- Nie ma takich przepisów, które zabraniałyby wspólnego podróżowania dowództwu sił zbrojnych - stwierdził w rozmowie z tvn24.pl Aleksander Szczygło. Były szef MON dodał, że taki zwyczaj praktykowany jest tylko w przypadku najważniejszych osób w państwie.
Były szef MON przyznał, że wcześniej on także podróżował samolotem w towarzystwie dowódców i oficerów sił zbrojnych. Były minister obrony narodowej poinformował, że przepisów zabraniających wspólnego latania dowódców wojskowych nie ma także w innych krajach NATO. - Polska nie jest tu wyjątkiem - dodał.
Zdaniem Szczygły, wprowadzenie takich przepisów wymagałoby odpowiednich nakładów finansowych, by ich przestrzegano. - W przeciwnym razie te przepisy będą martwe - ocenił były minister.
Szczygło: To wielka strata
Nie ma takich przepisów, które zabraniałyby wspólnego podróżowania dowództwu sił zbrojnych as
Kto ich zastąpi?
Szczygło przyznał, że to bardzo trudna sytuacja dla sił powietrznych, bo zginęli starsi oficerowie od majora do pułkownika, którzy pełnili istotne funkcje w dowodzeniu jednostkami sił powietrznych. - Teraz trzeba będzie podjąć decyzję, kto ich miałby zastąpić - powiedział. Jak dodał, teraz trzeba będzie znaleźć osoby, które najlepiej nadają się do pełnienia tych funkcji. - W grę wchodzi doświadczenie, umiejętności i stopnie wojskowe, bo do każdego stanowiska przypisany jest stopień wojskowy, jak w każdej instytucji - tłumaczył Szczygło. Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się w środę wieczorem w Mirosławcu. Zginęło 20 osób - czterech członków załogi i 16 pasażerów - oficerów wracających z konferencji na temat bezpieczeństwa lotów. Samolot po starcie z Warszawy lądował w Powidzu i Poznaniu, miał lecieć do Mirosławca, Świdwina i Krakowa, gdzie stacjonuje 13. eskadra lotnictwa taktycznego, wyposażona w te samoloty.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl (fot. PAP)