Najpierw szeptał, a potem mocno gestykulował. W taki sposób 60-letni kierowca próbował dać do zrozumienia policjantom, by wzięli 4100 zł łapówki i zapomnieli o jego przewinieniu. Mężczyzna wybrał "cichą formę", bo przeszkadzał mu wideorejestrator.
Policjanci z Opola Lubelskiego w miejscowości Liśnik Duży zatrzymali 60-letniego kierowcę citroena C5, który wyprzedzał na przejściu dla pieszych. Wszystko zarejestrował wideorejestrator. Ale nie tylko - na nagraniu znalazła się także rozmowa policjantów z kierowcą.
Policjanci chcieli wystawić mężczyźnie mandat w wysokości 200 zł oraz przyznać dziewięć punktów karnych. Mężczyzna nie chciał jednak przyjąć mandatu. Stwierdził, że gdy sprawa skierowana zostanie do sądu, to zapłaci z całą pewnością mniej i nie otrzyma punktów. A to - jak się okazało - miało kluczowe znaczenie, gdyż 60-latek miał już na swoim koncie 23 punkty karne, a co za tym idzie po otrzymaniu kolejnych dziewięciu punktów, straciłby prawo jazdy.
Mówił do policjantów szeptem
Policjanci wyjaśnili mężczyźnie, że bez względu na to, czy przyjmie mandat, czy też zostanie skierowany wniosek do sądu, i tak zostaną mu przypisane punkty. Wtedy kierowca zdecydował się na desperacki krok.
Policjanci relacjonują, że kierowca "szeptem i mocno gestykulując usiłował dać do zrozumienia, że znalazł sposób na zakończenie kontroli". Włożył plik banknotów za klamkę radiowozu. Jak się okazało, było tam 4100 zł. Policjanci nie dali się przekupić, zabezpieczyli pieniądze, a 60-latka zatrzymali.
Noc spędził "na dołku"
Mężczyzna spędził noc w policyjnym areszcie. Marek J. przyznał się do winy, jednak nie przyjął zaproponowanej przez prokuratora kary.
Wobec podejrzanego zostało zastosowane poręczenie majątkowe w kwocie 3 tys. zł. Teraz 60-latek poniesie karę nie tylko za popełnione wykroczenie drogowe, ale także za usiłowanie przekupstwa funkcjonariuszy. Grozi mu za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Otrzyma też punkty karne i straci prawo jazdy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: lubelska.policja.gov.pl