Szef BOR gen. Marian Janicki zawiesił w czwartek rano płk. Krzysztofa Olszowca, dowódcę prezydenckiej ochrony - informuje "Gazeta Wyborcza". Stało się tak, choć kategorycznie sprzeciwiał się temu Lech Kaczyński.
W sprawie Olszowca od poniedziałku toczy się postępowanie wyjaśniające (we wtorek było on przez siedem godzin przesłuchiwany przez borowców). Zarzuca mu się kilka poważnych błędów w związku z brakiem należytej ochrony Lecha Kaczyńskiego podczas jego niedzielnej wizyty w Gruzji.
Zgodził się m.in, by w samochodzie z oboma prezydentami nie było żadnego oficera ochrony. Pozwolił, by między samochód z Kaczyńskim a auto z funkcjonariuszami BOR wjechało siedem samochodów: trzy z ochroną Saakaszwilego i cztery wsparcia bojowego - prezydent Kaczyński był kilkaset metrów od swojej ochrony, nawet bez możliwości kontaktu (Olszowiec bezskutecznie próbował się do niego dodzwonić, a w momencie strzelaniny nasza ochrona dała się spacyfikować Gruzinom, którzy zakazali im wysiadać z auta).
Olszowiec nie powinien się był zgodzić na przejazd prezydenta niesprawdzoną i niezabezpieczoną wcześniej trasą (w ekipie BOR był pirotechnik, który mógł sprawdzić, czy droga jest bezpieczna).
"Ślepo słucha poleceń"
- Wszystkie te błędy to wynik tego, że Olszowiec nie miał żadnego wpływu na przebieg gruzińskiej wizyty. Nie miał prawa dopuścić do takiej sytuacji, bo jego ustawowym obowiązkiem jest ochrona głowy państwa, nawet wbrew woli prezydenta - tłumaczy rozmówca "GW" z BOR. I dodaje: - Olszowiec po prostu ślepo słucha poleceń Kaczyńskiego. W Gruzji mogło skończyć się to katastrofą - słyszymy w BOR.
Premier zapowiedział, że w czwartek ujawni całość raportu służb na temat incydentu w Gruzji (z pominięciem tajnych fragmentów). Według Tuska najbardziej bulwersującym fragmentem raportu jest część dotycząca nieprzestrzegania oczywistych zasad przy zapewnianiu bezpieczeństwa prezydentowi.
Zwołamy kolegium, wyjaśnijmy sprawę
Z powodu raportu ABW zwołania Kolegium do Spraw Służb Specjalnych chce szef BBN Władysław Stasiak. Zwrócił się już w tej sprawie do premiera. Według rzecznika BBN Patrycji Hryniewicz, celem posiedzenia powinno być wyjaśnienie wszystkich okoliczności powstania raportu Agencji o tzw. incydencie gruzińskim. - W przekonaniu BBN, jednoznaczne wyjaśnienie tej sprawy ma zasadnicze znaczenie dla wiarygodności instytucji publicznych w Polsce - napisała Hryniewicz w wydanym komunikacie.
Sekretarz rządowego kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki powiedział w programie TVN24 „Kropka nad i”, że nie można dziś jednoznacznie powiedzieć, kto strzelał na granicy Osetii Południowej przy kolumnie prezydentów Polski i Gruzji. Odciął się tym samym od głównej tezy raportu ABW, zgodnie z którą całe zdarzenie było gruzińską prowokacją.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Forum