Szef BBN Aleksander Szczygło zarzuca MSWiA, że sfałszowało dokumenty dotyczące kandydatów na generałów i chciało wprowadzić w błąd prezydenta, zatajając informacje o tym, że pracowali w ZOMO i SB. - Te zarzuty są kłamliwe - odpowiada MSWiA.
- Opublikowaliśmy na stronie BBN skany dokumentów świadczące o tym, próbowano wprowadzić w błąd prezydenta Kaczyńskiego - powiedział w rozmowie z TVN24 szef Biura Aleksander Szczygło. Jak dodał, w jednym przypadku zatajono cztery lata pracy w ZOMO. - Ten człowiek był milicjantem w plutonie liniowym ZOMO. A jak wiemy wszyscy (...) milicjanci w plutonie liniowym raczej nie przeprowadzali przez ulicę staruszek - podkreślił.
Opublikowaliśmy na stronie BBN skany dokumentów świadczące o tym, że de facto próbowano wprowadzić w błąd prezydenta Kaczyńskiego. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło
Według niego, najwyraźniej "jakiś urzędnik MSWiA pracował nad tym życiorysem". - Urzędnik ma obowiązek sprawdzenia wszystkich wątpliwości, ale niczego nie musi specjalnie weryfikować, wystarczy dokładnie przeanalizować teczkę personalną - wyjaśnił szef BBN. W jego ocenie, przedstawiciele resortu "chcieli podrasować wnioski". Dodał, że wiedzę o służbie w ZOMO BBN uzyskało po sprawdzeniu dokumentów w Komendzie Głównej Policji.
Jak zaznaczył, sfałszowano dokumenty, na podstawie których prezydent miał podjąć decyzję. - To bardzo poważna sprawa - ocenił Szczygło. Dodał, że równie istotne jest to, że informacje zatajono, jak i to, że taki epizod w ogóle się w życiorysie kandydatów znalazł.
Zdaniem Szczygły, wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna przedstawił prezydentowi nieprawdziwe dokumenty, czym psuje atmosferę przed Świętem Wojska Polskiego.
Spór o nominacje
Trwający od kilku dni spór dotyczy nominacji generalskich, które mają zostać wręczone w sobotnie Święto Wojska Polskiego.
Jak powiedział w czwartek szef BBN Aleksander Szczygło z sześciu proponowanych awansów w policji dwie nominacje na nadinspektora (odpowiednik gen. brygady) uzyskały pozytywne opinie, jedna - dotycząca komendanta stołecznej policji - wymaga jeszcze wyjaśnień z powodu interwencji policji pod likwidowanymi Kupieckimi Domami Towarowymi, trzy zostały zaopiniowane negatywnie, w tym dwie z powodu życiorysów kandydatów. Jeden - jak powiedział szef BBN - zataił fragment dotyczący służby w ZOMO, drugi odmówił udzielenia wyjaśnień.
MSWiA: zarzuty BBN kłamliwe
W odpowiedzi MSWiA oświadczyło, że wnioski awansowe w stosunku do tego oficera policji składane w roku 2008 jak i w roku 2009 zawierały informację dotyczącą jego służby w ZOMO. - W dokumentacji tej znajduje się pełna wiedza o poprzednich latach służby tego oficera - brzmi oświadczenie resortu.
Co do drugiego kandydata, MSWiA twierdzi, że oficer złożył oświadczenie, iż nigdy nie był funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. - Takie samo stwierdzenie znajduje się w jego oświadczeniu lustracyjnym - oświadczyło MSWiA.
BBN odbija piłeczkę
BBN opublikowało dokumenty świadczące o tym, że resort spraw wewnętrznych "wprowadza opinię publiczną w błąd". - W informacji o przebiegu służby jednego z kandydatów (dokument ten jest integralną częścią wniosku awansowego - jak w swoim oświadczeniu stwierdza MSWiA) pominięto okres służby od października 1983 r. do marca 1987 r., kiedy był on m.in. milicjantem plutonów liniowych ZOMO (skan nr 1). Tymczasem w przesłanym do BBN dokumencie MSWiA z dn. 22 maja br. (skan nr 2) znalazła się informacja, iż w ZOMO był on wyłącznie logistykiem - napisano w komunikacie.
- Szef BBN oczekuje także na wyjaśnienie, czy kolejny kandydat do stopnia generalskiego, pełniąc służbę w Milicji Obywatelskiej, w latach 1986 - 1988 nie był faktycznie "zawieszony" na etacie w Służbie Bezpieczeństwa (od lipca 1986 r. na etacie starszego inspektora Grupy II SB jednego z Rejonowych Urzędów Spraw Wewnętrznych, a od stycznia 1987 r. na etacie starszego inspektora Wydziału II SB jednego z Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych) - można przeczytać w piśmie.
Sprawa BOR
BBN miał również zastrzeżenia do dwóch proponowanych nominacji generalskich w Biurze Ochrony Rządu. Szczygło tłumaczył to sprzecznością między wystąpieniem o awanse, a zamiarami MSWiA dotyczącymi redukcji etatowej w BOR do jednego stanowiska generalskiego.
- Decyzje dotyczące dwóch kandydatów do awansów weryfikowano m.in. w oparciu o protokół z kontroli Najwyższej Izby Kontroli. 4 czerwca br. BBN zapytało, czy w protokole tym wskazywano na przypadki naruszania przez funkcjonariuszy BOR dyscypliny służbowej podczas wykonywania zadań oraz uchybień w prowadzeniu procedur udzielania zamówień publicznych - głosi komunikat BBN.
Biuro dostało z NIK odpowiedź twierdzącą. Na dowód BBN dołącza skan opinii NIK (nr 3) i zaznacza, że protokołów dotyczyły właśnie m.in. kandydatów do awansów generalskich proponowanych przez MSWiA.
MSWiA odpowiada, że w 2005 r. NIK, kontrolując BOR, stwierdziła uchybienia procedury udzielania zamówień publicznych, ale nie skierowała zawiadomień o naruszeniu dyscypliny ani doniesień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Pomimo takich wniosków NIK ówczesny Szef Biura Ochrony Rządu skierował do prokuratury zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura jednak umorzyła to postępowanie. Decyzję tę potwierdziła też prokuratura apelacyjna.
Źródło: tvn24.pl, TVN24