80 lat temu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz zmarł śmiercią męczeńską franciszkanin Maksymilian Kolbe, święty Kościoła katolickiego. - Maksymilian powtarzał: nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość – mówił w czasie nabożeństwa w Centrum świętego Maksymiliana w Harmężach wikariusz generalny zakonu franciszkanów ojciec Jan Maciejowski.
Rajmund Kolbe urodził w 1894 roku. W 1910 roku wstąpił do zakonu franciszkanów. Przyjął imiona Maksymilian Maria. Przed wojną założył w Niepokalanowie klasztor i wydawnictwo. Prowadził też działalność misyjną w Japonii.
Zakonnik został deportowany do Auschwitz w maju 1941 roku. Dwa miesiące później, w reakcji na ucieczkę z obozu, Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. Rozpłakał się mówiąc, że ma rodzinę. Maksymilian wystąpił z szeregu i zwrócił się po niemiecku do kierownika obozu Karla Fritzscha z prośbą, by pozwolił mu zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 roku, jako ostatni ze skazanych. Został dobity zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11. Gajowniczek przeżył wojnę.
Franciszkanin został kanonizowany przez Jana Pawła II w 1982 roku. Stał się pierwszym polskim męczennikiem II wojny, który został wyniesiony na ołtarze. W 1972 roku został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari.
Św. Maksymilian jest patronem diecezji bielsko-żywieckiej, na terenie której znajduje się były niemiecki obóz Auschwitz.
Msza w rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego
W rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach odprawiono nabożeństwo. Wikariusz generalny zakonu o. Jan Maciejowski podkreślił w homilii, że Bóg zawsze posyłał proroków, by przygotowywali świat do wydarzeń, które miały nadejść. - Święty Maksymilian był prorokiem. Znał potrzeby tamtych czasów, ludzi, którzy przeżyli I wojnę światową. (…) Wiedział, że trzeba pomóc ludzkości poprzez nową – jak na owe czasy - ewangelizację. (…) Być prorokiem, to nie przewidywać przyszłość, ale ukazywać Boga człowiekowi, prowadzić do niego – mówił.
Franciszkanin podkreślił, że proroctwem dla współwięźniów w Auschwitz była śmierć św. Maksymiliana. - W tym piekle zrobionym przez ludzi rozbłysła nadzieja. To tak, jakby pan Bóg dotknął zranionej ludzkości. Maksymilian powtarzał: nienawiść nie jest siłą twórczą (…), siłą twórczą jest miłość. To dziś mówi on nam, naszej ojczyźnie i Kościołowi, tym, którzy noszą nienawiść w sercu: (…) tylko miłość potrafi tworzyć – wskazywał.
Franciszkanin o. Jan Maria Szewek podkreślił, że św. Maksymilian, gdy trafił do niemieckiego obozu Auschwitz, zawsze pamiętał, iż jest kapłanem, duszpasterzem i jest odpowiedzialny za zbawienie swoje, ale także innych. - Dlatego, jak mówią świadkowie i historycy z Muzeum Auschwitz, święty Maksymilian pocieszał w obozie ludzi, podnosił na duchu, modlił z nimi, a nawet po kryjomu odprawiał msze święte – wskazał.
Nabożeństwo była kulminacją obchodów rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana. Równolegle Eucharystia odbyła się także w oświęcimskim kościele św. Maksymiliana Kolbego Męczennika.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Muzeum Auschwitz