"Miałem cię za przyjaciela i lekarza, a okazałeś się potworem"

[object Object]
"Lekarz bez granic". Fragment reportażu "Superwizjera"Superwizjer
wideo 2/4

Doktor Romuald Ś. z listy stu najbogatszych Polaków trafił prosto do aresztu. Oskarżony o wyłudzenie mienia, pranie brudnych pieniędzy oraz oszukanie prawie 600 osób. Medyczny gigant, który miał obsługiwać milion pacjentów, upadł, a sprawa wciąż czeka na swój finał w sądzie. W cieniu tej afery rozegrała się inna tragedia. Właściciel cennych działek we Wrocławiu zmarł w tajemniczych okolicznościach. Zostawił po sobie notatki. Reportaż "Superwizjera" TVN.

Wrocławskie osiedle Ołtaszyn to jedna z najdroższych dzielnic tego miasta, cenny kąsek dla wszelkich inwestorów.

W jednym z poniemieckich majątków mieszkał samotnie Krzysztof Pieprzak. Duży dom wraz z ziemią odziedziczył po rodzicach. Nie pracował, znał za to biegle kilka języków i często wyjeżdżał za granicę. Utrzymywał się z wynajmu pomieszczeń domu lokalnym rzemieślnikom. To właśnie jeden z nich znalazł w lipcu 2014 roku Krzysztofa martwego.

- W progach poczułem ten zapach i to mnie po prostu zaniepokoiło. Czułem, że coś się musiało stać - mówi Mariusz Choroszko, znajomy właściciela, który dolną część budynku należącego do zmarłego dzierżawił na pracownię ceramiki.

- Powoli, ze strachem szedłem po tych schodach i zobaczyłem ten widok. Ujrzałem Krzysztofa, który siedział skulony. Oparty o telewizor i szafkę. To był widok człowieka, który cierpiał i w tym cierpieniu zmarł - podkreśla dobitnie.

Choroszko pytany o to, czy ktoś mógł skorzystać na śmierci Pieprzaka, odpowiada twierdząco: - Był właścicielem działki tam z tyłu. Skarżył się, że to była jego porażka.

Nieżyjący Krzysztof Pieprzak posiadał działki w różnych częściach Polski. Najcenniejsza z nich znajduje się przy ulicy Łubinowej we Wrocławiu, kilkaset metrów od domu, w którym mieszkał. Sprawa tej właśnie ziemi budzi dziś największe kontrowersje.

Ziemię Pieprzaka zgodnie z prawem odziedziczyły jego siostry, Arletta Pieprzak i Anna Pieprzak-Wałowska. Teren, który powinien znaleźć się w ich rękach, został ogrodzony wysokim murem.

- Płacimy za to podatki, dbamy prawnie o tą ziemię. Natomiast korzysta z niej w pełni pan Ś. - zaznacza Anna Pieprzak-Wałowska.

Z domu Krzysztofa Pieprzaka zginęły jego pamiętniki, zdjęcia oraz dokumenty. W widocznym miejscu leżał za to szkic umowy, który wzbudził podejrzenia obydwu sióstr. Zgodnie z treścią umowy, którą kobiety znalazły po śmierci brata, mężczyzna praktycznie zrzekł się praw do działki na ulicy Łubinowej na korzyść dużej, medycznej spółki. Reprezentował ją wówczas jej prezes, doktor Romuald Ś.

Dokument nie był podpisany. Jedynie na pierwszej stronie postawiono parafkę.

"Bańka, która pękła"

Historia potęgi finansowej Romualda Ś. sięga 2013 roku, kiedy był najbogatszym lekarzem w Polsce oraz twórcą największej, prywatnej sieci medycznej. Holding miał zapewnić opiekę milionowi pacjentów. W jego skład wchodziły przejmowane od gmin szpitale, przychodnie i sanatoria. Dwa lata wcześniej flagowa spółka holdingu zadebiutowała na giełdach alternatywnych - wyceniono ją wtedy na 600 milionów złotych.

