My wyciągniemy z tego konsekwencje, czy to ustawowe, czy przez zmianę Regulaminu Sejmu - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do sprawy ściganego posła PiS Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry. Dodał, że na Prezydium Sejmu dojdzie do rozmowy o tym. Hołownia przekazał na konferencji, że na najbliższym posiedzeniu Sejm zajmie się projektem tak zwanego lex Romanowski, czyli noweli ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości były wiceminister sprawiedliwości, a obecnie poseł PiS Marcin Romanowski, który otrzymał azyl polityczny na Węgrzech, przekazał w ubiegłym tygodniu, że "zrzekł się statusu posła zawodowego" i nie będzie w związku z tym pobierać poselskiego wynagrodzenia. Pismo w tej sprawie miał wysłać do Kancelarii Sejmu. W piśmie zapewnił, że jako poseł "niezawodowy" z jeszcze większą determinacją i zaangażowaniem będzie realizował mandat poselski powierzony mu w wyborach powszechnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ – Romanowski: zrzekłem się statusu posła zawodowego i nie będę pobierał wynagrodzenia
"Nie chcemy tego robić na łapu-capu"
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia we wtorek w radiu RMF FM powiedział, że to pismo do niego nie dotarło. - Ostatnio, jak byłem w pracy przed weekendem, w piątek (3 stycznia - red.), nie widziałem tego pisma. Na razie to pismo jest tylko i wyłącznie faktem medialnym. Rozumiem, że z Węgier poczta w święta może chwilę iść, może dzisiaj przyjdzie - wyjaśnił. Przekazał jednocześnie, że jest już pomysł dotyczący tego, jak wyciągnąć konsekwencje z podjętych przez Romanowskiego decyzji. - On po prostu zdezerterował. Jest tchórzem, który uciekł z Polski, bo się boi ponieść konsekwencji za swoje czyny - ocenił.
Marszałek zaznaczył też, że Regulamin Sejmu nie przewiduje możliwości uczestnictwa zdalnego w pracach parlamentu. - Nie będzie, po pierwsze, takiej opcji, że będzie zdalnie. Po drugie, publicznie zadeklarował się, że nie będzie wypełniał swojego mandatu. My wyciągniemy z tego konsekwencje, czy to ustawowe, czy przez zmianę Regulaminu Sejmu, bo jakieś konsekwencje wyciągnąć musimy. Dzisiaj mamy posiedzenie Prezydium Sejmu, też będziemy o tym rozmawiać - oświadczył.
Posiedzenie ma się rozpocząć o godzinie 16.
- Mamy podkładki prawne, ale też nie chcemy tego robić na łapu-capu. Nie może być tak, że będziemy - walcząc z aberracjami PiS - zachowywali się jak PiS za swoich rządów i robili wszystko w 15 godzin - dodał Hołownia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ - Rok rozliczania afer PiS. Pierwszy akt oskarżenia będzie "dopiero wierzchołkiem góry lodowej"
Hołownia: żadnych spektakularnych newsów dzisiaj się nie spodziewajcie
Marszałek na późniejszej konferencji prasowej w Kaliszu został zapytany, czy wiadomo, jakie decyzje zostaną podjęte odnośnie Romanowskiego.
- My na Prezydium Sejmu nie będziemy podejmować żadnych decyzji dotyczących mandatu posła Romanowskiego, ponieważ w tej sprawie władny jest tylko poseł Romanowski i ewentualnie Państwowa Komisja Wyborcza. Ewentualnie ja mogę wygasić mandat pana posła, jeżeli coś się wydarzy, ale nic się takiego nie wydarzyło, co by sprawiało, że ten mandat miałby stracić - powiedział Hołownia.
- Od razu zapowiadam państwu, że żadnych spektakularnych newsów dzisiaj po prezydium się nie spodziewajcie - dodał, przemawiając po godz. 12.
Mówił, że są przygotowane "analizy prawne, z którymi już prezydianci się zapoznają, dotyczące tego, co mamy zrobić z przypadkiem posła, który zdezerterował de facto z pełnienia swojego mandatu".
