Nadchodzące burze nie niosą ze sobą niebezpieczeństwa dłuższych wezbrań wody w rzekach - poinformował w czwartek Rafał Bąkowski, główny synoptyk meteorologiczny IMiGW. Aktualnie, centrum Polski przyjmuje falę, północ - przygotowując się na nią - umacnia wały, a południe sprząta po dwóch powodziach.
- W związku z opadami deszczu w czasie burz mogą wystąpić lokalne wzrosty stanów wody, nawet powyżej stanów alarmowych, ale będą to wzrosty krótkotrwałe - zapowiedział Rafał Bąkowski,. Zaznaczył jednak, że przed burzami, intensywnymi opadami deszczu i silnym wiatrem zawsze powinniśmy się zabezpieczać.
- W dalszym ciągu czekają nas lokalne burze, które zwłaszcza w piątek mogą być dosyć intensywne. Będą im towarzyszyły opady deszczu i silne porywy wiatru. Możliwe są również opady gradu - powiedział synoptyk. Jak zaznaczył, dzisiaj w nocy należy się spodziewać opadów głównie w północnej połowie kraju. Jutro w związku z tym, że zbliża się strefa frontu chłodnego, lokalne burze mają być intensywne. - Podczas burz opady mogą wynosić 30 mm, a na Dolnym Śląsku, w województwie lubuskim czy na Opolszczyźnie nawet do 50 mm - zapowiedział Bąkowski. Noc z piątku na sobotę i sobota również będą burzowe
Podkarpacie: Usuwanie i szacowanie strat
Na Podkarpaciu w czwartek rano alarm powodziowy obowiązywał w gminach Gorzyce i Baranów Sandomierski (powiat tarnobrzeski) oraz w samym Tarnobrzegu. Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, w ciągu ostatniej doby na Wiśle oraz jej dopływach zanotowano spadki poziomu wody.
W regionie trwa usuwanie i szacowanie strat wyrządzonych przez dwie powodzie. Dziś w Tarnobrzegu ma rozpocząć się wypompowywanie wody z osiedli Dzików, Sielce, Sobów i Wielowieś. W usuwaniu wody pomoże m.in. pompa z Czech o ogromnej przepustowości 90 m sześć. na minutę.
Z kolei w podtarnobrzeskiej gminie Gorzyce nadal zalane są m.in. Zalesie Gorzyckie, Orliska i Furmany. Pod wodą jest ok. 4 tys. ha oraz 1150 gospodarstw, które zamieszkuje 4,5 tys. osób. Usuwanie szkód trwa także w Jaśle, gdzie w ostatni piątek woda zalała 1/3 powierzchni miasta.
Na podstawie wstępnych szacunków, na Podkarpaciu w powodzi ucierpiało ponad 42 tys. osób, a zalanych było prawie 15 tys. gospodarstw domowych. Woda zalała też prawie 73 tys. ha użytków rolnych.
Lubuskie: Druga fala na Odrze przechodzi przez region spokojnie
Druga fala powodziowa na Odrze jest w woj. lubuskim niższa i krótsza od poprzedniej. Jej kulminacja znajduje się w okolicach Cigacic. Sytuacja na rzece nie grozi powodzią - poinformował Wiesław Ciepiela, rzecznik wojewody lubuskiego. Dobowe przyrosty poziomu wody na Odrze sięgają ok. 20 cm. Kulminacja fali minęła już Nową Sól i płynie na północ. Fala przemieszcza się znacznie szybciej od tej, która płynęła Odrą w maju. - Prognozy mówią, że po przejściu fali Odra jeszcze przez 3-4 dni będzie utrzymywała się w naszym regionie powyżej stanów alarmowych - powiedział Ciepiela. Dodał, że wały odrzańskie są stale monitorowane, a wszelkie przesiąki szybko uszczelniane. Nie ma też obiektów budowlanych zagrożonych katastrofą z uwagi na powódź.
Do domów wrócili ludzie ewakuowani w związku z zagrożeniem powodziowym. W Lubuskiem prewencyjna ewakuacja objęła ok. 650 osób, głównie z gmin położonych w dolinie Odry. Poprawia się sytuacja na Warcie. Rzeka zaczęła opadać, średnio ok. 15 cm na dobę, co oznacza, że fala kulminacyjna właśnie wpływa do Odry. Warta powinna wrócić poniżej stanów alarmowych w ciągu ok. dwóch tygodni.
Lubelskie: Wisła opada; spływa woda z rozlewisk
Opada poziom Wisły na Lubelszczyźnie. W czwartek rzeka przekracza jeszcze stany alarmowe, ale woda z rozlewisk powodziowych zaczęła już spływać w stronę koryta. - Wisła nie zagraża już przerwaniem wałów, najgorsze minęło - powiedział dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk. Dodał, że umocnienia będą nadal monitorowane.
W Annopolu na granicy województwa przed południem poziom Wisły wynosił 6 metrów i o metr przekraczał stan alarmowy. Od środowego wieczora rzeka opadła o prawie pół metra. W położonych niżej Puławach Wisła przekraczała stan alarmowy o ponad 1,2 metra, a w Dęblinie o przeszło 80 cm.
Woda z rozlewisk powodziowych zaczęła już spływać z powrotem do Wisły. Największe rozlewisko obejmujące prawie całą gminę Wilków i część sąsiedniej gminy Łaziska ma powierzchnię około stu kilometrów kwadratowych - podała wojewoda lubelski Genowefa Tokarska po posiedzeniu wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego. - Teraz woda grawitacyjnie spływa przez wyrwę w wałach w Zastowie Polanowskim oraz rzeką Chodelką. Wkrótce strażacy dodatkowo zaczną ją wypompowywać - powiedziała wojewoda. Jak oceniła Tokarska, usuwanie wody z tego terenu potrwa co najmniej dwa tygodnie. - Zastoiska wody w zagłębieniach terenu mogą pozostać jeszcze dłużej; pompowanie wody z domów może trwać do półtora miesiąca - dodała. W gminie Wilków i Łaziska zalanych i podtopionych jest ponad 20 miejscowości.
Zmniejszają się także mniejsze rozlewiska w gminach Annopol i Janowiec. Łącznie na Lubelszczyźnie zalanych jest prawie 140 kilometrów kwadratowych terenów nadwiślańskich. Nadal zamknięty dla ruchu jest "stary" most na Wiśle w Puławach; policjanci kierują samochody na obwodnicę miasta prowadzącą przez drugi most.
Mazowieckie: Fala na Wiśle pod Dobrzykowem niższa niż w maju
Fala kulminacyjna na Wiśle, która dotarła w czwartek rano do Dobrzykowa (Mazowieckie), jest niższa od tej pod koniec maja. Mniejszy jest też poziom wody na terenach zalanych. - Sytuacja jest poważna, jednak poziom rzeki w korycie jest niższy od majowego mniej więcej o 20 cm, a na rozlewisku o 28 cm - poinformował burmistrz Gąbina Krzysztof Jadczak.
W przepompowni w Dobrzykowie udało się uruchomić kolejne dwie pompy - teraz pracują cztery, które odpompowują napływającą i przesiąkającą wodę. - Spodziewamy się, że gdy przybór wody ustanie, będzie się ona utrzymywała na stałym poziomie przez kilkanaście godzin, a później zacznie opadać. Wtedy pompy będą pracować pełną mocą - powiedział burmistrz. Jadczak wyraził nadzieję, że po przejściu fali kulminacyjnej i ustabilizowaniu się sytuacji hydrologicznej na Wiśle, w miarę szybko rozpocznie się zabudowa wyrwy w wale przeciwpowodziowym w Świniarach, skąd woda z Wisły napływa na zalane tereny, a następnie zabudowa wyrwy w Dobrzykowie, gdzie wał został pod koniec maja wysadzony, by odprowadzać wodę z powrotem do koryta rzeki.
Jadczak dodał, że zapora wybudowana z worków z piaskiem ponad dwa tygodnie temu w Dobrzykowie, chroniąca przed zalaniem kolejne miejscowości, w tym lewobrzeżną część Płocka, po nadejściu drugiej fali wezbraniowej na Wiśle nie została dotychczas naruszona.
Warszawa: Wciąż zamknięty Wał Miedzeszyński
Poziom Wisły w Warszawie powoli opada. Wały wzdłuż rzeki są całą dobę patrolowane i w razie konieczności umacniane. Jak powiedział Michał Gigoła z zespołu prasowego stołecznej straży pożarnej, sytuacja w mieście jest pod kontrolą, wały są monitorowane, nie przesiąkają. Strażacy wypompowują wodę do Wisły jedynie z okolic Wału Miedzeszyńskiego - przy ulicy Karminowej i Kanału Nowe Ujście - gdzie podniósł się poziom wód gruntowych. - W nocy na tyłach Elektrociepłowni Siekierki prewencyjnie ułożono około 500 worków z piaskiem - powiedział Gigoła.
Przez Warszawę przechodzi fala kulminacyjna. W czwartek zamknięte pozostają te same co poprzednio placówki oświatowe - ponad 150 szkół, przedszkoli i żłobków. Nadal wstrzymany jest ruch na Wale Miedzeszyńskim. ZOBACZ, KIEDY ZOSTANIE OTWARTY WAŁ MIEDZESZYŃSKI
Wzrasta poziom wody Wisły na Pomorzu
W ciągu ostatniej doby na Pomorzu wzrósł poziom wody w Wiśle. W Tczewie stan rzeki podniósł się o 58 cm i o 49 cm przekracza stan alarmowy. Podobną tendencję odnotowano w Gdańskiej Głowie. Poziom Wisły wzrósł tam o 50 cm i jest o 52 cm wyższy od alarmowego. Według prognoz, druga fala kulminacyjna na Wiśle dotrze do Tczewa w najbliższą niedzielę. Szacuje się, że jej wysokość nie powinna przekroczyć 1000 cm. Będzie to poziom o 42 cm niższy od tego, jaki w szczytowym momencie zanotowano w maju, podczas przepływu pierwszej fali powodziowej. Przewiduje się, że fala będzie przepływać przez teren województwa około półtorej doby.
Dolnośląskie: Alarm powodziowy w gminie Marcinowice
Z kolei w województwie dolnośląskim, wójt gminy Marcinowice - po tym jak nad rejonem przeszły intensywne opadu deszczu i gradu - ogłosił alarm powodziowy. W wyniku ulew, zalanych zostało kilka miejscowości w powiecie świdnickim. Woda dostała się do domów i gospodarstw rolnych. Podtopione zostały: Roztok, Jaworzyna Śląska, Witkowa. W gminie Marcinowice najbardziej ucierpiały: Wiry i Wirki, Zebrzydów, Biała, Chwałków i Strzelce Świdnickie. - Po sprawdzeniu sytuacji w terenie okazało się, że podtopień dokonała woda spływająca z pól - wyjaśnił Kazimierz Siemieniecki, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego świdnickiego starostwa.
Przez gminę Marcinowice przepływa Czarna Woda i inne niewielkie potoki. Potężna ulewa w kilka minut spowodowała, że wylały strumienie, przepełniły się rowy melioracyjne, zalane zostały podwórza, ulice i pola uprawne. Z jednego z domów trzeba było ewakuować dwoje starszych ludzi.
Jak poinformowała Monika Żmijewska, rzeczniczka prasowa Starostwa Powiatowego w Świdnicy, została podtopiona fabryka Colgate w Świdnicy. Zerwana została linia energetyczna w miejscowości Zebrzydów. Wyrwane drzewo zablokowało drogę na odcinku Wiry - Tąpała. Zalana została także droga, szkoła i przedszkola w Jaworzynie Śląskiej. - Najpoważniejsza sytuacja jest jednak w: Chwałkowie, Strzelcach i Zebrzydowie. W Chwałkowie woda wylała z potoku, zalewając drogę i podtapiając posesje. W Strzelcach zalanych zostało wiele posesji, a poziom wody stale rośnie, zalewając dalsze budynki tej miejscowości - mówiła rzeczniczka. Dodała, że obecnie straty obejmują setki hektarów zalanych i zniszczonych przez gradobicie pól oraz wypłukanych upraw. Zniszczonych zostało dziesiątki gospodarstw i domów. Trwa szacowanie strat.
tka/mtom,fac
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24