W 2015 roku jednak spółka upadła, a jej kierownictwo na czele z doktorem Ś. trafiło do aresztu. Zarzuty, jakie mu postawiono, obejmowały między innymi oszustwa związane z wyemitowanymi obligacjami, próbą wyłudzenia kredytu oraz praniem brudnych pieniędzy.

- Główny zarzut dotyczy wyłudzenia mienia w kwocie ponad 59 milionów złotych od 598 osób fizycznych i podmiotów - relacjonuje Robert Tomankiewicz z Prokuratury Krajowej. - Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika jednoznacznie, że określone działania były celowe i były to działania, które wyczerpują znamiona przestępstwa - mówi Tomankiewicz.

- Spółka ta była taka nadmuchiwaną bańką, która w pewnym momencie pękła - dodaje.

"Dowiedziałam się od prokuratury, że był alkoholikiem"

- Pamiętam, jak brat opowiadał, że ma znajomego lekarza, naprawdę mądrego i dobrego człowieka. Mówił to właśnie o Romualdzie Ś. - wspomina siostra zmarłego, Arletta Pieprzak. - Mówił, że to taki mężczyzna, który ma swoją ideę pomagania innym - dodaje druga siostra.

Reporterom "Superwizjera" TVN udało się dotrzeć do zeznań, które Romuald Ś. złożył po śmierci Krzysztofa Pieprzaka. Biznesmen przyznał wtedy, że miał pewne plany dotyczące ziemi na ulicy Łubinowej. Działka Pieprzaka sąsiadowała z podobnej wielkości terenem należącym do doktora Ś. Nieżyjący mężczyzna konsekwentnie odmawiał jej sprzedaży.

Z relacji jego rodziny oraz znajomych wynika, że Krzysztof zgodził się jedynie na czasowe składowanie na jego ziemi materiałów budowlanych należących do firmy Romualda Ś. Sytuacja znacznie zmieniła bieg, kiedy działkę otoczono wysokim murem i wybudowana na jej terenie okazały budynek.

- Chodził z tą kartką [Krzysztof Pieprzak - red.], z tą umową pod ten mur ze mną i mówił: Andrzej, to nie miało być tak, tu miało być całkiem co innego. Kłopotał się, bił się z tym wewnętrznie. Mówił, że już nie daje z tym rady - opowiada Andrzej Niechwiadowicz, znajomy Pieprzaka.

Prokuratorzy zajmujący się sprawą śmierci Krzysztofa Pieprzaka założyli, że mężczyzna najprawdopodobniej zatruł się skażonym alkoholem. Tym samym miał samodzielnie doprowadzić się do śmierci. Wersja ta od początku jednak była mało wiarygodna, ponieważ zmarły w dzieciństwie stracił jedną nerkę. Od tamtego momentu bardzo uważał na swoje zdrowie i nigdy nie nadużywał alkoholu.

- Dowiedziałam się od prokuratury, że był zwykłym alkoholikiem - relacjonuje dziennikarzowi "Superwizjera" Anna Pieprzak-Wałowska. - Że był menelem, i że nie ma co dochodzić sprawy. To było bardzo bolesne, bo musiałam tłumaczyć prokuraturze, że to nie jest ktoś taki - mówi ze łzami w oczach siostra zmarłego.

"Ma pani trzy dni na decyzję"

Prokuratura Wrocław-Krzyki umorzyła postępowanie zaledwie po dwóch miesiącach. Wtedy do akcji wkroczył doktor Romuald Ś., będący w tym czasie honorowym konsulem Belgii. Teren należący do spadkobierczyń po Pieprzaku stał się placówką dyplomatyczną.

- Zaprosił nas do swojej siedziby i patrząc mi w oczy powiedział, że mamy trzy wyjścia - opowiada Arletta Pieprzak. - Zrzec się na jego rzecz spadku, drugi warunek to sprzedać ziemię wartą milion złotych za 100 tysięcy, a trzeci to podpisanie hipoteki na trzy miliony złotych - dodaje. Według jej relacji, Romuald Ś. powiedział, że przejmuje w ten sposób wiele majątków. - Ma pani trzy dni na podjęcie decyzji - miał dodać na koniec spotkania.

Po aresztowaniu doktora Ś., na światło dzienne zaczęły wychodzić kolejne niejasności związane z centrum zdrowia. Do sądów na Dolnym Śląsku zgłaszali się wierzyciele, którzy czuli się oszukani przez doktora-biznesmena i jego spółkę.

- Tak wrednych, tak złośliwych ludzi, myślę, że w życiu, by pan nie spotkał - mówi jeden z oszukanych przedsiębiorców, który po kontaktach z Romualdem Ś. skończył jako bankrut. - Wielu osobom zniszczył życie, zabrał dorobek całego życia. To człowiek bezwzględny, nieprzewidywalny, który nie liczy się z niczym. A na pewno nie z drugim człowiekiem - twierdzi.

Milion złotych za przebywanie na schodach

Szpital w Środzie Śląskiej był jednym z kluczowych inwestycji holdingu Romualda Ś. Kierowana przez biznesmena spółka krótko po podpisaniu z gminą aktu notarialnego przestała płacić kolejne raty. Wszystko to działo się przed aresztowaniem doktora Ś. Szpital nie funkcjonuje do dziś.

Metody Romualda Ś. jednak najdotkliwiej odczuły siostry Elżbietanki, od wielu lat zamieszkujące jedno ze skrzydeł szpitala. Po zakupie budynku, nowy właściciel zabronił im korzystania z windy i klatki schodowej.

- Miał tam się pojawić taki warunek, czy też groźba właściwie, że jeśli siostra zostanie wyłapana schodach, to grozi jej kara w wysokości miliona złotych - podkreśla Elżbieta Osowicz z Radia Wrocław. - Widziałam, że są tam takie taśmy biało-czerwone i siostry nie mają prawa tamtędy przechodzić - dodaje.

Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez reporterów "Superwizjera" TVN wynika, że siostry uległy szantażowi i oddały spółce część działki, na terenie której znajdował się szpital.

"Lekarz bez granic" - pierwsza część dyskusji w studiu "Superwizjera"
"Lekarz bez granic" - pierwsza część dyskusji w studiu "Superwizjera" Superwizjer

"Miałem cię za przyjaciela i lekarza, a okazałeś się potworem"

Notatki Krzysztofa Pieprzaka znaleziono po jego śmierci, tuż obok miejsca ujawnienia zwłok. Doktor Romuald Ś. opisywany był w nich jako "potwór", który próbuje przejąć rodzinną ziemię. Wszystko wskazuje na to, że przed śmiercią próbował przekazać rodzinie ważne informacje.

- To, co znaleźliśmy, to było: nobody believes me. Pisał po angielsku: nikt mi nie wierzy - mówi Arletta Pieprzak. - Z drugiej strony [kartki - red.] było: znaleźć karę na Ś. i po niemiecku oszustwa, szwindle Ś. - wylicza dalej siostra zmarłego.

"Miałem cię za przyjaciela i lekarza, a okazałeś się potworem. Nawet jak mnie zabijesz, to moje demony cię dopadną" - między innymi takie słowa, według relacji sióstr, znalazły się na jednej z zapisanych kartek. - Jestem przekonana, że był osaczany. Naprawdę bardzo się bał - podkreśla Pieprzak.

W zeznaniach złożonych w prokuraturze doktor zapewniał, że między nim a Pieprzakiem istniała wyłącznie relacja biznesowa związana z dzierżawą ziemi. Jednak zdaniem rodziny i znajomych zmarłego, Romuald Ś. stał się również osobistym lekarzem Krzysztofa. Miał on zdiagnozować u mężczyzny raka kości.

- Miał receptę od niego z pieczątką. Zobaczyłem te leki, żółtozielone kapsułki. Kilka razy dziennie po tę tabletkę chodził i ją jadł - mówi znajomy zmarłego, Andrzej Niechwiadowicz.

Jak zaznaczyła Arletta Pieprzak, jej brat przez rok "schudł niewyobrażalnie". - Mamy takie powodzenie, że jakby wyszedł z obozu koncentracyjnego. Tak właśnie wyglądał - podkreśla. Jej słowa potwierdza Niechwiadowicz: - Człowiek, który tura mógłby przewrócić, a nagle staje się papierem, piórkiem. Ktoś nad tym dobrze pracował i ktoś się dobrze starał.

Siostry zmarłego zaskarżyły decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa. Dopiero wtedy zbadano lekarstwa znalezione w domu Pieprzaka. W części z nich stwierdzono obecność sterydu: hydrokortyzonu. Inne zawierały betahistynę, lek podawany w przypadku rzadkiego schorzenia objawiającego się zaburzeniami błędnika. Zarówno hydrokortyzon jak i betahistyna to środki dostępne wyłącznie na receptę.

- Biegli stwierdzili, że mogą one powodować efekty uboczne w postaci zaburzeń metabolicznych, sercowych, neurologicznych czy psychicznych,jednakże brak jest podstaw do twierdzenia, by Krzysztof Pieprzak te lekarstwa zażywał - mówi Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

"Lekarz bez granic" - druga część reportażu "Superwizjera"
"Lekarz bez granic" - druga część reportażu "Superwizjera"Superwizjer

"Poświadczam podpis"

Powołani do sprawy biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci. Nic nie wskazuje jednak na to, by Pieprzak cierpiał na raka kości. Pojawiały się kolejne wątpliwości. Siostry zleciły dwie niezależne ekspertyzy grafologiczne umów znalezionych po śmierci brata. Z oceny specjalistów wynikało, że żaden z podpisów prawdopodobnie nie należał do zmarłego mężczyzny.

- Problem polega na tym, że potrzebowałyśmy oryginału umowy do tego, by grafolog mógł jednoznacznie stwierdzić nieprawidłowość podpisu. A tych oryginałów nie możemy nigdzie odnaleźć - mówi Arletta Pieprzak.

Autentyczność podpisów na umowie oraz na jej czterech kolejnych aneksach potwierdzono natomiast w kancelarii notarialnej Simony K. i Dominiki G. z Wrocławia. Spółki doktora Ś. nie posiadają oryginału umów zawartych z Krzysztofem Pieprzakiem, a jedynie ich kopie z popisami potwierdzonymi notarialnie.

O kancelarii Simony K. i Dominiki G. zrobiło się głośno, kiedy Dominika G. usłyszała zarzuty związane z działalnością grupy przestępczej wyłudzającej mieszkania od starszych osób.

Kiedy ekipa "Superwizjera" TVN wraz z Arlettą Pieprzak pojawiła się w kancelarii, Simona K. stwierdziła, że "poświadcza podpis osoby na umowie". - Ja poświadczam podpis osoby, która przede mną ten podpis składała i potwierdzam, że ta osoba się podpisała pod tym dokumentem - powiedziała. Na argument, że niezależna ekspertyza wykazała prawdopodobną nieprawidłowość podpisu, odparła: - Dobrze, że podkreślił pan "prawdopodobnie" - skwitowała. Pytana o to, gdzie mogą znajdować się oryginały dokumentów, odpowiedziała, że "nie ma pojęcia": - Nie ma przepisu, który nakazywałby mi przechowywanie tego typu dokumentów.

Pozdrowienia z Izraela

Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu stwierdziła, że kojarzy nazwiska obydwu wspólniczek z innych prowadzonych spraw.

Po dwóch miesiącach oczekiwania Romuald Ś. w końcu wyraził zgodę na spotkanie z reporterem "Superwizjera" TVN. Chcąc udowodnić, że jest niewinny, a oskarżenia prokuratury bezpodstawne, pojawił się w asyście dwóch prawników. Kiedy padły pierwsze pytania o majątek zmarłego w niewyjaśnionych okolicznościach Krzysztofa Pieprzaka, biznesmen odmówił dalszej rozmowy przed kamerami. Tłumacząc, że to on jest ofiarą, nękaną przez spadkobierczynie zmarłego, poprosił o przesłanie pytań drogą mailową. W odpowiedzi na przesłaną wiadomość, reporterzy TVN otrzymują pozdrowienia z Izraela.

"To jest taki mały Amber Gold"

Jeden z informatorów, mający dużą wiedzę o przypadku Romualda Ś., w rozmowie z dziennikarzem "Superwizjera" TVN przyznał, że nie ma nadziei na ukaranie doktora.

- Sprawa Romualda Ś. to jest taki mały Amber Gold. Pieniądze są porównywalne, bo chodzi o kwotę - blisko pół miliarda złotych. A mały, jeśli chodzi o lokalność. W przypadku Amber Gold ludzie stracili w całej Polsce, a w przypadku Ś. sprawa dotyczy województwa opolskiego, może dolnośląskiego. Teraz, kiedy wyszedł na wolność, to ma duże pole do popisu - stwierdza rozmówca reportera Michała Fui. - Teraz się zacznie zastraszanie tych wszystkich osób, które złożyły doniesienia na niego. Teraz dopiero zacznie się cały cyrk. To jest człowiek nieobliczalny - podkreśl.

Sprawa upadku wrocławskiej spółki jest wyjątkowa również ze względu na odnaleziony przez Prokuraturę Krajową majątek. Zabezpieczenie majątkowe objęło łącznie trzynaście nieruchomości, w tym trzy luksusowe apartamenty w wieżowcu Sky Tower. Ujawniono również kolekcję 32 luksusowych aut, z których większość była marki Rolls Royce. Prokuraturze udało się też przeszukać pomieszczenia zarejestrowanego na Romualda Ś., honorowego konsulatu belgijskiego.

- Przeprowadziliśmy czynności procesowe w tym pomieszczeniu, ujawniliśmy tam sejf rzekomo konsularny i znaleźliśmy przedmioty, które bynajmniej nie były związane z działalnością konsulatu, a które miały istotne znaczenie dla tego postępowania - ocenia Tomankiewicz.

Teren, który należy do spadkobierców Krzysztofa Pieprzaka, nadal oznaczony jest tabliczką honorowego konsulatu Belgii. Pytana o to ambasada Belgii odparła, że Ś. nie jest już honorowym konsulem, a przy ulicy Łubinowej nie jest prowadzona żadna działalność konsularna.

"Lekarz bez granic" - druga część dyskusji w studiu "Superwizjera"
"Lekarz bez granic" - druga część dyskusji w studiu "Superwizjera"Superwizjer

"Próbowano stworzyć wyimaginowany obraz człowieka"

Sprawa śmierci Krzysztofa Pieprzaka została ponownie umorzona w czerwcu ubiegłego roku. Prokurator Anna Martyniak nie dopatrzyła się przestępstwa, choć przyznała, że ustalenie przyczyny zgonu nie jest możliwe. Z kolei prokurator Anna Kamińska umorzyła sprawę możliwego oszustwa wobec zmarłego. Powołała się na przedawnienie karalności przestępstwa. Według prokuratury, nieżyjący mężczyzna miał świadomie wydzierżawić swoją ziemię w wyniku kłopotów finansowych.

Podczas zdjęć, ekipa "Superwizjera" TVN wraz z Arlettą Pieprzak znalazła schowane w lampie kilkanaście tysięcy euro. - Próbowano stworzyć wyimaginowany obraz człowieka na skraju ubóstwa, wręcz bezdomnego - komentuje Arletta Pieprzak.

Odpowiedź na pytanie o przyczynę zgonu Krzysztofa Pieprzaka pozostaje nieznana. Na razie nie jest też możliwe jednoznaczne ustalenie, czy i na ile mężczyzna świadomie pozwolił na przejęcie swojego majątku. Siostry podkreślają jednak, że będą nadal walczyć.

Autor: JZ\mtom / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer

Pozostałe wiadomości

Tradycyjna już rywalizacja ogromnych traktorów w przeciąganiu liny czy wystawa fotograficzna opowiadająca o przyjaźni, która zaczęła się na dziecięcym oddziale onkologicznym - to tylko niektóre z momentów 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które zapamiętamy na długo. Wolontariusze działali prężnie nie tylko w Polsce, ale i w wielu krajach na całym świecie. Grano w Tokio, Waszyngtonie czy na Bali.

33. Finał WOŚP. Momenty, które zapamiętamy na długo

33. Finał WOŚP. Momenty, które zapamiętamy na długo

Źródło:
tvn24.pl

Deklarowana kwota, jaką Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała podczas 33. Finału, wyniosła rekordowe 178 531 625 złotych. Środki z tegorocznej zbiórki pod hasłem "Gramy na zdrowie!" zostaną przeznaczone na potrzeby hematologii i onkologii dziecięcej.

WOŚP 2025. Kwota na koniec 33. Finału

WOŚP 2025. Kwota na koniec 33. Finału

Źródło:
tvn24.pl

1 300 000 złotych - za taką kwotę wylicytowano w niedzielę na zakończenie 33. Finału WOŚP Złote Serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Najwyższa kwota, jaką w ramach aukcji zaoferowano za Złotą Kartę Telefoniczną, wyniosła 100 000 złotych.

WOŚP 2025. Zawrotna kwota za Złote Serduszko WOŚP

WOŚP 2025. Zawrotna kwota za Złote Serduszko WOŚP

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że polecił nałożenie 25-procentowego cła oraz szerokiej gamy sankcji wobec Kolumbii oraz tamtejszych urzędników i ich rodzin. Powodem była niezgoda kolumbijskiego prezydenta Gustavo Petro, by migranci byli deportowani wojskowymi samolotami.

Czerwone światło od prezydenta dla samolotów z migrantami. Ostra reakcja Trumpa

Czerwone światło od prezydenta dla samolotów z migrantami. Ostra reakcja Trumpa

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy był wypełniony kwestami, biegami, koncertami, a przede wszystkim uśmiechem i pozytywną energią. Zamknęliśmy te chwile w 47-sekundowym wideo.

33. Finał WOŚP w niecałą minutę

33. Finał WOŚP w niecałą minutę

Źródło:
tvn24.pl

Oboje chorowali. Oboje leczyli się w białostockim szpitalu. I tam właśnie się poznali i stali sobie bliscy. Olek i Basia to bohaterowie wystawy fotograficznej "Państwo Kluseczkowie", która pokazuje, jak rozwijała się ich przyjaźń, gdy walczyli z białaczką. - Pewnego dnia Olek zapytał Basię, czy zostanie jego narzeczoną. Odpowiedziała: tak, mój Kluseczku. Od tego momentu zaczęli siebie nawzajem nazywać "Kluseczkami". Tak zaczęła się ich historia - wspominała mama chłopca Paulina Obzejta.

"Olek zapytał Basię, czy zostanie jego narzeczoną. Odpowiedziała: tak, mój Kluseczku"

"Olek zapytał Basię, czy zostanie jego narzeczoną. Odpowiedziała: tak, mój Kluseczku"

Źródło:
TVN24

- Jest radośnie, bajkowo, kosmicznie - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, członkini zarządu i dyrektorka do spraw medycznych Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, o atmosferze panującej podczas 33. Finału. Zapytana, jakie marzenie posłałby ze Światełkiem do Nieba, odpowiedziała: - Prosiłabym o spokój, o to, by nam nie przeszkadzać, byśmy mogli sobie dalej działać i robić te ważne i dobre rzeczy.

Lidia Niedźwiedzka-Owsiak: prosiłabym o to, by nam nie przeszkadzać

Lidia Niedźwiedzka-Owsiak: prosiłabym o to, by nam nie przeszkadzać

Źródło:
TVN24
Wysoko na liście nowotworów u dzieci. "Biały odblask powinien zaniepokoić"

Wysoko na liście nowotworów u dzieci. "Biały odblask powinien zaniepokoić"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Rządzący na Białorusi od 31 lat Alaksandr Łukaszenka zdobył 87,6 procent głosów w "wyborach" prezydenckich - podały białoruskie media państwowe, powołując się na wyniki exit poll. Głosowanie nie jest uznawane za demokratyczne przez białoruską opozycję i Zachód.

"Bez-wybory" na Białorusi. Podano wyniki exit poll

"Bez-wybory" na Białorusi. Podano wyniki exit poll

Źródło:
PAP

Leo ma 14 lat i ciążącą na nim klątwę Ondyny. Ta potoczna nazwa nieuleczalnej choroby CCHS dobrze oddaje jej potworny charakter: organizm chorego zapomina o oddychaniu. 12 lat temu o klątwie usłyszał cały świat, po tym, jak nominowany do Oscara został film "Nasza klątwa" - dokument pokazujący codzienność dwuletniego wówczas chłopca nagrany przez jego rodziców. Cichym bohaterem tej historii jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. - Serduszko WOŚP towarzyszyło nam non stop od momentu urodzin Leosia - wspomina mama chłopca Magdalena Hueckel.

Leosia od narodzin ratował sprzęt WOŚP, dalej czeka na lek. "Jeśli przyśnie na nudnym filmie, to umrze"

Leosia od narodzin ratował sprzęt WOŚP, dalej czeka na lek. "Jeśli przyśnie na nudnym filmie, to umrze"

Źródło:
tvn24.pl

Za kraty trafili z różnych powodów. Część z nich - oprócz odsiadki wyroku - chce też w inny sposób spłacić swój dług wobec społeczeństwa. W więzieniu, gdzie wolnego czasu mają wiele, odkrywają swoje talenty i przygotowują prace, które później przekazują na aukcje Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. - Jeśli możemy zrobić coś pozytywnego dla społeczeństwa, to czemu nie? - mówią Ryszard i Krzysztof, którzy odsiadują wyroki w Zakładzie Karnym w Łupkowie.

"Zrobili złe rzeczy, ale w każdym z nich jest pierwiastek dobra"

"Zrobili złe rzeczy, ale w każdym z nich jest pierwiastek dobra"

Źródło:
tvn24.pl

"Słowa, które usłyszeliśmy od głównych aktorów wiecu AfD o 'wielkich Niemczech' i 'konieczności zapomnienia o niemieckiej winie za zbrodnie nazistowskie', brzmiały aż nazbyt znajomo i złowieszczo" - napisał premier Donald Tusk. Na spotkaniu AfD z jego uczestnikami zdalnie połączył się Elon Musk, amerykański miliarder i współpracownik Donalda Trumpa.

Tusk: słowa z wiecu AfD brzmiały aż nazbyt znajomo i złowieszczo

Tusk: słowa z wiecu AfD brzmiały aż nazbyt znajomo i złowieszczo

Źródło:
PAP

Pięciu obywateli Polski zostało zatrzymanych w Norwegii - poinformowała w niedzielę policja w Oslo. Osoby te miały sterować dronami w okolicy bazy wojskowej, w której mieszczą się między innymi centrala norweskiego kontrwywiadu i centrum cyberbezpieczeństwa.

Polacy zatrzymani w Norwegii. Zaangażowano policyjny śmigłowiec

Polacy zatrzymani w Norwegii. Zaangażowano policyjny śmigłowiec

Źródło:
PAP

"Nie popieramy tych, którzy podważają praworządność lub siłowo zajmują budynki instytucji publicznych" - oświadczył Richard Grenell, wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa na misje specjalne, cytowany przez rozgłośnię Głos Ameryki. To pierwsza reakcja nowej administracji amerykańskiej na masowe protesty w Serbii.

Pierwsza reakcja nowej administracji USA na masowe protesty w Serbii

Pierwsza reakcja nowej administracji USA na masowe protesty w Serbii

Źródło:
PAP

- Jesteśmy małą społecznością, ale mamy wielkie serca - powiedział ksiądz Marcin Rayss z Zielonej Góry. W tym czasie jeden z jego parafian wrzucał do puszki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wszystkie pieniądze, które zebrano na tacę podczas niedzielnego nabożeństwa. Nie brakuje również katolickich parafii, które chętnie dokładają swoją cegiełkę.

"Przekazujemy całą tacę na ten szczytny cel"

"Przekazujemy całą tacę na ten szczytny cel"

Źródło:
TVN24

Czuję dumę, szczęście i zaszczyt, że jestem częścią WOŚP-owej rodziny i że moje oczy stały się "wizytówką" Orkiestry. I wdzięczność, że mogę pomagać - mówi Jagoda Szpojnarowicz-Pyda. To jej ogromne, ciemne oczy od trzech dekad patrzą na nas z plakatów i gadżetów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Ogromne, ciemne oczy, które zostały symbolem WOŚP. Odnaleźliśmy dziewczynkę ze zdjęcia

Ogromne, ciemne oczy, które zostały symbolem WOŚP. Odnaleźliśmy dziewczynkę ze zdjęcia

Źródło:
tvn24.pl

Partia golfa w Hiszpanii z Omeną Mensah i Rafałem Brzoską, sprzątanie mieszkania przez Macieja Musiała czy bilety na mecz FC Barcelony wraz z wejściem na trening - oto najdroższe aukcje 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ich kwoty sięgają nawet blisko 300 tysięcy złotych. Co jeszcze cieszy się zainteresowaniem licytujących?  

Weekend z golfem, sprzątanie mieszkania i bilety na LaLiga. Oto 10 najdroższych aukcji WOŚP  

Weekend z golfem, sprzątanie mieszkania i bilety na LaLiga. Oto 10 najdroższych aukcji WOŚP  

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

- Skalę pomocy WOŚP obrazuje eksperyment, który przeprowadziliśmy ostatnio: usunęliśmy z kilku sal wszystkie sprzęty oznaczone charakterystycznym czerwonym serduszkiem. Ku naszemu zaskoczeniu, po ich usunięciu na salach pozostały jedynie puste ściany - to dowód na to, jak wiele zawdzięczamy tej fundacji - mówi Przemysław Galej, ordynator Oddziału Dziecięcego w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku.

Wynieśli cały sprzęt WOŚP, zostały puste ściany

Wynieśli cały sprzęt WOŚP, zostały puste ściany

Źródło:
tvn24.pl
"Nie wyglądają", a rozwijają się błyskawicznie i bywają śmiertelne. Dlaczego?

"Nie wyglądają", a rozwijają się błyskawicznie i bywają śmiertelne. Dlaczego?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Trwa 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Zbieramy na onkologię, zbieramy na hematologię dziecięcą, otwieramy nasze serca - mówiła Kasia Kieli, president & managing director Warner Bros. Discovery w Polsce oraz CEO TVN. W imieniu Warner Bros. Discovery przekazała na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy czek o wartości miliona złotych.

"Otwieramy nasze serca". Milion złotych od Warner Bros. Discovery

"Otwieramy nasze serca". Milion złotych od Warner Bros. Discovery

Źródło:
TVN24

Na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafiło jedno z najsłynniejszych zdjęć w historii Polski - fotografia sprzed kina Moskwa, wykonana z ukrycia przez Chrisa Niedenthala w czasie stanu wojennego. Fotoreporter opowiadał o historii zdjęcia w TVN24. - To jest odruch fotoreportera, że co by nie było, ale trzeba coś zrobić - mówił. Dziennikarka Natalia Szewczak, której dzieci przekazały wspólnie z Niedenthalem słynne zdjęcie na aukcję WOŚP, opowiedziała o historii bliźniaków, które urodziły się jako skrajnie wcześniaki. - Czerwone serduszka widzieliśmy wszędzie - mówiła.

"Adrenalina siedziała w naszych ciałach". Historia legendarnego zdjęcia na aukcji WOŚP

"Adrenalina siedziała w naszych ciałach". Historia legendarnego zdjęcia na aukcji WOŚP

Źródło:
TVN24

Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to również setki najróżniejszych aukcji internetowych. Wśród nich są te przygotowane przez dziennikarzy i dziennikarki TVN24, TVN, TTV oraz gwiazdy znane z produkcji TVN Warner Bros. Discovery. Sprzątanie domu, wspólne gotowanie w hollywoodzkim stylu, autorskie obrazy, kolekcjonerskie pamiątki - to tylko niektóre wyjątkowe przedmioty i atrakcje, które trafiły "pod młotek". Grupa TVN Warner Bros. Discovery ponownie zaprasza na rodzinną przygodę w Harry Potter Studio w Londynie.

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

W najbliższych dniach może być nawet 15 stopni Celsjusza. Czy to już koniec zimy? Sprawdź 16-dniową prognozę temperatury, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: wygląda to jak kapitulacja zimy

Pogoda na 16 dni: wygląda to jak kapitulacja zimy

Źródło:
tvnmeteo.pl