Jest błąd, myśmy się do niego przyznali - komentował w "Jeden na jeden" reakcję obozu rządzącego na sprawę premii dla ministrów Tadeusz Cymański (Zjednoczona Prawica). - Ten błąd, ta rana przestaje krwawić - dodał.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował niedawno, że w odpowiedzi na wysokie nagrody przyznane przez byłą premier Beatę Szydło sobie oraz członkom jej rządu, przygotowany zostanie projekt obniżenia o 20 procent pensji parlamentarzystów.
Za 2017 rok premie (w wysokości od 65 do 80 tys. zł) otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów oraz 12 ministrów z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (od 37 do 65 tys. zł). Ostateczną decyzję o nagrodach podjęła była premier Beata Szydło, która również sobie przyznała 65 tys. zł premii. Na początku kwietnia prezes PiS poinformował, że ministrowie zobowiązali się przekazać nagrody na rzecz Caritas.
W zeszłym tygodniu, pytany o propozycję obniżenia poselskich pensji, Tadeusz Cymański stwierdził: - Jestem wściekły, bo mi się to nie podoba.
"Rozum musi być ponad interesikami"
W "Jeden na jeden" wyjaśnił, że "wściekłość niejedną ma twarz". - Mam ogromną nieradość. Jestem rozczarowany - ocenił.
Jednocześnie zapewnił, że zamierza poprzeć projekt ustawy obniżającej pensje parlamentarzystom. - Powiedziałem od razu, że zagłosuję za tym, pomimo wściekłości. To jest zresztą miara determinacji - oświadczył.
- Rozum musi być ponad emocjami i ponad nawet interesikami - dodał gość "Jeden na jeden".
Zdaniem Cymańskiego, partia rządząca w odpowiedni sposób zareagowała na sprawę premii.
- Jest błąd, myśmy się do niego przyznali, reakcja jest natychmiastowa. Bardzo radykalna - oświadczył.
- Ten błąd, ta rana przestaje krwawić. Chcemy nie (tylko - red.) obiecywać. Myśmy obiecywali i za spełnienie obietnic mamy poparcie - mówił poseł. Jednocześnie przyznał, że partii rządzącej "nie wszystko się udało" zrealizować.
"To nie są łatwe decyzje"
Cymański skomentował też trwający w Sejmie protest rodziców dzieci niepełnosprawnych. Domagają się oni wprowadzenia między innymi dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Zwrócili się w tej sprawie do prezydenta, premiera oraz prezesa PiS. - To bardzo często jest dramatyczny wybór, komu najpierw pomóc - wskazał, nazywając się "rzecznikiem tej sprawy" - Ten problem nie zostanie zlekceważony. To mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem - zapewnił. Jego zdaniem, rząd PiS dokonał sporej zmiany w polityce społecznej.
- Jesteśmy bardziej sprawiedliwym państwem, co nie znaczy, że nie ma bardzo poważnych problemów. I to jest jeden z tych problemów - wskazywał. - Wrażliwości naszemu rządowi i pani minister (Elżbiecie - red.) Rafalskiej nie brakuje - oświadczył poseł.
"Świetnie zdali egzamin"
Cymański odniósł się do propozycji premiera Mateusza Morawieckiego, którą zapowiedział podczas sobotniej konwencji samorządowej PiS. Chodzi o wyprawkę w wysokości 300 złotych dla każdego ucznia podstawówki i szkoły średniej przed każdym rokiem szkolnym.
Wśród krytyków tego pomysłu jest Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Jeżeli te pieniądze trafią do matki, to czy na pewno kupi to, co do szkoły będzie potrzebne? - pytał Broniarz w wywiadzie dla portalu wiadomo.co.
- Może wie, o czym mówi, ale pan Broniarz jest po tamtej stronie w tej kąśliwości - odniósł się do tej wypowiedzi Cymański. - Czy on podważa zaufanie do rodziców, że mogą [pieniądze - red.] nie trafić do dzieci? - mówił.
W jego opinii podobne wątpliwości pojawiały się, gdy startował program Rodzina 500 plus. - Co miesiąc 500 [złotych - red.] na dziecko dostają i świetnie zdali egzamin rodzice w Polsce - ocenił.
- Jestem w komisji finansów publicznych, [ale - red.] żeby też nie wpadać w przesadną euforię: mamy bardzo dobrą sytuację gospodarczą, trend, dynamikę, natomiast konsekwencją bardzo wielu decyzji, które już zapadły, jest to, że mamy też poważne obciążenia. To nie jest tak, że te pieniążki same lecą - zauważył.
Autor: PTD//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24