Polska powołała wojska medyczne. Szef MON tłumaczy ich zadania

Władysław Kosiniak-Kamysz
Kosiniak-Kamysz: ostatnie dni pokazały, jak blisko jest zagrożenie
Źródło: TVN24
Dzisiaj trzeba uczynić wszystko, żeby trzymać wojska Federacji Rosyjskiej jak najdalej od polskiej granicy. Każdy dzień "zużywania Rosji" na froncie ukraińskim to jest jeden dzień więcej dany nam, żeby być lepiej przygotowanym - powiedział wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w trakcie uroczystości powołania Dowództwa Wojsk Medycznych w Krakowie.

W poniedziałek wicepremier i szef MON uczestniczył w uroczystości powołania Dowództwa Wojsk Medycznych na terenie 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie. W trakcie konferencji prasowej po raz kolejny odniósł się do przekroczenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.

- Ostatnie dni pokazały, jak blisko jest zagrożenie - stwierdził szef MON i dodał, że noc z 9 na 10 września przypomniała o tym, że wojna "dzieje się metr od nas". - Niektórzy zapomnieli, co znaczy wojna, co znaczy rakieta lecąca tuż przy twojej granicy - dodał i podkreślił, że od momentu wybuchu wojny w Ukrainie "może nawet część naszej wrażliwości została utracona".

- Dzisiaj trzeba uczynić wszystko, żeby trzymać jak najdalej wojska Federacji Rosyjskiej, jak najdalej od polskiej granicy. Każdy dzień zużywania Rosji na froncie ukraińskim to jest jeden dzień więcej dany nam, żeby być lepiej przygotowanym - oświadczył.

Zaznaczył, że ktoś, "kto nie rozumie tej prostej prawdy i próbuje zatrzasnąć drzwi, zamknąć wszystkie okna i powiedzieć 'nasz dom' - nie słyszy, co dzieje się wokół tego domu".

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz
Źródło: PAP

Czym są wojska medyczne?

Wicepremier mówił o zadaniach powołanych w piątek wojsk medycznych. - Po to powołujemy wojska medyczne z siedzibą w Krakowie, żebyśmy mieli możliwość rozwoju całej medycyny pola walki - mówił Kosiniak-Kamysz.

Podkreślił, że "wojska medyczne muszą być gotowe do rozwinięcia swoich zdolności" i działania przy okazji różnych zagrożeń, w tym także związanych z huraganami, podtopieniami, powodziami i zmianami klimatycznymi.

- Wojska medyczne to algorytm postępowania na czas kryzysu i wojny - wyjaśnił minister. Jak mówił, chodzi m.in. o wypracowanie procedur postępowania i rozdzielania zadań w przypadku wystąpienia zagrożenia. 

Szef MON na dowódcę wojsk medycznych mianował pułk. Mariusza Kiszka - lekarza i żołnierza Wojska Polskiego. Dotychczas pełnił funkcję zastępcy dyrektora szpitala wojskowego we Wrocławiu. W trakcie ubiegłorocznej powodzi na Dolnym Śląsku koordynował również działania zabezpieczania medycznego dla szpitala w Nysie. 

Pułkownik Mariusz Kiszka
Pułkownik Mariusz Kiszka
Źródło: PAP

Apel ministra do medyków

Kosiniak-Kamysz zachęcał przedstawicieli zawodów medycznych, w tym lekarzy, pielęgniarki i ratowników, aby wstępowali do Legionu Medycznego w ramach nowego dowództwa. - Będzie grupował wasze umiejętności, ale dawał też szansę na przeszkolenie w dziedzinie, w której może nie jesteście specjalistami, a którą warto znać, właśnie z udzielania pierwszej pomocy, pierwszego wsparcia na polu walki - przekazał. 

Przekonywał, że kursy, które medycy mogą odbyć w nowym legionie, są zwykle bardzo drogie. - My będziemy starali się, żeby wszyscy ci, którzy się zgłoszą do Legionu Medycznego, mogli realizować to na koszt państwa, bo zyskacie umiejętności, których państwo od was będzie w trudnej sytuacji oczekiwać - przekonywał szef MON. 

Szef MON wytłumaczył, że przystąpienie do Legionu Medycznego nie oznacza, że medycy zostaną żołnierzami. Jak dodał, w przypadku Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni na złożenie przysięgi wojskowej zdecydowała się jedna piąta członków tego legionu. 

OGLĄDAJ: Szef MON: będziemy bronić siebie i sojuszników
pc

Szef MON: będziemy bronić siebie i sojuszników

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: