Jeden szpital, seria zgonów. "Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, żeby się tam znalazł"

[object Object]
Reportaż Kamili Wielogórskiej i Tomasza Patorytvn24
wideo 2/4

Prokuratura bada tajemnicze zgony pacjentów szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Dlaczego osoby, które trafiały najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po krótkiej hospitalizacji nagle umierały? Czy do ich śmierci przyczyniły się działania szpitalnego personelu? Reportaż "Szpital i sześć podejrzanych zgonów" Kamili Wielogórskiej i Tomasza Patory.

Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku to kilkanaście XIX-wiecznych ceglanych budynków i jedna z największych tego typu lecznic w Polsce. Jednocześnie może przyjąć ponad 800 pacjentów. W ostatnich latach w tajemniczych okolicznościach zmarło sześcioro podopiecznych szpitala. Prokuratorzy próbują wyjaśnić, dlaczego chorzy, którzy trafiali tam najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po kilku dniach lub tygodniach nagle umierali.

"Stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę"

Ryszard W. do Rybnika trafił w styczniu ubiegłego roku. Jego syn - Adam W. - opowiada dziennikarzom "Superwizjera", że już krótki pobyt w szpitalu zmienił ojca.

- (Na spotkanie - red.) Został przyniesiony, dowleczony, można powiedzieć, przez sanitariusza i pielęgniarkę. Nie potrafił po prostu ustać na własnych nogach - relacjonuje. - Nie było już z nim w ogóle rozmowy żadnej, żadnego kontaktu. Niby patrzył, ale jak pod wpływem czegoś, jak człowiek, który jest odurzony, tak mi się wydawało - dodaje.

Przyznaje, że był zaskoczony, że "w przeciągu dwóch dni został doprowadzony do takiego stanu". Zaznaczył, że ojciec "z domu wyszedł o własnych siłach, o własnych nogach". W swojej miejscowości Ryszard W. był znaną postacią. Prowadził świetlicę. 79-latek trafił do szpitala, bo lekarze podejrzewali u niego chorobę Alzheimera. Stawał się drażliwy i miał kłopoty z pamięcią. Syn Ryszarda W. ocenia, że fizycznie jego stan - jak na ten wiek - był bardzo dobry, bo codziennie pracował w ogródku. Jak mówi, ojciec trafił do szpitala, bo "chciał wyskoczyć przez okno w łazience". W rybnickim szpitalu mężczyzna spędził zaledwie cztery dni. W trakcie pobytu, przez trzy kolejne doby był przywiązany szerokimi pasami do łóżka. Zdaniem lekarzy, 79-letni pacjent był agresywny. Jego stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę. Zapalenie płuc, zator, sepsa, śmierć. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi prokuratora w Gliwicach. - Niezbędne jest ustalenie przyczyny śmierci. Czy na to nie wpłynęło wiązanie i krępowanie pasami - mówi Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

"Podejrzewałam najgorsze"

Kolejne śledztwo dotyczy 54-letniego maszynisty rybnickiej koksowni. Bogdan Stępień trafił do szpitala psychiatrycznego w Rybniku z powodu halucynacji, które pojawiły się kilka dni po tym, gdy spadając ze schodów uderzył się w głowę. W szpitalu spędził zaledwie 12 dni. - Od samego początku był przypięty pasami mimo tego, że za każdym razem, gdy ktoś od nas jeździł, nie był agresywny. Z dokumentacji medycznej wynika, że 40 godzin był przypięty pasami - mówi jego córka Dorota Stępień. Na pytanie, jak tłumaczył się personel szpitala, odpowiada: - Nie tłumaczyli się. My też nie wypytywaliśmy. Jeżeli oni uznali, że było to konieczne, nie będę się kłócić z lekarzem.

Podczas pobytu w szpitalu rybniccy lekarze podawali Bogdanowi Stępniowi silne leki przeciwpsychotyczne, również takie, których mężczyzna nie powinien przyjmować z powodu wieloletniej choroby alkoholowej. Jednak największe zarzuty rodziny dotyczą bezczynności personelu wobec załamującego się stanu zdrowia pacjenta. Gdy odesłano go do innego szpitala, tamtejsi lekarze tylko rozłożyli ręce. - Trafił do nich całkowicie odwodniony. Miał niedokrwistość, zapalenie jelita grubego, cienkiego, podejrzenie sepsy. Pielęgniarka stwierdziła, że dziwi się, że do takiego stanu można pacjenta w szpitalu doprowadzić - relacjonuje córka Stępnia. - Od razy podejrzewałam najgorsze - przyznaje.

"Dawki tych środków psychotropowych to była najgorsza męka"

Trzy lata temu media opisywały historie pacjentów, którzy za sprawą lekarzy i sędziów trafiali do rybnickiego szpitala na wieloletnie przymusowe leczenie z powodu popełnionych rzekomo przestępstw. Trafiali - jak się później okazało - bezprawnie. Stanisław Belski za kradzież dwóch paczek kawy spędził za kratami szpitala osiem lat. Był poddawany elektrowstrząsom, przyjął ogromne ilości leków psychotropowych. Podobnie jak Krystian Broll i Feliks Myszka, którzy za groźby wobec sąsiadów, w zakładzie byli równie długo. Mimo iż nic nie wskazywało na to, że mogą stanowić zagrożenie, rybniccy lekarze i sędziowie wciąż przedłużali ich izolację. - To, że mnie pozbawili wolności to było jeszcze do wytrzymania. Ale dawki tych środków psychotropowych to była najgorsza męka - mówił.

Kolejną sprawa badaną przez prokuraturę jest zagadkowy zgon 56-letniego Andrzeja Durmowicza.

- Tata umarł w 2015 roku. Dalej jest prowadzone śledztwo w tej sprawie - mówi dziennikarzom "Superwizjera" córka Karina Durmowicz. Pan Andrzej częściowo sparaliżowany po przebytym przed laty udarze poruszał się na wózku. Niedługo przed śmiercią popadł w konflikt z personelem szpitala i spotkał się w tej sprawie z Rzecznikiem Praw Pacjentów. Powód konfliktu był zaskakujący. Chodziło o wniosek o zasiłek z pomocy społecznej. - Pacjent poskarżył się, że na skutek opieszałości, błędu pracownika szpitala stracił pieniądze. Przez trzy miesiące był pozbawiony pieniędzy. To był ewidentny błąd pracownika szpitala - mówi Stanisław Frydrychowicz, rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. Dodał, że pacjent został przeniesiony na inny oddział, gdzie zmieniono mu dawkowanie leków. - Trwało to trzy dni, po czym u pacjenta nastąpiło zatrzymanie akcji serca i oddechu. Został przywieziony do innego szpitala na OIOM, gdzie niestety zmarł - dodał. Pytany, kiedy po raz pierwszy usłyszał termin "zalekowanie", odpowiada: - Usłyszałem ten termin od ordynatora jednego z oddziałów.

- Domyśliłem się z wypowiedzi, że "zalekowanie" to forma stosowania leków w celu spacyfikowania pacjenta. Pacjenta, który jest niewygodny, który w jakiś sposób narusza regulamin, narusza przepisy, zasady współżycia - dodaje.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Pierwsza część dyskusji
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Pierwsza część dyskusjitvn24

"Szpital posiada swojego internistę na ponad 900 pacjentów"

Dziennikarze "Superwizjera" poprosili kilkunastu biegłych lekarzy psychiatrów z kraju i zagranicy, by przyjrzeli się dokumentacji medycznej zmarłych pacjentów. Na wypowiedź przed kamerą zgodził się tylko jeden. Dr Jerzy Pobocha przeczytał, jakie leki i w jakich dawkach dostał Andrzej Durmowicz przed nagłym załamaniem zdrowia. - Pacjent wymagał mniejszych dawek leków, chyba że były jakieś nadzwyczajne powody, żeby takie duże dawki leków u niego stosować - mówi dr Jerzy Pobocha. Wskazuje, że takim nadzwyczajnym powodem może być "silne pobudzenie, agresja". - Być może były jakieś wyraźne wskazania, żeby takie dawki leków stosować, ale ze względu na jego stan ogólny, to na pewno zwiększone ryzyko - zaznacza. Wątpliwości jest więcej. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze "Superwizjera" wynika, że schorowany, niepełnosprawny mężczyzna w ciągu pięcioletniego pobytu w szpitalu tylko trzy razy badany był przez lekarzy innych niż psychiatrzy. Rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego Stanisław Frydrychowicz, pytany, czy oprócz leczenia chorób psychicznych, leczy się tam pacjentów, którzy są fizycznie chorzy, odpowiada: - Teoretycznie tak, w praktyce nie. - Oczywiście, szpital posiada swojego internistę na pół etatu na ponad 900 pacjentów - dodaje.

"Obraz sekcji jest porażający"

Niejasne są okoliczności śmierci kolejnej pacjentki, Janiny Z. 69-letnia kobieta trafiła do rybnickiego szpitala wyłącznie z objawami depresji. Fizycznie zdrowa kobieta pod dwóch miesiącach w szpitalu stała się wrakiem człowieka.

- Obraz sekcji jest porażający. Rzeczywiście, ogrom chorób, jakie stwierdził biegły z zakresu medycyny sądowej u pokrzywdzonej, może wskazywać na to, że była ona narażona przed śmiercią na ogromne cierpienie - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. - Podano jej leki, po czym zauważono, że jej stan somatyczny się bardzo pogarsza - mówi adwokat Piotr Wojtaszak, pełnomocnik pokrzywdzonych pacjentów.

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do opinii biegłych, z których wynika, że podczas leczenia Janiny Z. lekarze popełnili wiele błędów. Kobiecie podawano silne leki przeciwpsychotyczne, które lekarze zmieniali, nie czekając, aż poprzednie zaczną działać. Janina Z. słabła, aż w końcu straciła kontakt z rzeczywistością i przestała się samodzielnie poruszać. Dr Jerzy Pobocha ocenia, że zredukowałby dawki o 30-50 procent. - W takim wieku dawki powinny być zbliżone do dawek stosowanych u dzieci - podkreśla. Dziewięć lat temu Jerzy Pobocha był też biegłym w postępowaniu dyscyplinarnym lekarza, który odpowiadał za leczenie innej zmarłej pacjentki ze szpitala w Rybniku. Schemat był podobny. Kobieta dostawała silne leki psychotropowe, a gdy stan jej zdrowia drastycznie się załamał, lekarze nie reagowali. W sprawie śmierci Janiny Z. w gliwickiej prokuraturze toczy się drugie już śledztwo. Okazuje się, że nie tylko częste zmiany leków i ich dawki mogły przyczynić się do śmierci kobiety. - Wobec Janiny Z. były stosowane środki przymusu związane z krępowaniem pasami, nie tylko w tym czasie, który wynikał z dokumentacji medycznej. Taka była praktyka w szpitalu i nie wymagało to zezwolenia lekarza i jego zlecenia - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Tomasz G., ordynator oddziału, na którym leżała Janina Z., odszedł z rybnickiego szpitala niedługo po jej śmierci. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do przychodni, w której dziś przyjmuje.

- Była chora i próbowaliśmy jej pomóc - komentuje sprawę. - Wszystko było legalne i zgodne z procedurami - twierdzi.

Prokuratura zgłosiła sprawę Janiny Z. do śląskiej izby lekarskiej, uznając, że niezależnie od śledczych, śmierci kobiety powinien się przyjrzeć lekarski sąd dyscyplinarny. Samorząd omówił jednak zbadania sprawy, powołując się na jej przedawnienie.

Reporterzy "Superwizjera" ustalili, że w sprawach zgonów pozostałych pacjentów postępowania dyscyplinarne kończyły się umorzeniem lub uniewinnieniem. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej odmówił wypowiedzi przed kamerą.

Dr Tadeusz Urban, prezes śląskiej izby lekarskiej, po wszelkie informacje odsyła do rzecznika prasowego.

- Jedną z pierwszych spraw, którą rozpatrywałem, była skarga pacjenta, który był unieruchomiony pasami przez ponad dwa tygodnie, non stop. Lekarze zapewniali mnie, że ten pacjent był krótkotrwale uwalniany, oczywiście okazało się to nieprawdą - mówi rzecznik praw pacjenta szpitala psychiatrycznego Stanisław Frydrychowicz.

Jak wskazuje, sprawdził dokumentację medyczną tego pacjenta. - Nie był odnotowany żaden moment krótkotrwałego uwolnienia - twierdzi.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część reportażu
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część reportażutvn24

"Byłem trzy tygodnie w szpitalu, pamiętam może tydzień"

- Tragedia. Człowiek jest w strachu, w lęku - mówi Marek P. były pacjent szpitala psychiatrycznego, odpowiadając na pytanie, jak czuje się człowiek zapięty w pasy, bez możliwości wykonania żadnego ruchu. To jeden z pacjentów, który przeżył pobyt w rybnickim szpitalu, ale do dziś mierzy się z traumą. Mężczyzna opowiada o surowych karach stosowanych wobec pacjentów, także za drobne przewinienia. Sam na 12 godzin przywiązany był do łózka.

- Został unieruchomiony tylko dlatego, że w nocy rozmawiał przez telefon, nie przeszkadzając tak naprawdę innym pacjentom - komentuje rzecznik Frydrychowicz.

- Nikogo nie uderzyłem, żadnych wulgaryzmów nie używałem w stosunku do sióstr. Do nikogo. Byłem spokojny. A co ja mogłem zaprotestować? Jak się dyskutuje za dużo, to pasy też mogą tam być - opowiada.

Jak mówi dr Stanisław Teleśnicki, psychiatra i biegły sądowy, żeby zastosować taki środek, "muszą być do tego wskazania medyczne, musi wystąpić takie nasilenie zaburzeń psychicznych, które uzasadnia jego użycie". - Absolutnie nie można działać na zasadzie: jesteś niegrzeczny, obraziłeś siostrę przełożoną albo pana doktora, to my cię teraz zapniemy w pasy - mówi. - To jest niedopuszczalne, to jest przestępstwo - ocenia.

Marek P. jechał do szpitala z nadzieją na pomoc w leczeniu przewlekłej bezsenności. Przypinanie do łóżka było - jak twierdzi - zaledwie początkiem stosowanych wobec niego szykan.

- Kiedy już z tych pasów zostałem odpięty, dostałem leki, po których zacząłem popuszczać w łózko. Był pewien czas, że ja po ścianie przechodziłem. Trzymałem się ściany, bo nie mogłem równowagi utrzymać. Musiałem dostać dużo większą ilość leków. Byłem trzy tygodnie w szpitalu, pamiętam może tydzień - opowiada.

Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część dyskusji
Superwizjer. "Szpital i sześć podejrzanych zgonów". Druga część dyskusjitvn24

"90 godzin w pasach"

- To jest gorzej jak więzienie - mówi Edyta Kalicka, była pacjentka rybnickiego szpitala.

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do innych byłych pacjentów rybnickiego szpitala. Opowiadają o stosowaniu pasów, faszerowaniu lekami i dręczeniu.

- Tacy szarzy ludzie jak ja, bez rodziny, zostają pozostawieni sami sobie. Tu żadne prawo nie obowiązuje oprócz tego ich wewnętrznego, niepisanego - opisuje pani Edyta.

Leczyła się z depresji, sądziła, że w szpitalu stanie na nogi. Twierdzi jednak, że zamiast pomocy spotkała ją przemoc i poniżenie. - Pacjentka na moich oczach została uderzona w twarz. Nie chciała przyjąć leków, siedziała bez ruchu na swoim łóżku, wpatrzona w dal i nie reagowała. Pielęgniarka złapała za policzki i przeklinając: k****, nie udawaj, połykaj, bo cię zaj****, na siłę wepchała te tabletki, po czym uderzyła ją w twarz i ścisnęła za szyję, żeby mogła przełknąć te tabletki - opowiada.

- Raz podbiegłam do pielęgniarki, bo nie mogłam wytrzymać tego, co widziałam i słyszałam. Odepchnęłam ją od pacjentki. Odepchnęłam, nie uderzyłam. I potem zaraz zostałam spięta w pasy - dodaje.

Siostra pacjentki, o której mówi pani Edyta, pokazała reporterom "Superwizjera" dokumentację medyczną.

- Pierwszego dnia 13,5 godziny, następne 21 godzin. Po krótkiej przerwie 19 godzin unieruchomienia. Następne unieruchomienie już 36 godzin bez przerwy. Łącznie 90 godzin w pasach - opowiada Bożena Jachym. Jak wspomina, "siostra trafiła do szpitala chodząca, w pełnym kontakcie logicznym, uśmiechnięta, towarzyska. Po dwóch tygodniach to wrak człowieka, straciła 25 kilogramów w ciągu trzech miesięcy. To bardzo duża utrata masy ciała, wręcz niebezpieczna. Ona nie była w stanie poruszać się sama, chodziła na czworakach, nie była w stanie utrzymać pozycji pionowej, nie była w stanie mówić, nie była w stanie otworzyć oczu. Ona była naprawdę o krok od śmierci - twierdzi.

O sprawie zostali poinformowani pracownicy biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

- To są tortury. Urzędnik państwowy nie może czynić tego typu zachowań w stosunku do pacjenta - mówi Krzysztof Olkowicz z biura RPO.

Władze rybnickiego szpitala unikają dziennikarzy. Na rozmowę z reporterami "Superwizjera" zdecydował się jedynie zastępca dyrektora ds. lecznictwa Marek Ksol.

- W szpitalu stosujemy, jeśli jest to konieczne, przymus zgodnie ze wszystkimi wytycznymi, które daje ustawa - argumentuje. - Byliśmy jako szpital wielokrotnie kontrolowani w tym temacie i nie znaleziono jakichkolwiek uchybień w tym zakresie - zapewnia.

"Czułam się pozbawiona godności i tożsamości"

Według był pacjentki, pani Edyty, personel nadużywa władzy wobec pacjentów. - Opieka polega na szprycowaniu lekami, nawet nie na podawaniu leków, tylko na szprycowaniu - mówi.

- Czułam się pozbawiona godności i tożsamości. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi, nie życzę, żeby się tam znalazł, bo w tym szpitalu się nie zdrowieje - podkreśla.

Autor: js, akw//kg / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W piątek wieczorem kierowca wjechał w tłum na jarmarku w Magdeburgu, zabijając co najmniej dwie osoby. Pojawiły się pierwsze szczegóły dotyczące tożsamości zatrzymanego przez policję prawdopodobnego zamachowca. Mężczyzna jest lekarzem mieszkającym i pracującym w klinice w pobliskim Bernburgu. Pochodzi z Arabii Saudyjskiej.

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Tragedia na jarmarku. Kim jest podejrzany o przeprowadzenie zamachu

Źródło:
PAP, TVN24

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Premier kraju związkowego Saksonia-Anhalt przekazał tuż po godzinie 22, że w wyniku tego ataku zginęły dwie osoby, a co najmniej 60 zostało rannych. Bilans ofiar może się zmienić. Wcześniej niemieckie media pisały, że zginęło nawet 11 osób, a służby ratunkowe cytowane przez agencję AFP wskazywały, że rannych może być 60-80.

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Kierowca wjechał w tłum na świątecznym kiermaszu w Niemczech. Nie żyją 2 osoby, rannych co najmniej 60

Aktualizacja:
Źródło:
"Bild", Reuters, "Die Welt", PAP

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl