Kiedy sołtys miejscowości Klesno, Zbigniew Mencel, stanął w obronie bitej kobiety, został okrzyknięty superwójtem. Jednak policja ma co do niego inne zdanie - twierdzi, że to on był napastnikiem.
Pierwszy raz interweniował, kiedy chodzil od domu do domu zbierając podatki. W domu pani Józefy został dłużej, żeby porozmawiać. Kobieta żaliła się na swojego zięcia, który niespodziewanie zjawił się pijany w domu i zaczął się awanturować.
- Próbował ją dusić, trzymał ją za szudry, podszedłem więc do niego - opowiada sołtys Zbigniew Mencel. - To normalny, ludzki odruch - dodaje - Gdyby pan, czy ktokolwiek inny był na moim miejscu, też by pewnie pomógł - zaznacza.
Kobieta wezwała policję. Według Mencla, nawet dwóch rosłych funkcjonariuszy nie mogło dać sobie rady z pijanym zięciem. Jego zdaniem, mężczyzna został potraktowany zbyt łagodnie. Wysłał nawet zażalenie na opieszałość funkcjonariuszy. Jak jednak twierdzą funkcjonariusze, to sołtys zachowywał się agresywnie, próbował kopać zięcia pani Józefy. - Jak mogłem kopać, mam zwyrodniałe biodro - oburza się Mencel.
Mieszkańcy murem za sołtysem
Policja bada, czy postępowanie sołtysa było zgodne z prawem. Sama kobieta nie chce rozmawiać o zdarzeniu. Boi się.
Mieszkańcy stanęli za Menclem murem. - Widzę, że ostro idzie i musi tak iść - mówi jeden z nich.
Sam Mencel wierzy, że gdyby podobna sytuacja się powtórzyła, postąpiłby tak samo - dla dobra wsi. - Chyba w końcu wystąpię do komendanta o pałę i strzelbę - zapowiada.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24