- Jak pan poseł Romanowski ma ochotę pełnić swój mandat, to zapraszamy na Wiejską. To tu się pełni mandat i jasno ustawa o mandacie posła i senatora mówi, gdzie się wykonuje obowiązki poselskie. Tak, były wyjątkowe okoliczności, które pozwalały Sejmowi obradować czy głosować zdalnie. To było w przypadku COVID-u. Natomiast tu nie mamy epidemii, żadnego wirusa. Tu mamy pojedynczy przypadek tchórzostwa politycznego. To nie jest coś, co nagle miałoby wywracać konstrukcję całej Izby - powiedział Hołownia.
- Jeżeli (Romanowski - red.) nie będzie przyjeżdżał do Sejmu, a to zapowiedział, to niech w takim razie uda się w poszukiwaniu środków utrzymania do tego, do kogo uciekł, czyli do rządu węgierskiego. Bo ja zamierzam przetestować wszystkie możliwości, jakie są, żeby wyegzekwować to, co on tak naprawdę powiedział. To nie jest żadna zemsta. On po prostu powiedział, że nie zamierza pełnić swojego mandatu, że nie zamierza przyjeżdżać na komisje, nie zamierza brać udziału w posiedzeniach plenarnych, nie zamierza pracować i dyżurować w okręgu. A skoro tak jest, to nie powinien dostawać za to wynagrodzenia - dodał
- Pan poseł zrzekł się, z tego co słyszę, ale to pismo jeszcze do mnie nie wpłynęło, bo przed chwilą to sprawdzałem, swojego wynagrodzenia poselskiego. Pozostaje dieta. Pozostaje rozstrzygnięcie, co zrobić ze środkami na prowadzenie biura poselskiego. I tym się dzisiaj musimy zająć na posiedzeniu Prezydium. Tak naprawdę kierunkową decyzją - czy idziemy w zmianę ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, czy na przykład zmieniamy Regulamin Sejmu, który podniesie, bo to też jest rozwiązanie, sankcje finansowe za nieobecność na posiedzeniu - wyjaśnił Hołownia.
Marszałek powiedział, że "dzisiaj zapoznamy się ze stanem prawnym" i "zobaczymy, co jesteśmy w stanie zaproponować jako rozwiązanie tej sprawy".
Hołownia o projekcie "lex Romanowski"
- Na tym Sejmie znajdzie się też ustawa nazywana roboczo lex Romanowski, a więc mówiąca o tym, że poseł nie tylko taki, który fizycznie już jest pozbawiony wolności, ale wobec którego wydano postanowienie o tymczasowym aresztowaniu traci swoje wynagrodzenie. Ale ja tu nie będę cisnął na to, żeby ta ustawa jakoś super ekspresowo szła przez Sejm. Niech sobie spokojnie zostanie przeczytana na tym Sejmie. Na następnym będzie miała drugie czytanie. Tutaj nie ma pośpiechu - mówił.
Sejm zbierze się w środę na zaplanowane na trzy dni posiedzenie.
Szrot: realia reżimu Donalda Tuska
Sprawę Romanowskiego komentowali we wtorek również inni posłowie. - Jest to na pewno trudne, ale myślę, że poseł Romanowski jakieś elementy mandatu z sukcesem również z tego politycznego uchodźstwa, bo to tak naprawdę należy nazwać, będzie z sukcesem wypełniał - ocenił poseł PiS Paweł Szrot.
- Interpelacje, zapytania, interwencje poselskie, zbieranie informacji, upublicznianie tych informacji - to jest wielka część działalności posła, którą każdy z nas wypełnia. Oczywiście odpada niestety udział w posiedzeniach, komisjach. No niestety, ale takie są realia w Polsce reżimu Donalda Tuska - ocenił.
Szczerba: te pieniądze mu się po prostu nie należą
Poseł KO Michał Szczerba przypomniał, że "artykuł 3 Ustawy o wykonywaniu mandatu posła mówi wprost: posła obowiązkiem jest uczestnictwo w pracach Sejmu, w pracach jej organów, czyli Komisji". - Ani w obradach Sejmu, ani w głosowaniach, ani w obradach Komisji nie uczestniczy. W związku z tym te pieniądze mu się po prostu nie należą - stwierdził Szczerba.
