Szef MON uważa, ze Amerykanie nie planują inwazji lądowej wobec Państwa Islamskiego. Jego zdaniem, wystarczającą bronią przeciwko dżihadystom są naloty prowadzone w północnym Iraku i Syrii.
- Uraz do kolejnej wojny irackiej jest tak duży, że praktycznie wykluczona jest tu opcja lądowa - powiedział Siemoniak. - Przy obecnym stanie techniki i zdolnościach amerykańskich sił powietrznych można bardzo zaszkodzić, i praktycznie uniemożliwić ofensywę Państwa Islamskiego - dodał.
Pytany, czy Amerykanie prosili Polskę o pomoc w nalotach na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii, odpowiedział, że nie.
- Nie odczuwają takiej potrzeby - zaznaczył Siemoniak. Dodał, że Amerykanom zależy na wsparciu politycznym ze strony Polski.
Niespełna dwa tygodnie po ogłoszeniu przez prezydenta USA Baracka Obamę strategii walki z Państwem Islamskim siły zbrojne USA i państw sojuszniczych z Zatoki Perskiej rozpoczęły w nocy z poniedziałku na wtorek ataki lotnicze na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii.Ataki zostały przeprowadzone przy wsparciu Jordanii, Bahrajnu, Arabii Saudyjskiej, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fot. st. chor. sztab. A.Roik/CCDORSZ
Temat: Państwo Islamskie