Szlaban na informacje o lekach stosowanych do poronień

 
Szlaban na informacje o lekach poronnych
Źródło: SXC

Ministerstwo chce zakazać instruowania, jak przy pomocy legalnych leków (np. cytotec) przerwać ciążę – pisze „Newsweek”. Leki są legalne, ale nie są przeznaczone do wywołania poronień. – Mogą sobie zakazywać, informacja o zakazie informacji może wzbudzić tylko większe zainteresowanie – mówi portalowi tvn24.pl Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Nad planem walki z informacją o nielegalnym zastosowaniu legalnych leków pracuje specjalny zespół, w którego skład wchodzą m.in. przedstawiciele prokuratury i policji. Według rozmówców tygodnika najczęściej stosuje się w ten sposób cytotec, lek na wrzody żołądka. Zdaniem prof. Grażyny Rydzewskiej, konsultant krajowy w dziedzinie gastroenterologii nie więcej niż 5 proc. recept na ten preparat wypisywanych jest faktycznie z powodu chorób układu pokarmowego. Powód?

Cytotec - na wrzody i... niechcianą ciążę

- Zawarta w cytotecu substancja mizoprostol może także wywołać skurcze macicy prowadzące do poronienia – przyznaje w rozmowie z „Newsweekiem” prof. Stanisław Radowicki, krajowy konsultant położnictwa i ginekologii.

Jego zdaniem promowanie leku poza jego zarejestrowanym przeznaczeniem to przestępstwo. Jednak, jak przyznaje także Główny Inspektorat Farmaceutyczny, ciężko je udowodnić. Organizacje kobiece, które umieszczają na swoich stronach internetowych informacje o aborcyjnym działaniu leków, nie namawiają wprost do stosowania ich w tym celu.

„Ze względu na niski koszt i dostępność (Mizoprostol jest popularnym lekiem stosowanym w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy; znany pod handlową nazwą Cytotec(r)) stosowany jest najczęściej bez konsultacji lekarskiej przez kobiety z krajów Ameryki Łacińskiej” – czytamy na portalu Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

"Mogą sobie zakazywać"

Zdaniem szefowej Federacji, podobne prawo nie będzie miało większego sensu. - Mogą sobie zakazywać. Ta informacja jest wiedzą publiczną. Nie sądzę by projekt ministerstwa miał jakieś większe znaczenie, to raczej tylko deklaracja polityczna – mówi portalowi tvn24.pl Wanda Nowicka. - Wręcz przeciwnie, informacja o zakazie informacji może wzbudzić tylko jeszcze większe zainteresowanie i chęć poszukiwania dalszej wiedzy – dodała.

Ponadto, według szefowej FnrKiPR, zakazanie jakiejkolwiek informacji łamie Konwencję Praw Człowieka, której Polska jest sygnatariuszem. Podobną sprawę przegrała Irlandia, gdy postawiła szlaban na informacje na temat możliwości przerwania ciąży w Wielkiej Brytanii. Zdaniem Nowickiej, gdyby takie prawo powstało, są wszelkie podstawy by zaskarżyć je do Trybunału w Strasburgu.

Ministerstwo chce ścigać nielegalne stosowanie leku

Ale ministerstwo ma w odwodzie inne rozwiązanie. W rozmowie z "Newsweekiem" minister zdrowia Ewa Kopacz stwierdziła, że jednym z narzędzi prewencji będzie system rejestracji usług medycznych. - Jego projekt zostanie przedstawiony Radzie Ministrów w drugiej połowie roku - zapowiada. - Dzięki stworzonej bazie danych inspektorzy farmaceutyczni będą mogli sprawdzić, czy osoba, która otrzymała lek, rzeczywiście choruje na zwalczaną nim chorobę - dodaje minister. Będzie też można namierzyć lekarzy przepisujących leki, które wywołują poronienie.

Źródło: tvn24.pl, "Newsweek"

Czytaj także: