Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak zaznaczył, że każda decyzja w sprawie deportacji obcokrajowców, którzy złamali w Polsce prawo, "jest absolutnie uzasadniona i merytoryczna". - Jeśli ktoś nie przestrzega polskich przepisów, polskiego prawa, bądź jej wręcz łamie, to nie ma dla niego miejsca w Polsce i tak będziemy postępowali - oświadczył. Poinformował przy tym, że wśród osób, podlegającym karom lub wydaleniom, najwięcej jest obywateli Gruzji i Ukrainy.
Szef rządu Donald Tusk poinformował we wtorek, że "otrzymał szczegółowe informacje od szefa MSWiA o zdecydowanych działaniach służb wobec zagranicznych gangów". "Dokonano licznych zatrzymań. Czas na deportację" - dodał.
W odpowiedzi na wpis premiera szef MSWiA Tomasz Siemoniak napisał, że "od początku 2025 roku 2616 obcokrajowców usłyszało zarzuty popełnienia przestępstw w Polsce". "W ramach akcji Policji i Straży Granicznej 13-14 lutego zatrzymano 1474 osoby, a wobec 398 cudzoziemców wszczęto procedurę wydalenia z Polski. Przez następne dni Policja prowadziła kolejne zdecydowane i intensywne działania wymierzone w próbujące się organizować na terenie Polski zagraniczne grupy przestępcze" - podał Siemoniak.
Siemoniak: skala jest duża, działamy
Szef MSWiA pytany o tę sprawę przez dziennikarzy, zapowiedział, że "przygotowywane są kolejne loty deportacyjne". - Również trwają postępowania, bo część z tych osób, które zostały zatrzymane 13, 14 lutego i w ostatnich dniach, po prostu podlega karze aresztu i będzie osądzana w Polsce za przestępstwa w Polsce, więc trwają procedury - wskazał.
Jak mówił, "skala jest duża, działamy i na pewno o lotach deportacyjnych będziemy informowali". - Jeśli dotyczy to obywateli Ukrainy, te osoby są dostarczane na granicę drogą lądową - dodał.
Siemoniak mówił, że "wiele wykroczeń i przestępstw popełnianych przez obcokrajowców to są przestępstwa związane z pracą bez pozwolenia, przedłużaniem pobytu, czy przestępstwa i wykroczenia drogowe, więc nie zawsze chodzi tylko o te najgorsze rodzaje przestępstw". - Ale te najgorsze rodzaje przestępstw, napady, włamania, rozboje, morderstwa, też to wszystko jest w tym katalogu przestępstw - dodał.
- Jeśli chodzi o narodowości, staramy się tutaj nie podawać jakichś zbiorczych danych, żeby nie sugerować i nie stygmatyzować nikogo, bo w każdym z przypadków są to mniejszości wśród tych, którzy przebywają na terytorium Polski, natomiast najwięcej jest obywateli Ukrainy, obywateli Gruzji, wśród tych, którzy będą podlegali różnym bądź karom w Polsce, bądź wydaleniom - przekazał.
Siemoniak: nie dokonujemy deportacji za drobne przestępstwa
Siemoniak podał, że w przypadku obywateli Ukrainy wynika to też z tego, że blisko dwa miliony obywateli Ukrainy przebywa na terytorium Polski.
Pytany, skąd bierze się takie podejście do tej sprawy, żeby nawet za bardzo drobne przestępstwa już dokonywać tych deportacji, odparł, że "nie dokonujemy deportacji za drobne przestępstwa". - Każda decyzja tutaj jest absolutnie uzasadniona, merytoryczna - dodał.
Jak mówił, w ubiegłym roku wydalonych zostało blisko osiem tysięcy osób. Przekonywał, że rząd prowadzi "zdecydowaną politykę".
- Jeśli ktoś nie przestrzega polskich przepisów, polskiego prawa, bądź jej łamie wręcz, to nie ma dla niego miejsca w Polsce i tak będziemy postępowali - oświadczył. Zaznaczył, że "za wykroczenie drogowe nikt nie zostaje deportowany, natomiast za przedłużanie pobytu bez pozwolenia czy pracę bez pozwolenia już takie przypadki się zdarzają, jeżeli to się powtarza".
Rzecznik MSWiA: nie demonizujmy, że Warszawa stała się centrum przestępczym
Rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński w rozmowie z reporterką TVN24 Martą Abramczyk we wtorek rano podkreślił, że "polska policja działa profesjonalnie" w walce z przestępczością zorganizowaną grup obcokrajowców. - Zresztą policjanci mają olbrzymie doświadczenie wyrabiane latami do walki z takimi grupami, z zorganizowanymi grupami przestępczymi - dodał.
Na pytanie, jakie miejscowości stały się miejscem działania rzeczonych grup przestępczych, rzecznik odpowiedział: - Generalnie tam, gdzie są duże miasta, tam, gdzie jest dużo ludzi, tam częściej dochodzi do takich zachowań przestępczych.
- Nie demonizujmy tutaj, że nagle Warszawa stała się jakimś centrum przestępczym, bo to nie jest prawda - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański