Dymisja szefa Służby Ochrony Państwa Tomasza Miłkowskiego nie pomaga temu, żeby ta służba cieszyła się większym zaufaniem - ocenił Piotr Apel z Kukiz'15. Adam Szłapka z Nowoczesnej stwierdził, że "wymiana szefa nie zmieni za wiele", a wobec SOP "potrzebna jest zmiana nadzoru".
Ustąpienie Miłkowskiego komentują w środę politycy.
Rezygnacja Miłkowskiego "nie klaruje sytuacji"
- Jest wiele wątpliwości, które wokół SOP narastają. Przede wszystkim, ta nagła wymiana kadr - powiedział Piotr Apel, poseł Kukiz'15.
Jak zauważył, "wielu ekspertów zwraca uwagę, że stosunek nowych pracowników względem starych jest zachwiany i to grozi bezpieczeństwu państwa". W jego ocenie dymisja Miłkowskiego "nie klaruje sytuacji, ani nie pomaga temu, żeby Służba Ochrony Państwa cieszyła się większym zaufaniem". - Mimo wszystko mam nadzieję, że (SOP) chroni naszych VIP-ów. Niezależnie kto jest ministrem czy premierem, musi się czuć bezpiecznie. Po tych wszystkich wypadkach można mieć wątpliwości - zastrzegł.
Wobec SOP "potrzebna jest zmiana nadzoru"
Poseł Adam Szłapka z Nowoczesnej powiedział, że nie jest zaskoczony dymisją szefa SOP. - Jestem zaskoczony, że tak późno - zaznaczył. W jego ocenie "problemem jest to, co zrobiono z tej służby". - Kompletnie ją zdeprofesjonalizowano. Nie ma sensownego programu szkoleń, zrobiono czystki, przyjmuje się niedoświadczonych funkcjonariuszy. To wszystko skutkuje tym, że co chwilę słyszymy o kolizji - wskazywał. Jego zdaniem, "wymiana szefa nie zmieni za wiele". - Potrzebna jest zmiana nadzoru, czyli poważne zmiany w MSWiA i zmiana w ogóle podejścia do tej służby. To ma być służba profesjonalna, zupełnie oderwana od polityków. Oni mają być dobrze wyszkoleni, znać procedury i wiedzieć co robić w sytuacjach zagrożenia - podkreślił. Szłapka dodał, że dzisiaj funkcjonariusze SOP "są częściowo synekurą polityczną, częściowo asystentami polityków, częściowo ich ochroną na zawołanie".
SOP "stała się obiektem żartów"
Była premier Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że "powinno paść pytanie, czy ten pan w ogóle powinien zostać szefem Służby Ochrony Państwa". - Pamiętam pracowników Biura Ochrony Rządu. To byli profesjonalnie przygotowani pracownicy i dzięki temu ci, którzy byli chronieni, mogli czuć się bezpiecznie - wspominała.
Dzisiaj - stwierdziła - "ta służba niestety stała się obiektem żartów". - To jest efekt tego, że ci, którzy przyszli do władzy, mówią dzisiaj: "tylko nasi mogą nas zrozumieć i nas chronić". I mamy takie kwiatki, jakie mamy - powiedziała Kopacz.
Rezygnacja "z powodów osobistych"
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk na konferencji w Sejmie odniósł się do rezygnacji Miłkowskiego. - Dotychczasowy szef SOP w uzgodnieniu z szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji złożył rezygnację z powodów osobistych. Ta rezygnacja została przyjęta - powiedział. Jak podkreślił, w środę premier skierował do prezydenta pismo w tej sprawie. - Aby dokończyć procedurę odwoływania ze stanowiska - wyjaśnił. - W związku z tym po zakończeniu procedury odwołania zostanie na pewno powołany nowy szef - zapowiedział Dworczyk. Nie podał, kto będzie następcą Miłkowskiego. Szef KPRM dopytywany, czy odwołanie komendanta miało związek z serią wypadków samochodów SOP odparł, że zdecydowały względy osobiste. Zaznaczył, że Miłkowski kierował służbą w okresie przemiany BOR w SOP.
- Ta służba przechodziła gorący okres reformy, zmian. Pan komendant przez ten gorący okres przeprowadził tę służbę. Dzisiaj na pewno ten proces będzie kontynuowany, SOP będzie się rozwijał, wzmacniał, natomiast po tych decyzjach - już pod komendą nowego szefa - zapowiedział Dworczyk.
Rezygnacja szefa SOP
W środę komunikacie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zaznaczono, że rezygnacja została ustalona z ministrem Joachimem Brudzińskim. "Nowego szefa Służby Ochrony Państwa - na wniosek ministra - powoła premier Mateusz Morawiecki" - podano.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował, że wniosek o odwołanie komendanta Służby Ochrony Państwa wpłynął do prezydenta.
Szef prezydenckiego BBN podkreślił, że to kto i kiedy zostanie wskazany na komendanta SOP, zależy teraz od ministra spraw wewnętrznych i premiera, a propozycja zostanie uzgodniona z prezydentem. Dodał, że rezygnacja Miłkowskiego nie zakłóca bieżącego funkcjonowania SOP.
- Są przepisy, procedury, które to regulują. Jest zastępca komendanta, który pełni funkcję szefa, kiedy komendant jest nieobecny. Oczywiście w dłuższej perspektywie służba musi mieć szefa - dodał Soloch.
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24