Alarmy były fałszywe, nie ma zagrożenia zdrowia i życia dla obywateli - oświadczył szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, w reakcji na kilkudziesiąt alarmów bombowych, jakie odnotowano w całym kraju.
Sienkiewicz poinformował także, że alarm dotyczy 21 instytucji w Polsce.
- Trwa tam sprawdzenie pirotechniczne, ale na podstawie informacji napływających do MSW, możemy powiedzieć, że nie ma zagrożenia zdrowia i życia dla obywateli - oznajmił minister.
Poinformował również, że powołał specjalny zespół pod swoim kierownictwem, w skład którego wchodzą wszystkie służby podległe MSW.
- To w tej chwili kwestia priorytetu dla policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, by ustalić sprawców tej nieprawdopodobnej hucpy - oświadczył Sienkiewicz.
Dodał, że autorom fałszywych alarmów grozi im do 8 lat więzienia.
- Mam nadzieję, że finał tej historii odbędzie się na sali sądowej i że sąd doceni skalę tego wydarzenia i będzie można liczyć w tej sprawie na najwyższy wyrok - zaznaczył szef MSW.
Kilkadziesiąt alarmów
W Warszawie mailowa informacja o ładunku wybuchowym dotarła do czterech szpitali - Bródnowskiego, Wolskiego, im. Orłowskiego i przy ul. Barskiej. W stolicy ewakuowano również siedzibę Prokuratury Generalnej. W Katowicach ok. 500 osób zostało ewakuowanych ze szpitala przy ul. Raciborskiej, a ok. 200 z siedziby prokuratury okręgowej. W ogóle nie otwarto też największego centrum handlowego na Śląsku - Silesia City Center w Katowicach. Ewakuowano również pracowników i klientów dwóch wielkopowierzchniowych sklepów w Dąbrowie Górniczej.
Informacje o domniemanym podłożeniu ładunków miały też dotrzeć do komend miejskiej i wojewódzkiej policji, sądu okręgowego oraz szpitala przy ul. Józefowskiej w Katowicach. W tych miejscach odstąpiono jednak od ewakuacji. Ewakuowano natomiast ok. 220 pracowników krakowskiej Prokuratury Okręgowej.
Informacja o ładunku wybuchowym dotarła też w nocy mailem do szpitala w Chrzanowie. Pacjentów jednak nie ewakuowano.
Autor: MAC/iga