka coś mogło zagrażać jego życiu?

Wdowa po pułkowniku wspomina, że jej mąż parę razy powiedział, że "mogą mieć miejsce jakieś aresztowania wojskowych, którzy należeli do NATO". – Darek był właściwą osobą z racji tego, że doświadczenia nabrał wcześniej w krajach Azji Mniejszej, w Afganistanie, w Kuwejcie. Znał kulturę tych krajów, czuł troszeczkę bardziej ten teren – zwraca uwagę były oficer wojskowych służb specjalnych.

Dziennikarze chcieli polecieć do Teheranu, gdzie na miejscu mieli odtworzyć ostatnie godziny życia pułkownika, dotrzeć do świadków i odnaleźć kierowcę, który miał potrącić pułkownika Kalbarczyka. Od roku nie otrzymali jednak zgody na wjazd do Iranu. Teheran swojej decyzji w żaden sposób nie uzasadnia. Dziennikarze spotkali się z pułkownikiem irańskiej armii, który twierdzi, że Iran zrobił wszystko, by pomóc stronie polskiej w wyjaśnieniu tragicznego wypadku. Sam nie widzi nic podejrzanego w śmierci pułkownika.

- Wszystkie niezbędne dokumenty przekazano ambasadzie Polski w Teheranie. Nie wierzę, że wydarzyło się tu coś zagadkowego. Był nieostrożny. Nie przeszedł kładką dla pieszych. Przebieganie nocą przez autostradę w taki sposób jest niebezpieczne – mówi pułkownik irańskiej armii.

Henryk Kalbarczyk nie wierzy, że jego syn uległ wypadkowi samochodowemu

Jak w rzeczywistości przebiegała współpraca służb polskich i irańskich? Tydzień po śmierci pułkownika Kalbarczyka do Teheranu poleciało kilku oficerów wojskowych służb specjalnych. Pod pozorem sprowadzenia ciała pułkownika do Polski rozpoczęli własne śledztwo. Zajmowali się m.in. zabezpieczaniem dowodów oraz szacowaniem strat dla służby. Z ustaleń reporterów "Superwizjera" wynika, że po śmierci Kalbarczyka zniknęła karta z tajnymi kodami dostępu do ambasady. Podczas pracy w terenie, gdy oficerowie fotografowali miejsce wypadku, nieoznakowane samochody otoczyły auto polskich oficerów a ich telefony przestały działać. Kiedy oficerowie odjechali w kierunku ambasady, śledzący ruszyli za nimi.

- Zakładając, że jeśli ktoś na miejscu był winny, ktoś z kraju gospodarzy, to trudno będzie uzyskać jakąkolwiek współpracę bądź jakiekolwiek informacje – mówi były wiceszef wywiadu NATO i były attaché przy ambasadzie RP w Waszyngtonie gen. bryg. Jarosław Stróżyk. – Również mam nieodparte wrażenie, że obecne możliwości po kolejnych zmianach w służbie wywiadu wojskowego są znacznie niższe niż bywały kiedyś – przyznaje.

Henryk Kalbarczyk nie wierzy, że jego syn uległ wypadkowi samochodowemu. Według niego, okoliczności śmierci syna mogły być zgoła inne. Twierdzi, że w śmierć jego syna musiały być zaangażowane obce służby. – Po obejrzeniu tego ciała nasuwało się, że to było morderstwo. Obejrzałem uszkodzenia tego ciała. Na głowie były szwy, klatka piersiowa miała szwy po sekcji zwłok w Iranie. Ręce były całe. Jedna noga miała uskok. Boki ciała były sine – wylicza. – Zacząłem podejrzewać, że to jest morderstwo – dodaje.

"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiu TVN24

Z raportu sekcji zwłok, do którego dotarli dziennikarze, wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci były obrażenia głowy, narządów wewnętrznych i liczne złamania kości. Lekarz potwierdza, że obrażenia są typowe dla wypadku samochodowego. Patolog nie znalazł śladów obrażeń na ciele, które mogłyby wskazywać na walkę o życie. A ze względu na znaczący rozkład ciała, biegli nie mogli stwierdzić, czy pułkownik w momencie śmierci był otruty czy pozostawał pod wpływem środków odurzających.

- Ponieważ nie uzyskiwałem żadnej informacji od śledczych, zwróciłem się do prokuratora okręgowego, do dyrektora Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych (w MON - przyp. red.), do Ministerstwa Sprawiedliwości – mówi Henryk Kalbarczyk. – Dopiero po pół roku dali mi znamienną odpowiedź, że sprawa wyjaśnienia okoliczności śmierci będzie objęta szczególnym nadzorem. Po tej odpowiedzi nic nie zrobiono – dodaje.

Henryk Kalbarczyk uważa, że śmierć jego syna nie była przypadkowaTVN24

"Kierownictwo tego departamentu nigdy nie funkcjonowało jako attaché"

Ostatnie 30 lat to nieustające zmiany w najważniejszych instytucjach odpowiadających za bezpieczeństwo Polski. Rozwiązanie WSI przez Antoniego Macierewicza, udostępnienie w niejasnych okolicznościach raportu z likwidacji tej służby w języku rosyjskim, ciągłe zmiany na stanowiskach szefów służb, degradowanie oficerów za wykonywanie swojej pracy - to tylko fragment znanej nam rzeczywistości na co dzień owianej tajemnicami. Ale czy polskie służby są jeszcze wiarygodnie dla zagranicznych partnerów? Czy brak stabilności i konsekwencji w kadrze zarządzającej służb wpływa negatywnie na bezpieczeństwo ich oficerów?

- W przypadku Polski attaché podlegają Departamentowi Wojskowych Spraw Zagranicznych. To jest ich przełożony – informuje gen. bryg. Jarosław Stróżyk. – Mam wrażenie, że największą zmorą ostatnich lat jest to, że kierownictwo tego departamentu nigdy nie funkcjonowało jako attaché. To jest zmora wszystkich attaché za granicą, bo jeśli ktoś ma kierować, to dobrze, żeby znał realia, żeby wiedział jak trudno jest funkcjonować w tak zwanym kraju urzędowania – zwraca uwagę były wiceszef wywiadu NATO.

Ministerstwo Obrony Narodowej i Służba Wywiadu Wojskowego odmówiły rozmowy na temat okoliczności śmierci pułkownika Dariusza Kalbarczyka. Podobna historia wydarzyła się siedem lat temu w Libanie. Wojciech Gawrysiuk, funkcjonariusz Agencji Wywiadu, pracujący pod przykrywką konsula ambasady Polskiej w Bejrucie, utonął nocą w morzu. Pierwsza sekcja w Libanie wskazywała na udział osób trzecich w śmierci Gawrysiuka. Prokuratura od siedmiu lat nie wyjaśniła zagadki jego śmierci. Aktualnie śledztwo jest zawieszone.

51-letni Dariusz Kalbarczyk był pułkownikiem wywiadu wojskowegoTVN24

Henryk Kalbarczyk twierdzi, że prokuratura i wojskowe służby nie chcą wyjaśnienia tajemniczych okoliczności śmierci syna. Nie wierzy, że jego syn z własnej woli przebiegałby nocą pośrodku ruchliwej autostrady. Uważa, że władze w Teheranie spreparowały nagranie z monitoringu, aby nie było widać kluczowego momentu zdarzenia. Nieustannie wysyła listy do najwyższych władz w kraju z prośbą o objęcie śledztwa szczególnym nadzorem. Czy kiedykolwiek te okoliczności da się do końca wyjaśnić?

- Dla mnie, jako oficera, który też przebywał za granicą to jest niebywale, że w nocy attaché obrony gdzieś ucieka, czy przebiega przez autostradę. Trudno się z tym pogodzić, że to się stało. Mógł to być wypadek, ale mogło być też coś innego – mówi były oficer wojskowych służb specjalnych.

Mimo upływu dwóch lat od tragicznych wydarzeń, pani Małgorzata wciąż zastanawia się, dlaczego zginął jej mąż. Jego walizki wciąż pozostają nierozpakowane. – Myślę, że na sto procent to się nigdy nie dowiemy, ale na pewno nie było to coś takiego, że mój mąż nagle stracił rozum i sobie pobiegł przez taką ulicę. Musiał być jakiś powód, ale nie wiem, czy się dowiemy kiedykolwiek jaki – mówi.

- Jestem zły na państwo polskie. Wychowałem syna, zdrowego, oddałem do wojska zdrowego, wykształconego. Wykonywał różne niebezpieczne misje, a kiedy zginął w nieznanych okolicznościach, państwo polskie nie chce sprawy wyjaśnić. Jako ojciec mam wielki ból i będę go czuł, aż nie będzie wyjaśniona sprawa do końca – zapewnia Henryk Kalbarczyk.

Autorka/Autor:Patryk Szczepaniak, asty

Źródło: SUPERWIZJER TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

W piątek wieczorem kierowca wjechał w tłum na jarmarku w Magdeburgu, zabijając co najmniej dwie osoby. Pojawiły się pierwsze szczegóły dotyczące tożsamości zatrzymanego przez policję prawdopodobnego zamachowca. Mężczyzna jest lekarzem mieszkającym i pracującym w klinice w pobliskim Bernburgu. Pochodzi z Arabii Saudyjskiej.

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Źródło:
PAP, TVN24

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Premier kraju związkowego Saksonia-Anhalt przekazał tuż po godzinie 22, że w wyniku tego ataku zginęły dwie osoby, a co najmniej 60 zostało rannych. Bilans ofiar może się zmienić. Wcześniej niemieckie media pisały, że zginęło nawet 11 osób, a służby ratunkowe cytowane przez agencję AFP wskazywały, że rannych może być 60-80.

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Aktualizacja:
Źródło:
"Bild", Reuters, "Die Welt", PAP

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl