Jeżeli mielibyśmy jedynie dokładać dodatkowe miliardy do wynagrodzeń nauczycieli, to oni i tak tych wzrostów nie odczują w taki sposób, w jaki pewnie by chcieli - oceniła wicepremier Beata Szydło na klika godzin przed "rozmowami ostatniej szansy" z oświatowymi związkami zawodowymi. Podkreśliła, że "system musi być zmieniony", bo obecny "wyczerpał już swoje możliwości".
W niedzielę o godzinie 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie mają odbyć się rozmowy ostatniej szansy przedstawicieli strony rządowej z centralami związkowymi poświęcone sytuacji w oświacie. Jeżeli obie strony nie dojdą do porozumienia, 8 kwietnia w poniedziałek nauczyciele rozpoczną bezterminowy strajk.
Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
Szydło: mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia
- Jesteśmy przygotowani. Ja mam nadzieję, że do porozumienia dojdzie - podkreśliła wicepremier Beata Szydło, która w niedzielę po południu przebywała na spotkaniu z wyborcami w Słomnikach (województwo małopolskie).
Dodała, że "w tej chwili tak naprawdę chodzi o młodzież, o uczniów, żeby mogli w spokoju napisać egzaminy". - Dzisiaj spotkamy się żeby o tym porozmawiać. Każda dotychczasowa nasza propozycja - muszę stwierdzić z przykrością - była do tej pory odrzucana przez związki zawodowe - wskazywała wicepremier.
- Przygotowaliśmy propozycje, które zostały przedstawione stronie społecznej. Dzisiaj spotkamy się, żeby o tym porozmawiać - dodała.
Szydło: musi być zmiana systemu, bo ten obecny wyczerpał już swoje możliwości
Przyznała, że negocjacje ze związkowcami "to nie są łatwe rozmowy". - Oczywiście to wszystko wymaga przede wszystkim konsensusu, ale też spojrzenia na całościową sytuację budżetu i sytuację w oświacie. My mówimy bardzo jasno: musi być zmiana systemu, bo ten system w tej chwili wyczerpał już swoje możliwości - oceniła Szydło. Jej zdaniem "jeżeli tylko i wyłącznie mielibyśmy dokładać dodatkowe miliardy złotych do wynagrodzeń nauczycieli, to ci nauczyciele i tak tych wzrostów nie odczują w taki sposób, w jaki pewnie by chcieli". - Chociażby przykład z ostatnich kilkunastu miesięcy. 5,5 miliarda złotych dodatkowo, a mimo to wciąż nie ma satysfakcji ze strony nauczycieli, jeśli chodzi o wysokość zarobków. To pokazuje, że system musi być zmieniony i my chcemy przede wszystkim o tym rozmawiać - podkreśliła wicepremier. - Wierzę w to, że również strona społeczna te argumenty przyjmie - dodała.
Przewodnicząca FZZ: zawsze jest szansa, żeby się porozumieć
Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias zaapelowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową o "spokój i o to, by nie podnosić poziomu agresji słownej".
- Oczywiście chciałabym, jak każdy mediator, doprowadzić do porozumienia, dla bezpieczeństwa wszystkich: nauczycieli, rodziców, dzieci - dodała. - Całym sercem jestem za zakończeniem tego sporu, stąd wnioskowałam od piątku do strony rządowej o dalsze negocjacje, o nowe propozycje, wyliczenia, o to, czego nie było w piątek. Udało się wczoraj ustalić godzinę dzisiejszego spotkania i jest wola spotkania z obu stron - mówiła przewodnicąca FZZ.
Gardias zaznaczyła, że strona związkowa chciała otrzymać wcześniej materiały, z którymi strona rządowa przyjdzie na wieczorne spotkanie, jednak odpowiedź rządu była taka, że "dla dobra negocjacji te dokumenty zostaną przedstawione nie wcześniej niż na niedzielnym spotkaniu". - Prosiłam stronę rządową o te dokumenty, ale dostałam odpowiedź, że mogłoby to zaszkodzić sprawie i że dokumenty będą dopiero na spotkaniu - powiedział. - O 19 rozpoczynamy. Z moich doświadczeń negocjacyjnych mogę powiedzieć, że zawsze jest szansa, żeby się porozumieć. Zawsze jakiś konsensus można zawrzeć. Zmartwieniem byłoby, gdyby go nie było. Ale nawet jeśli nie dojdzie dziś do porozumienia i rozpocznie się strajk, to koniec końców obie strony będą musiały się i tak spotkać i to byłoby jeszcze trudniejsze, niż dzisiaj - podkreśliła.
Broniarz: nie ma przesłanek, żeby odwołać strajk
O niedzielnych negocjacjach mówił też szef ZNP Sławomir Broniarz, który był w niedzielę rano gościem TVN24. Był pytany, czy widzi szanse, aby rozmowy ze stroną rządową zakończyły się porozumieniem.
- Formalnie strajk został ogłoszony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i tylko związek jest władny to powstrzymać. Ale w momencie, w którym rozmawiamy, nie ma żadnych przesłanek, żadnych okoliczności, żadnych informacji, które dawałyby nam powód w ogóle do rozpatrywania tego elementu - przyznał.
Propozycje rządu
Rządowe propozycje dla nauczycieli to w sumie prawie 15 procent podwyżki w 2019 r. (9,6 procent podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki w zamian za zwiększanie pensum. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł. Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku.
Postulaty nauczycieli
FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc złotych podwyżki) i obecnie postulują 30 procent podwyżki rozłożonej na dwie tury – 15 procent od 1 stycznia i 15 procent od 1 września br.
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 procent od stycznia 2019 r.; zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli. ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk.
Autor: ads//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24