Szymon Hołownia, lider ruchu Polska2050, komentował w "Kropce nad i" w czwartek przegrane głosowanie nad ustawą covidową nazywaną lex Kaczyński. - Ludzie czują i widzą, że coś się tam już sypie, coś się kończy. Nawet ci, którzy na PiS głosowali - mówił.
We wtorek w Sejmie przepadła forsowana przez prezesa PiS nowa ustawa covidowa zwana lex Kaczyński. Do porażki doprowadziły również głosy niektórych posłów z klubu PiS. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk oświadczył, że rząd utracił większość i wezwał do przeprowadzenia w Sejmie głosowania nad wnioskiem zaufania dla premiera Mateusza Morawieckiego.
Hołownia o głosowaniu nad lex Kaczyński: schyłek Zjednoczonej Prawicy
Przegrane przez PiS głosowanie komentował w czwartek w "Kropce nad i" Szymon Hołownia. Przyznał, że pomyślał, że to "schyłek Zjednoczonej Prawicy". - Jej koniec przyspiesza. Kaczyński nie ma już większości w Sejmie nie tylko do tej ustawy. Na razie, jak widać, nie odważa się poddać pod głosowanie immunitetu Mariana Banasia (prezesa NIK - red.), bo też wie, że nie ma tam większości. Takich głosowań, w których nie będzie miał większości, będzie coraz więcej, będzie coraz bardziej wycofywał się z parlamentu do bieżącego zarządzania i trzymania się jakoś władzy - ocenił.
- Ten prąd antyrozsądkowy czy antyżyciowy w Zjednoczonej Prawicy to jest tylko jeden z elementów tych sił destrukcyjnych, odśrodkowych, które dzisiaj Zjednoczoną Prawicę toczą. Przecież są ze swoją agendą też ziobryści, przecież jest ta walka buldogów pod dywanem tak naprawdę o schedę po Jarosławie Kaczyńskim między Morawieckim, Sasinem, środowiskiem Beaty Szydło - mówił Hołownia. Dodał, że "w miarę jak Kaczyński będzie słabł", to oni "będą szarpali się coraz bardziej".
Zdaniem Hołowni "sygnał do ludzi już poszedł". - Jak jeżdżę po Polsce, rozmawiam z ludźmi, dzisiaj byłem w Turku, to ludzie czują i widzą, że coś się tam już sypie, coś się kończy. Nawet ci, którzy na PiS głosowali. To już nie jest ten Kaczyński - powiedział gość "Kropki nad i".
Hołownia: rozwiązaniem mogłoby być konstruktywne wotum nieufności
Skomentował też wezwanie Tuska do przeprowadzenia w Sejmie głosowania nad wnioskiem zaufania dla premiera. - Nie sądzę, że Kaczyński jakkolwiek na to wezwanie odpowie w takiej sytuacji. Mógłby oczywiście urządzić jakąś propagandę, spektakularny popis siły i pokazać, że tę większość ma i niech się Tusk odczepi i wszyscy spadajcie - mam większość i będę rządził - ale nie dzisiaj. Nie w takich warunkach, kiedy wszedł już w tę fazę schyłkową połowy drugiej kadencji, kiedy tak naprawdę będą zabezpieczali tylko swoje interesy, żeby dojechać jakoś do końca tej kadencji - powiedział.
Zdaniem Hołowni "dzisiaj rozwiązaniem mogłoby być konstruktywne wotum nieufności, ale do tego trzeba by było się zebrać, znaleźć odpowiedniego kandydata" oraz "w sensowny i przekonywujący sposób pogadać z posłami drugiej strony". Dodał, że takim kandydatem w jego ocenie nie mógłby być nikt z czołowych polityków.
- Musiałby być to ktoś, kto rozumiałby, że podstawowym celem istnienia takiego rządu byłoby doprowadzenie w Polsce do uczciwych wyborów - powiedział. - Następnych wyborów nie można pozwolić robić Kaczyńskiemu, jeżeli mają być uczciwe - dodał.
Hołownia ocenił też, że "trzeba zrobić wszystko, żeby rząd Zjednoczonej Prawicy przestał rządzić jak najszybciej jest to możliwe". - Nie jestem zwolennikiem, i to nie na poziomie jakimś absolutnie emocjonalnym, tylko na poziomie czysto racjonalnym, fiksowania się w tej chwili na jednej liście - mówił.
Hołownia o propozycji Dudy w sprawie Izby Dyscyplinarnej
Skomentował też zapowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy o złożeniu projektu ustawy rozwiązującego problem Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. - Proponuję, aby izba ta została zlikwidowana, aby sędziowie, którzy dzisiaj w tej izbie orzekają, mieli możliwość stworzoną przez pierwszego prezesa Sądu Najwyższego przejścia do wybranej przez nich izby - powiedział prezydent Duda. Tłumaczył, że jego decyzja "nie oznacza, że nie będzie odpowiedzialności zawodowej sędziów". - Zostanie stworzona na podstawie tej ustawy w Sądzie Najwyższym Izba Odpowiedzialności Zawodowej, jednak o zupełnie innej, nowej konstrukcji, przypominającej takie konstrukcje, jeżeli chodzi o powoływanie sędziów, jakie funkcjonują już w naszym wymiarze sprawiedliwości, choćby w sądownictwie administracyjnym - mówił.
