- Gry patriotyzmem genetycznym są obosieczne - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, komentując argumenty Andrzeja Dudy, który zapowiedział, że dopóki jest prezydentem, nie podpisze nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa.
We wtorek prezydent Andrzej Duda zapowiedział w Telewizji Republika, że dopóki będzie pełnił swój urząd, nie podpisze nominacji ambasadorskiej do USA dla Bogdana Klicha, obecnego senatora KO. - Do USA, do największego na świecie mocarstwa militarnego, gdzie bezpieczeństwo i zdrowie prezydenta Stanów Zjednoczonych jest posunięte do kategorii niewyobrażalnej dla Polaków (...) pan Radosław Sikorski z panem (premierem) Donaldem Tuskiem chcą wysłać na ambasadora polskiego do USA człowieka, który był ministrem obrony, kiedy w polskim samolocie rządowym, wojskowym (..) zginął prezydent RP w katastrofie lotniczej plus jedni z najważniejszych ludzi w państwie - powiedział.
Prezydent nawiązał w ten sposób do tego, że Klich był szefem MON w czasie, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński z delegacją. - Faceta, który był wtedy ministrem obrony narodowej i odpowiadał wtedy za polskie wojsko, oni chcą wysłać do Stanów Zjednoczonych. Przecież to będzie jeden wielki rechot. Nigdy się na to nie zgodzę, dopóki jestem prezydentem - oświadczył Duda.
Podkreślił, że nie będzie także jego podpisu pod nominacją dla Ryszarda Schnepfa ani innych członków Konferencji Ambasadorów RP. Podkreślił, że szef MSZ "chce właśnie odwołać z ambasady w Lizbonie panią ambasador (Joannę) Pilecką, która jest młodszą krewniaczką rotmistrza Pileckiego, ale bardzo chce wysłać jako polskiego ambasadora pana Schnepfa, którego tata, razem z Sowietami, uczestniczył w Obławie Augustowskiej przeciwko Polakom".
Sikorski: gry patriotyzmem genetycznym są obosieczne
Do tych słów prezydenta odniósł się w środę szef MSZ Radosław Sikorski. - Pan prezydent też był ministrem podczas katastrofy smoleńskiej (Andrzej Duda w kwietniu 2010 roku pełnił funkcję podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP - red.) - stwierdził.
- Chciałbym, żeby obóz nacjonalistyczny wreszcie się zdecydował, czy był zamach, czy wypadek. I o co oskarża Klicha - o zamach czy o wypadek? - dodał Sikorski.
Zdaniem szefa MSZ prezydent "imputuje senatorowi Klichowi jakiś związek z zamachem smoleńskim". - Ja tego nie rozumiem - komentował.
Odnosząc się z kolei do słów Andrzej Dudy na temat Ryszarda Schnepfa, Sikorski stwierdził, że "gry patriotyzmem genetycznym są obosieczne". - Przypominam, że ten, kto sądowo zamordował rotmistrza Pileckiego (wyrok wydał sędzia Roman Kryże - red.), miał syna, który był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PiS-u (chodzi o Andrzeja Kryże - red.). Ja ludzi oceniam nie po ich genach, z kim są skoligaceni czy spokrewnieni, tylko po tym, co umieją. Schnepf mówi po włosku, a pani Pilecka nie mówi po portugalsku - mówił szef MSZ.
"Nie potrafię sobie intelektualnie z takimi argumentami poradzić"
Jak zaznaczył, "okazuje się, że pan prezydent ma do moich kandydatów zastrzeżenia nie merytoryczne, że ktoś nie zna języków, czy że nie ma doświadczenia politycznego, tylko ideologiczne".
- Jakieś wydumane związki z zamachem czy katastrofą smoleńską, czy nie podobają się przodkowie, albo podobają się przodkowie panu prezydentowi, czy też pan prezydent protestuje to, że sądy przywracają do MSZ-tu ludzi, którzy zostali bezprawnie usunięci - powiedział.
- Ja po prostu nie potrafię sobie intelektualnie z takimi argumentami poradzić - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański