Mafia w białych kołnierzykach. Pokrzywdzeni przez Progres Investment walczą o sprawiedliwość przed sądem

Źródło:
"Superwizjer" TVN
Fragment reportażu "Superwizjera" TVN "Mafia w białych kołnierzykach"
Fragment reportażu "Superwizjera" TVN "Mafia w białych kołnierzykach"
wideo 2/2
Fragment reportażu "Superwizjera" TVN "Mafia w białych kołnierzykach"

Nie poszli prosić o pomoc do lichwiarskiej firmy pożyczkowej, ale do spółki notowanej na parkiecie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Umów nie podpisywali "na kolanie", ale w renomowanej warszawskiej kancelarii notarialnej. Mimo to stracili dorobek całego życia. Reportaż Grzegorza Głuszaka to historia grupy przestępców, którzy ukradli miliony i nie ponieśli żadnych dotkliwych konsekwencji. Reportaż Grzegorza Głuszaka, reportera "Superwizjera" TVN.

W 2010 roku rozpoczęła działalność firma Progres Investment, która miała wspierać przedsiębiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Jej celem - przynajmniej teoretycznie - było udzielanie pożyczek pod zastaw nieruchomości, ale również pomoc w restrukturyzacji firm tak, by zaczęły zarabiać. Rok po rozpoczęciu działalności spółka zadebiutowała na NewConnect, czyli giełdzie dla małych i średnich przedsiębiorstw, a jej szefowie dumnie zapowiadali, że niedługo spółka trafi na główny parkiet Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To budowało wiarygodność i rzetelność firmy w oczach klientów.

CAŁY REPORTAŻ "MAFIA W BIAŁYCH KOŁNIERZYKACH" ZOBACZYSZ W TVN24 GO

Firma Progres Investment rozpoczęła działalność w 2010 rokuSuperwizjer TVN

Progres Investment wydawał się wiarygodnym partnerem biznesowym

- Firma znalazła nas. To było bardzo szybko. W piątek zadzwoniła do nas pani z Progres Investment z propozycją udzielenia pożyczki – opowiada Beata Bronikowska. – Umówiliśmy się na poniedziałek w Warszawie, a w środę był podpisany akt – dodaje.

Państwo Bronikowscy skorzystali z pożyczki oferowanej przez Progres Investment, bo ich firma miała kłopoty finansowe. Nie mogli zaciągnąć kredytu w banku, bo mieli już kredyt obrotowy i choć regularnie go spłacali, nie mogli dostać kolejnego. Firma Progres Investment, która zaoferowała swoje usługi finansowe, obiecała, że pomoże w spłaceniu kredytu, restrukturyzacji przedsiębiorstwa i rozbudowie obiektu, co miało zapewnić o wiele większe zyski w przyszłości.

Beata BronikowskaSuperwizjer TVN

- Firma Progres bardzo ładnie to dla nas przygotowała, zresztą tak, jak żeśmy chcieli. Hotel miał wejść do systemu hotelowego grupy Triada (która niestety później upadła), co miało nam zapewnić pewne stałe obłożenie – mówi Filip Bronikowski.

– Dodatkowo na stacji, jeżeli chodzi o sklep, mieliśmy mieć wprowadzone Tesco Express, które posiada teraz BP. To całkowicie odwraca teraz rolę sklepów na stacjach. Nasza powierzchnia sklepowa wynosi 150 metrów kwadratowych, więc to było coś idealnego. Coś, czego potrzebowaliśmy – dodaje Filip Bronikowski. Zwraca uwagę, że w planach była dobudowa piętra, żeby zwiększyć liczbę pokoi w hotelu.

Na początku firma Progres wydawała się wiarygodnym partnerem biznesowym. Owszem, odsetki były o wiele większe niż w zwykłym banku, dużo ukrytych kosztów, ale postawieni pod ścianą przedsiębiorcy nie mieli innego wyjścia i godzili się na takie umowy. Co więcej, umowy w formie aktów notarialnych były podpisywane w renomowanej warszawskiej kancelarii notarialnej. Nikt nie spodziewał się, że współpraca z taką firmą zakończyć się może utratą dorobku całego życia.

Państwo Bronikowscy chcieli rozbudować hotel i stację benzynowąSuperwizjer TVN

Działka warta 30 milionów złotych

Inny przedsiębiorca, Sebastian Targański, wyjaśnia, że właściciele firmy mogli nie pójść do zwykłego banku, bo "pewne elementy dyskwalifikują przedsiębiorcę z finansowania bankowego". – Chodzi o historię kredytową, chodzi o zadłużenie w ZUS-ie, w urzędzie skarbowym i dlatego ci przedsiębiorcy nie szukali finansowania w banku, tylko na rynku – tłumaczy.

Ojciec Targańskiego, korzystając z usług Progresu, rozpoczął budowę obiektu konferencyjno-hotelowego. Inwestycja miała powstać na posiadanej przez niego działce w samym centrum Warszawy, która już w 2011 roku była warta ponad 30 milionów złotych. Od firmy Progres pożyczył trzy miliony złotych, zastawem była ta nieruchomość, spłacił ponad dwa razy tyle, ale nieruchomości nigdy nie odzyskał. Centrum konferencyjne poprzez kłopoty z firmą pożyczkową nigdy nie powstało. Dziś miejsce budowy zarosło krzakami, a w zalanym wodą wykopie pod fundamenty zagnieździły się kaczki.

- To nie jest sporna działka, tylko nasza działka, bo jesteśmy jej prawowitymi właścicielami – zapewnia Sebastian Targański. – Mój ojciec umarł na tej bramie. Znaleziono go zmarłego zaczepionego o skobel tej bramy. Sprawa prowadzona przez prokuraturę rejonową w Warszawie, nie dopatrzono się pomocy osób trzecich – dodaje.

Ojciec Sebastiana Targańskiego zamierzał wybudować obiekt konferencyjno-hotelowy w WarszawieSuperwizjer TVN

Wyprowadzenie ogromnych kwot pieniędzy z Benefii

Interesującym wątkiem w sprawie jest odpowiedź na pytanie, skąd Progres Investment miało pieniądze na udzielanie tak ogromnych pożyczek. Nieformalnym szefem firmy był Tomasz T., choć w dokumentach jako prezes widniał jego kolega, Paweł J.

Tomasz T. nie mógł reprezentować firmy, bo był prezesem Towarzystwa Ubezpieczeniowego Benefia. To on sprawił, że towarzystwo ubezpieczeniowe wpompowało prawie 160 milionów złotych w Progres Investment, wykupując praktycznie nic nie warte obligacje tej firmy. Mówiąc wprost, Tomasz T. jako prezes zarządu Benefii wykupił obligacje swojej prywatnej firmy Progres Investment, narażając tym samym Benefię na wielomilionowe straty.

Mechanizm ten znał dobrze jeden ze współzałożycieli Progresu. Po tym, gdy został odsunięty od interesu, ujawnił go w prokuraturze, a następnie w sądzie. Po kilku tygodniach kontaktów z jego adwokatem w końcu zgodził się na rozmowę z reporterami "Superwizjera". – Z tego, co wiem, te pieniądze pochodziły z emisji obligacji, gdyż Progres Investment, jako spółka akcyjna, miała prawo emitować obligacje, i obligacje były wykupywane przez towarzystwo ubezpieczeniowe Benefia – mówi mężczyzna.

Wyprowadzenie ogromnych kwot pieniędzy z Benefii odbyło się za zgodą prezesa Tomasza T., będącego jednocześnie cichym założycielem Progresu. Zgodziły się na to również inne osoby zasiadające we władzach spółki. Musieli mieć świadomość, że działają na szkodę towarzystwa ubezpieczeniowego, ale przymykali na to oko i, jak wynika z zeznań, nie zrobili tego za darmo. Łapówki członkom ówczesnego zarządu Benefii wręczać mieli pracownicy Progresu.

Jeden ze współzałożycieli Progres Investment zgodził się na współpracę z prokuraturąSuperwizjer TVN

Współzałożyciel firmy zeznaje

Jeden z założycieli firmy ze szczegółami opowiedział w prokuraturze o mechanizmach korupcji i nieuczciwych praktykach, do jakich dochodziło w Progres Investment. Na ławie oskarżonych zasiedli członkowie zarządu Progresu, pracownicy firmy, ale też były prezes Benefii Tomasz T.

Podczas jednej z rozpraw sędzia odczytała zeznania, jakie złożył w prokuraturze świadek. "Oni musieli orientować się, chociażby mniej więcej, na co idą pieniądze, bo na przykład jak były pieniądze przeznaczone na łapówkę dla zarządu Benefii, to rzucił hasło 'streszczaj się, bo chłopaki w Benefii czekają'. Pierwsza wypłata dla zarządu Benefii była na przełomie listopada i grudnia 2010 roku po emisji obligacji przez Progres Investment S.A. Obligacje były trzyletnie i były oprocentowane formalnie na 11 procent. Faktycznie oprocentowanie ustalono na 16 procent, przy czym 5 procent miało być dla członków zarządu Benefii za zgodę na objęcie obligacji Progres Investment S.A".

Wyprowadzone w przestępczy sposób pieniądze z towarzystwa ubezpieczeniowego dały firmie Progres możliwość udzielania pożyczek. Zabezpieczeniem były nieruchomości. Firma wpisywała w księgach wieczystych siebie jako nowego właściciela nieruchomości. Aby było to możliwe, należało sporządzić akt notarialny. Do tego niezbędny był notariusz. Firma Progres Investment najczęściej współpracowała z panem Jarosławem C., którego kancelaria mieści się w samym centrum Warszawy.

Notariusz Jarosław C. usłyszał zarzutySuperwizjer TVN

Związki warszawskiego notariusza z Progres Investment

- 30 września przyszedłem na transakcję, na którą się umawiałem. Miałem potwierdzenie na przelew ponad 6 milionów. Siedzę, notariusz jest niedostępny. Czekam 10 minut i wtedy wchodzi pan Paweł J. i on wbiega do gabinetu notariusza, jak do siebie, więc ja wbiegłem za nim. Stanąłem w drzwiach i zapytałem: co tu się wyrabia? Pan J. mówi tak: "pan notariusz tam ma pewną wątpliwość, którą musi wyjaśnić, co do tego przelewu, a my sobie pójdziemy na kawę do pobliskiej restauracji i wrócimy za jakiś czas" – mówi Sebastian Targański.

Prezes Progresu Paweł J. na kawę nie dotarł. Pan Sebastian wrócił do kancelarii i dowiedział się, że nie wpłacił pieniędzy z pożyczki w wyznaczonym terminie, co skutkowało tym, że nieruchomości, które były zabezpieczeniem pożyczki, właśnie przeszły na rzecz firmy Progres Investment. Kiedy Pan czekał w poczekalni z potwierdzeniem przelewu ponad sześciu milionów złotych i w końcu udało mu się wejść do gabinetu notariusza, dowiedział się, że pieniądze wpłacił zbyt późno.

- Było to zachowanie skrajnie bezczelne. Nigdy w życiu nie spotkałem się w kancelarii notarialnej z czymś takim – przyznaje Sebastian Targański. – Zacząłem dopytywać notariusza: "Panie rejencie, robiliście tę transakcję, a ja czekałem na korytarzu, mając potwierdzenie zapłaty, i pan mnie wyprosił z gabinetu, jak wchodziłem? Czy ja jestem stroną tej transakcji? Dlaczego pan tak zrobił?". Pan C. się zapowietrzył – dodaje.

- Ja już generalnie zrozumiałem, że pan notariusz C. działa w zmowie z nimi, bo mamy do czynienia z poważną grupą przestępczą, w której bierze udział notariusz – uważa Sebastian Targański.

Notariusz to osoba zaufania publicznegoSuperwizjer TVN

Beata Bronikowska wspomina, że gdy notariusz Jarosław C. "na początku przekonywał, że to wszystko jest lege artis, nie miała podstaw, żeby nie ufać notariuszowi".

Notariusz to osoba zaufania publicznego. Powinien w równy sposób traktować strony, które spotykają się u niego w kancelarii i poinformować o ewentualnych zagrożeniach wynikających z podpisania czy to umowy, czy to aktu notarialnego. W tym przypadku, jak twierdzi pani Bronikowska, reprezentował interes tylko jednej ze stron.

- Na zmęczeniu, w godzinach przed północą, czytanie kilkudziesięciu stron, gdzie umowa była tak skonstruowana, że ciężko było zrozumieć, a notariusz cały czas podpowiadał, że on nam chce pomóc i dlatego są te późne godziny, żebyśmy się nie denerwowali, bo jest urzędnikiem państwowym, on się pod tym podpisuje. Umów nam nie dał do ręki, a ponieważ są godziny późne, on prześle je pocztą – wspomina Beata Bronikowska.

Walczą o sprawiedliwość przed sądem

Prokuratura początkowo umorzyła sprawę, dopiero wieloletnia walka poszkodowanych i oszukanych osób spowodowała, że na ławie oskarżonych zasiedli zarówno były prezes Benefii Tomasz T., jak Paweł J., czyli prezes Progresu i pracownicy spółki. Kluczową postacią zdaniem Sebastiana Targańskiego był notariusz, który również usłyszał zarzuty. Z zeznań współzałożyciela Progresu, który dziś jest świadkiem w sprawie, rysuje się obraz, z którego wynika, że Progres Investment niemal od samego początku zamierzał oszukiwać ludzi i przejmować dorobek ich całego życia.

Współzałożyciel Progresu przed sądem przyznał, że "klienci byli dzieleni na dwie kategorie: sukces lub padaczka". "Klient w kategorii 'sukces' to był klient, który potrzebował pieniędzy, żeby zrobić duży biznes i zarobić duże pieniądze. Łatwo się z nimi negocjowało. Klient 'padaczka' to był klient z kłopotami finansowymi, potrzebował pożyczki na poratowanie swojej sytuacji, ale de facto ta pożyczka tylko miała przedłużyć jego agonię" - wyjaśniał.

Filip i Bartłomiej BronikowscySuperwizjer TVN

- Ich zamiar był chyba z góry powzięty: zuchwała kradzież tego, co ktoś ma. Tak to się skończyło – twierdzi Filip Bronikowski. – Tak naprawdę zostaliśmy bez niczego, bez środków do życia. Nie było nas nawet stać na to, by pilnować tego budynku – dodaje Bartłomiej Bronikowski.

Trudno uwierzyć, by człowiek z wieloletnim doświadczeniem w notariacie, nie miał świadomości, w jakie kłopoty wpędza osoby, które w jego kancelarii podpisywały akty notarialne z firmą Progres Investment. Prokuratura oskarżyła Jarosława C. między innymi o udział w zorganizowanej grupie mającej na celu oszukiwanie ludzi, niedopełnienie obowiązków w celu uzyskania korzyści majątkowych, poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz wiele innych czynów. Na razie Jarosław C. nadal pozostaje czynnym notariuszem mimo zarzutów, które usłyszał.

Reporterzy "Superwizjera" skontaktowali się z notariuszem Jarosławem C., ale ten – po konsultacji z prawnikiem – odmówił rozmowy. Dziennikarze skontaktowali się również z pełnomocnikiem oskarżonego notariusza. Poinformował, że jego klient nie wyklucza rozmowy z dziennikarzem "Superwizjera" przed kamerą, ale dopiero po złożeniu wyjaśnień przed sądem.

Nieruchomości zmieniają właściciela

- Z długu, który mieliśmy, czyli półtora miliona, zrobiło się około 10 milionów długu po tych przewłaszczeniach, zapisach – mówi Filip Bronikowski. Z żadnej z obietnic Progres Investment się nie wywiązało. Mimo zapewnień nie przelało na konto bankowe pieniędzy, na które się umówili, tak by państwo Bronikowscy znów odzyskali zdolność kredytową. Nagle kontakt z Progresem urwał się, kierownictwo firmy przestało odbierać telefony, a na nieruchomość wszedł komornik i zlicytował wyposażenie hotelu, stacji benzynowej i myjni.

Nieruchomości też nie mogli sprzedać, bo przestała być ich własnością. W księgach wieczystych jako nowy właściciel wpisała się firma Progres Investment, mimo że nie wywiązała się z umowy. To był koniec budowanego przez lata rodzinnego interesu. Z długów rodzina nie wyszła do dziś.

Tak obecnie wygląda nieruchomość państwa BronikowskichSuperwizjer TVN

- Konstrukcja umowy była zaprojektowana tak, żeby klient się z tego nie wykaraskał. Oni z góry mieli założenie, że klientów chcą postawić w takiej sytuacji, żeby nie byli w stanie spłacić – ocenia Sebastian Targański. – To wydaje się niewiarygodne, że pożycza się niecałe 3 miliony, przewłaszcza się na zabezpieczenie majątek o wartości jedenastokrotnie wyższej od tej sumy i nie jest się w stanie wyjść z takiej transakcji – dodaje.

Po spłacie pożyczki nieruchomość powinna trafić znów w ręce pożyczającego, ale tak się nie działo. Mimo iż klient spłacił całość zadłużenia, okazywało się, że spółka Progres Investment sprzedała nieruchomość innym spółkom często zależnym od siebie. Już po tajemniczej śmierci ojca Sebastiana Targańskiego okazało się, że nie tylko działka niemal w samym centrum warszawy była zabezpieczeniem pożyczki. Było nim również sanatorium w Ciechocinku - stary zabytkowy obiekt dla ponad stu pensjonariuszy.

Jeden ze współpracowników firmy Progres Investment przyszedł i oświadczył, że od dziś on jest właścicielem. Tylko fakt, że był to człowiek skazany za oszustwa finansowe i miał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej sprawił, że sanatorium nie trafiło w ręce ludzi związanych z Progres Investment.

Sebastian TargańskiSuperwizjer TVN

- Koncepcja była taka: bierzemy wszystko, co ma klient. Jeszcze go w międzyczasie dusimy, co widać na przykładzie innych wątków tej sprawy. Jak widzą, że klient ma coś jeszcze, dom, mieszkanie, to mówili: dobrze, my ci przedłużymy, ale przewłaszczysz dla nas to mieszkanko, ten dom, wszystko co masz, do zera – podkreśla Sebastian Targański. – Wtedy jeszcze ten kontakt jest. My ci tutaj przesuniemy ratę, żeby ci jeszcze tego domu nie oddać. Później te nieruchomości są sprzedawane do spółek słupów związanych z firmą Progres – dodaje.

Majątek państwa Bronikowskich również – jak twierdzi rodzina – został kilka razy przewłaszczony przez firmę, która dokonała pierwszego aktu notarialnego. – Przepisywany był przez firmy z kapitałem zagranicznym, cypryjskim, ze spółkami, które zostały założone specjalnie dla naszej transakcji. Następnie skończył gdzieś w polskiej spółce założonej za 5 tysięcy złotych, która nigdy nie zapłaciła za ten budynek – wyjaśnia Filip Bronikowski. – To jest budynek zawieszony na firmie-wydmuszce i czeka, mam nadzieję, że wróci w końcu w nasze ręce – dodaje.

Współzałożyciel firmy współpracuje z prokuraturą

Jedyną osobą z władz Progres Investment, która nie zasiadła na ławie oskarżonych, jest współzałożyciel firmy, który złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia, co dało podstawę do oskarżenia osób związanych z Progresem. – Zgłosiłem się dobrowolnie do prokuratury. Tym bardziej, że miałem taką informację, że prokurator chce ze mną rozmawiać i chce mnie przesłuchać. Ja wyłożyłem karty na stół, obawiając się tego, żebym nie został właśnie potraktowany jako osoba, która współpracowała i działała razem z panem T. i panem J. – tłumaczy.

Przyznaje, że o ile kiedyś miał w komórce setki kontaktów, to teraz telefony od niego odbiera ledwie pięć. – To jest cena, którą musiałem zapłacić za to, że poznałem pana J. Mam przyklejoną łatkę, że zadawałem się z firmą Progres Investment – wyjaśnia.

Podstawą do oskarżenia są zeznania jednego ze współzałożycieli ProgresuSuperwizjer TVN

Hiszpański wątek sporu między założycielami Progresu

Na Teneryfie znajduje się willa, która jest dziś własnością współzałożyciela Progres Investment, pana Adama. Przez pewien czas była przedmiotem sporu między dwoma współpracownikami. Prezes Paweł J., podrabiając dokumenty, próbował ją przejąć od dawnego kolegi.

Ostatecznie sprawę przed hiszpańskim sądem przegrał, a tamtejsza prokuratura prowadzi śledztwo związane z podrabianiem i fałszerstwem dokumentów, mającym na celu wyłudzenie mienia znacznej wartości - willi wartej ponad milion euro.

- Moje nieszczęście polega na tym, że mam wiedzę na ten temat, bo byłem świadkiem rozmów, spotkań czy różnych informacji. Gdybym wiedział, czym to się skończy, na pewno pana J. omijałbym z daleka - mówi były współzałożyciel firmy.

Tomasz T., były szef towarzystwa ubezpieczeniowego Benefia, a jednocześnie cichy założyciel spółki Progres Investment, dziś przebywa w Abu Zabi. Prokuratura nie zabezpieczyła żadnych środków finansowych na poczet ewentualnej kary. Paweł J., niegdyś prezes Progres Investment, dziś przebywa najprawdopodobniej w USA. Na przedmieściach Nowego Jorku ma budować osiedle domów jednorodzinnych. Prokuratura na poczet przyszłej kary zabezpieczyła niecałe 200 tysięcy złotych.

Marek A., członek zarządu Progres Investment przebywa w Polsce. Jako jedyny stawia się w sądzie na sprawę, w której jest oskarżony. Prokuratura zabezpieczyła u niego na poczet ewentualnej kary 800 dolarów, 100 funtów i 500 euro. Notariusz Jarosław C. nadal prowadzi kancelarię notarialną w samym centrum Warszawy. Prokuratura zabezpieczyła u niego 1100 złotych na poczet ewentualnej kary. Na sprawy w sądzie jako oskarżony nie stawia się.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak

Źródło: "Superwizjer" TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Atak w Magdeburgu jest specyficzny, ponieważ profil tego potencjalnego sprawcy nie jest typowy - podkreślał analityk do spraw Niemiec z PISM Łukasz Jasiński. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej kierowca, który wjechał w tłum na jarmarku, jest lekarzem legalnie mieszkającym i pracującym w niemieckiej klinice. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Jasiński. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Prezydent USA Donald Trump dostanie zaproszenie na szczyt Inicjatywy Trójmorza, który odbędzie się pod koniec kwietnia w Warszawie - przekazał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak. Jak powiedział, Trump w 2017 roku wziął udział w takim spotkaniu, więc jego obecność na szczycie w przyszłym roku stanowiłaby "pewnego rodzaju klamrę".

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Źródło:
PAP

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl