Do dziesięciu lat więzienia grozi 35-latkowi z gminy Złota w województwie świętokrzyskim, podejrzanemu o to, że ukradł ze sklepu spożywczego kilkanaście butelek piwa. Miał je zabrać na imprezę do znajomego. Podejrzanego udało się namierzyć dzięki pracy psa tropiącego, który pokazał funkcjonariuszom, którędy przemieszczał się mężczyzna. Zwierzę zatrzymało się przed posesją, gdzie odbywało się spotkanie towarzyskie.
W czwartek po południu policjanci zostali zaalarmowani, że ktoś włamał się do sklepu spożywczego w niewielkiej miejscowości w gminie Złota. Mundurowych wezwała właścicielka, która przekazała, że ktoś wybił fragment drzwi wejściowych i sięgnął po skrzynkę z kilkunastoma piwami.
Pies podprowadził policjanta pod drzwi
- Pokrzywdzona miała pewne podejrzenia co do osoby, która mogłaby dokonać tego czynu, a policjanci do jego poszukiwań wykorzystali psa tropiącego - opowiada aspirant sztabowy Damian Stefaniec z policji w Pińczowie.
Zwierzę od razu wskazało drogę przemieszczania się podejrzanego i doprowadziło do jednego z domów we wsi.
- Właściciel w tym czasie miał gościa, który zorganizował tam imprezę alkoholową i z tej okazji przyniósł piwa. Jak się później okazało, nie ukrywał przed gospodarzem, skąd je wziął, i wszystko mu opowiedział - mówi asp. sztab. Stefaniec.
Zatrzymany
Policjanci zatrzymali 35-latka, który w momencie interwencji miał w organizmie 2,7 promila alkoholu.
- Zanim został przesłuchany, musiał wytrzeźwieć. Kiedy doszedł do siebie, przyznał się do zarzucanego mu czynu - opowiada Damian Stefaniec.
Podejrzany, jak dodaje rzecznik policji w Pińczowie, z całego zajścia pamiętał jedynie, jak kopał w drzwi. Przypominał sobie też psa tropiącego, dzięki któremu został namierzony.
35-latkowi za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska policja