Ta ciąża od samego początku była wysokiego ryzyka. To, iż lekarzom udało się utrzymać ją do tego momentu, jest wielkim sukcesem medycyny - ocenił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 ginekolog i położnik doktor Grzegorz Południewski. Specjalista odniósł się do narodzin sześcioraczków w krakowskim szpitalu, pierwszych w Polsce.
Sześcioraczki: cztery dziewczynki i dwóch chłopców przyszły na świat w Krakowie. Poród odebrali w poniedziałek przed południem lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego.
Jak informowali, ciąża została rozwiązana w 29. tygodniu przez cesarskie cięcie. Kierownik oddziału neonatologii szpitala profesor Ryszard Lauterbach wyjaśnił, że lekarze byli przygotowani na narodziny pięcioraczków, a dopiero podczas operacji okazało się, że na świat przychodzi jeszcze szóste dziecko.
"Wielki sukces medycyny"
Ginekolog, położnik doktor Grzegorz Południewski podkreślił we wtorek w TVN24, że utrzymanie takiej ciąży do 29. tygodnia jest "bardzo żmudnym i trudnym procesem". - Sumując masę tych dzieci, to jest blisko sześć kilogramów "człowieka", w związku z tym trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ta ciąża od samego początku, kiedy stwierdzono ją jako wielopłodową, była bardzo wysokiego ryzyka - podkreślił.
Ocenił, że to, iż lekarzom udało się utrzymać ciążę do tego momentu, "jest wielkim sukcesem medycyny". Jak dodał, gdyby taka ciąża miała miejsce na przykład 50 lat temu, "te dzieci nie miałyby szans przeżycia".
Jak zauważył Południewski, neonatolodzy obniżyli wiek ciąży, z którego może urodzić się dziecko rozwijające się prawidłowo.
- Jeszcze dwadzieścia kilka lat temu ciąża 29-tygodniowa była skazana na zgon - zaznaczył.
"Takie ciąże zdarzają się bardzo rzadko"
Ginekolog przyznał w TVN24, iż nie dziwi go fakt, że podczas badań USG lekarze nie zauważyli jednego dziecka. Dodał, że przy tej liczbie dzieci mogło zostać pominięte.
Zauważył, że "obciążenie jednym dodatkowym płodem przy ciąży wielopłodowej już tak mocno jej nie zmienia".
Zaznaczył jednak, że z punktu widzenia medycznego takie ciąże zdarzają się bardzo rzadko.
- Właściwie statystycznie [rzecz ujmując - przyp. red.] to jest cud - powiedział ginekolog. - Biorąc taki wzór medyczny, to bliźniaki zdarzają się raz na 80 porodów, ale żeby myśleć o trojaczkach, to już trzeba to podnieść do kwadratu, czyli 6 400, żeby myśleć o czworaczkach to, do sześcianu, więc bardzo szybo ta wykładnia statystyczna nam się zwiększa - wskazywał Południewski. Według statystyk sześcioraczki rodzą się raz na 4,7 miliarda ciąż na świecie.
Przyczyny ciąży wielopłodowej
Południewski zwrócił uwagę, że większość ciąż wielopłodowych jest wynikiem terapii niepłodności. - Proces związany z leczeniem niepłodności powinien kontrolować liczbę owulacji. Dlatego też, jeżeli mamy więcej niż trzy dojrzałe pęcherzyki, to przerywamy taką stymulację i nie dopuszczamy do ciąży, dlatego że ryzyko ciąży wielopłodowej jest niewątpliwie ogromnym ryzykiem i dla życia matki i dla życia dzieci - podkreślił ginekolog.
Wskazał też, że na ciążę wielopłodową może mieć wpływ wiele różnych terapii hormonalnych, na przykład stosowanie antykoncepcji. - Po odstawieniu antykoncepcji pierwszy, drugi cykl może być związany z ryzykiem ciąży wielopłodowej - dodał specjalista.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Lauterbach o narodzinach sześcioraczków: maluchy oddychają samodzielnie, ich mama szybko stanęła na nogi >
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie