Postępowanie wobec doktora Pawła Grzesiowskiego, którego p.o. Główny Inspektor Sanitarny oskarżał między innymi o "oczernianie instytucji państwowych", zostało umorzone. Zawiadomienie nie zawierało wniosku o pozbawienie prawa wykonywania zawodu. Grzesiowski, komentując sprawę, zauważył, że "szykanowanie niezależnych ekspertów szkodzi bardzo całemu społeczeństwu, bo podważa zaufanie do nauki i wiedzy".
Pełniący obowiązki Główny Inspektor Sanitarny Krzysztof Saczka skierował na początku kwietnia do Naczelnej Izby Lekarskiej pismo, w którym oskarżył doktora Pawła Grzesiowskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z COVID-19, między innymi o wprowadzanie opinii publicznej w błąd i "oczernianie instytucji państwowych", w tym sanepidu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
W poniedziałek wieczorem doktor Grzesiowski poinformował, że sprawa została umorzona. Przekazał, że Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej "nie stwierdził naruszenia Kodeksu Etyki Lekarskiej". Podziękował przy tym za wsparcie i życzliwość.
Post skomentował specjalista zdrowia publicznego, epidemiolog Rafał Halik. "Ale mleko się wylało, nerwy zszarpane, wiadra pomyj wylane i zostanie. Głupia kara za chęć bycia przyzwoitym i etycznym lekarzem wypełniającym swą misję" - napisał.
Odpowiadając na ten komentarz, Grzesiowski stwierdził, że "wygląda na to, że szykanowanie niezależnych ekspertów szkodzi bardzo całemu społeczeństwu, bo podważa zaufanie do nauki i wiedzy, których jesteśmy wolontariuszami".
Co było we wniosku Saczki?
Informacje dotyczące postępowania prowadzonego przez doktora Grzegorza Wronę, Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, który jest organem Naczelnej Izby Lekarskiej, zostały opublikowane w kwietniu na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Główny Inspektor Sanitarny zarzucił dr. P. Grzesiowskiemu naruszenie art. 71 Kodeksu Etyki Lekarskiej" - przekazano w informacji opublikowanej na stronie RPO.
Lekarz nie może odmówić pomocy lekarskiej w przypadkach nie cierpiących zwłoki, jeśli pacjent ma możliwości jej uzyskania ze strony instytucji powołanych do udzielenia mu pomocy.Art. 71. Kodeksu Etyki Lekarskiej, Rozdział V - Lekarz a społeczeństwo
"Mając na uwadze niektóre nie w pełni ścisłe doniesienia medialne, wskazuję, że skierowane do Naczelnej Izby Lekarskiej zawiadomienie nie zawiera wniosku o orzeczenie kary pozbawienia prawa wykonywania zawodu lekarza, która jest jedną (najbardziej dolegliwą) z kar, jakie mogą orzekać sądy lekarskie" - napisał wtedy Wrona.
W sprawie Grzesiowskiego interweniował RPO Adam Bodnar. Napisał między innymi, że "swoboda wypowiedzi i prawo do krytyki władzy jest nieodzownym elementem funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa".
ZOBACZ PISMO RPO DO KRZYSZTOFA SACZKI
"Jeżeli odpowiadają prawdzie doniesienia medialne, że powodem wystąpienia są krytyczne oceny dr. Grzesiowskiego dotyczące sposobów i metod walki z pandemią, wystąpienie to należałoby ocenić jako bezprecedensowe uderzenie w prawo obywateli do oceny działania władz publicznych" - ocenił Bodnar.
"Nie zrobiłem nic złego"
Sam Grzesiowski, komentując te sprawę w kwietniu w TVN24, zapewniał, że "się nie boi, bo nic złego nie zrobił". - Mam poczucie, że staram się pomagać. Zresztą dostaję codziennie dziesiątki informacji, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że moja praca i działania, jeśli chodzi o media społeczne, są skuteczne. Bo ludzie piszą i mówią do mnie, że ode mnie uczą się pandemii, uczą się o wirusie i to, co mówię, jest zrozumiałe - mówił.
Grzesiowski pytany, co zrobił, że naraził się Saczce, odparł: - Tego nie wiem. Zapewnił przy tym, że jest "absolutnie pokorny wobec procedury".
Autorka/Autor: akw/kg
Źródło: tvn24.pl