- Prezydent Andrzej Duda podpisywał te ustawy, które chce teraz zmieniać, więc jest też w pewien sposób współodpowiedzialny za ten chaos, który chce niwelować - powiedział Hołownia. Ocenił, że co do meritum jest to propozycja "zmiany szyldu".
Zdaniem Hołowni komunikat prezydenta ma wymiar "przede wszystkim międzynarodowy". - Jest efektem jakichś rozmów, które prezydent Duda toczył z Emmanuelem Macronem czy z innymi przywódcami - dodał. - To jest próba wejścia prezydenta Dudy do gry na polu polityki międzynarodowej - powiedział.
- Prezydent Duda chce być może być tym, tak zakładam, który odblokuje dla Polski pieniądze z KPO [Krajowego Planu Odbudowy - przyp. red.], bo dogada się na przykład z Macronem, że dzięki choćby tej zmianie uda się te pieniądze uwolnić - zastanawiał się Hołownia. Zapewnił, że jego posłowie nie będą za projektem Dudy, bo muszą "najpierw się dowiedzieć, co jest w tym projekcie", ale uważa, że prezydent przyjdzie do opozycji, ponieważ minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie przeciwko projektowi. - W tej formie, w której został zaproponowany, ten projekt jest nie do przyjęcia - podkreślił.
Hołownia o sytuacji na granicy Rosja-Ukraina: pewnie dojdzie do deeskalacji
Komentował też sytuacją na granicy Rosji i Ukrainy. - Zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia takiej otwartej inwazji, dużego konfliktu. Natomiast pewnie pójdzie to wszystko w stronę tego, że Putin będzie próbował rozgrywać te dwie separatystyczne republiki wewnątrz Ukrainy, a z tym już Ukraina może sobie bardziej poradzić - ocenił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Raport o sytuacji na granicy Rosji z Ukrainą
- To jest zupełnie inna armia niż w 2014 roku. To jest zupełnie inna scena niż w 2014 roku - mówił. Zdaniem Hołowni "pewnie dojdzie do deeskalacji w tym obszarze". - Pytanie tylko, co Ukraina na tym straci lub zyska - dodał.
Hołownia o sprawie inwigilacji Pegasusem
Gość "Kropki nad i" odniósł się też do pomysłu stworzenia komisji śledczej w sprawie inwigilacji Pegasusem. Zamiar złożenia wniosku o powołanie takiej komisji zapowiedział Paweł Kukiz. Ma poparcie ugrupowań opozycyjnych, sprzeciw wyraża większość polityków PiS. Jednocześnie w Senacie działa już nadzwyczajna komisja w tej sprawie.
- Uważam, że ta komisja powinna powstać. Czy ona ma szansę powstać? Na dwoje babka wróżyła - przyznał Hołownia. Dodał, że nie ma nic przeciwko, aby to Paweł Kukiz został przewodniczącym tej komisji.
Skomentował też słowa Michała Kołodziejczaka, który w czwartek przed senacką komisją nadzwyczajną opisał dwa raporty w sprawie inwigilacji jego telefonu Pegasusem. Lider Agrounii w tym kontekście przytoczył spotkanie z Pawłem Kukizem, do którego miało dojść miesiąc po włamaniu. - Podczas spotkania padły informacje, które mnie zszokowały. Paweł Kukiz przekazał mi, że interesują się mną służby, a temat Agrounii i Michała Kołodziejczaka poruszany jest na komisji do spraw służb - wspomniał. - Paweł Kukiz jasno wskazał na to, że jest członkiem komisji - dodał.
- Sprawa pana Kołodziejczaka pokazuje, jak ważny jest nasz postulat stworzenia Komisji Kontroli Służb Specjalnych, żeby pan Kołodziejczak mógł do niej pójść i zapytać, czy był inwigilowany, jak był inwigilowany, bo to, co dzisiaj się dzieje ze służbami, wymaga osiodłania pegaza - powiedział lider Agrounii.
Dodał, że zawsze widzi "stojących pod swoim biurem dwóch panów", kiedy spotyka się z innymi politykami. - Zastanawiam się, do czego doprowadziliśmy w państwie, że jest służba, która zajmuje się sprawdzaniem tego, z kim spotyka się polityk innej niż rządząca opcji politycznej - mówił.
- To trzeba uporządkować. Państwo musi znowu mieć zamontowane bezpieczniki - podsumował.
Źródło: TVN24