- Uważam, że musi to być rozstrzygnięcie nie na poziomie decyzji Romanowskiego lub też nie, ale na poziomie ustawy i w szczególności regulaminu Sejmu. I cieszę się, że marszałek razem z prezydium takie prace zainicjowali - mówił poseł KO.
Ćwik: niewinni mieli się nie bać, Romanowski zachowaniem potwierdza winę
Poseł Sławomir Ćwik (Polska 2050-Trzecia Droga), stwierdził że "ustawa przewiduje, że już samo orzeczenie przez sąd tymczasowego aresztu powoduje, że poseł traci prawo do otrzymywania uposażenia". - Ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji i formalnie Kancelaria Sejmu jest zobowiązana wypłacać pieniądze posłowi Marcinowi Romanowskiemu, mimo że ten uciekł za granicę przed Polską Prokuraturą - dodał.
Jego zdaniem Romanowski "nie chce pomóc w wyjaśnieniu sprawy". - Twierdzi, że jest niewinny. Wcześniej przez tyle lat twierdzili, że niewinni nie mają się czego bać, a w rzeczywistości utrudnia postępowanie, co tylko potwierdza to, że faktycznie te zarzuty o wyprowadzeniu 107 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości wyglądają na bardziej prawdopodobne - ocenił poseł.
Kwestia wynagrodzenia Romanowskiego
W połowie grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał, że polecił szefowi Kancelarii Sejmu i służbom prawnym ustalenie, "w jaki sposób jak najszybciej" można zaprzestać wypłacania wynagrodzenia Romanowskiemu.
31 grudnia grupa posłów KO, Polski 2050-TD i PSL-TD złożyła projekt noweli ustawy o sprawowaniu mandatu posła i senatora, który zakłada, że parlamentarzysta, wobec którego zastosowano postanowienie o tymczasowym areszcie, zostanie pozbawiony prawa do uposażenia.
W konsekwencji podejrzany parlamentarzysta - zgodnie z projektem - nie będzie mógł realizować działalności terenowej (w tym korzystać z prawa do interwencji czy prawa do informacji). Nie będzie mógł również "korzystać z uprawnień socjalno-bytowych, jak prawo do uposażenia czy do diety parlamentarnej".
Zgodnie z informacją na stronie Sejmu, uposażenie poselskie wynosi obecnie 12 826,64 zł. brutto, a dieta parlamentarna (pieniądze na pokrycie wydatków poniesionych w związku z wykonywaniem mandatu na terenie kraju) - 4008,33 zł brutto. Ponadto posłowie mogą uzyskać ryczałt na prowadzenie biura poselskiego, który wynosi 22 200 zł miesięcznie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ – Siemoniak: Romanowski uzależnił się od mediów. Jutro będzie gulasz jadł i to transmitował
Sąd rozpatrzy zażalenie na areszt dla Romanowskiego
9 grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla Romanowskiego. Poseł nie stawił się na posiedzeniu sądu, a prokurator kierujący śledztwem wydał za nim list gończy. 19 grudnia Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wcześniej tego dnia Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania tego polityka. Wystąpiono też do Interpolu o wydanie za posłem czerwonej noty.
16 grudnia obrońca posła mecenas Bartosz Lewandowski przekazał, że złożył zażalenie na decyzję sądu o areszcie. "Do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie zostało złożone zażalenie na postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec posła Marcina Romanowskiego" - napisał na platformie X. Dodał, że w zażaleniu wniesiono także o wstrzymanie wykonania postanowienia do czasu rozpoznania zażalenia przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował, że posiedzenie w tej sprawie zostało wyznaczone na 13 lutego.
Zarzut popełnienia 11 przestępstw
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 roku. To postępowanie obejmujące kilkanaście wątków, m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem Ministerstwa Sprawiedliwości nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych.
Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln zł i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln zł.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP