W miejscowości Suchowola (Lubelskie) doszło do pożaru domu. Do akcji ruszyli strażacy. Droga dojazdowa była jednak wąska i grząska. Ratownicy skorzystali więc z - nieco dłuższej - leśnej drogi. Z płonącego budynku wynieśli 61-latka. Życia mężczyzny nie udało się uratować. Jak podkreśla rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, wybranie leśnego objazdu nie opóźniło akcji.
Straż pożarna dostała zgłoszenie w czwartek (17 lutego) tuż przed godziną 12. Palił się dom w miejscowości Suchowola w gminie Adamów. Ze zgłoszenia wynikało, że wewnątrz znajduje się jedna osoba.
Na miejsce wysłano dwa zastępy z Państwowej Straży Pożarnej z Zamościa oraz strażaków-ochotników z OSP Suchowola i OSP Potoczek.
Straż pożarna: duże trudności w dojeździe, ale wybranie leśnej drogi nie opóźniło akcji
- Strażacy napotkali duże trudności w dojeździe do miejsca zdarzenia. Budynek usytuowany jest bowiem o 250-300 metrów od, przebiegającej przez Suchowolę, utwardzonej drogi. Do domu prowadziła zaś wąska i grząska droga, którą nie sposób było dojechać - mówi młodszy brygadier Andrzej Szozda z Komendy Miejskiej PSP w Zamościu.
Czytaj też: Tragiczny pożar pustostanu. Nie żyje jedna osoba
Dodaje, że zamiast biec przez te 250-300 metrów i rozciągać na tym dystansie węże, strażacy z OSP - którzy doskonale znają teren - skorzystali z nieco dłuższej, ale mniej błotnistej drogi leśnej.
- Wybranie takiego rozwiązania nie opóźniło jednak akcji, a wręcz przeciwnie - sprawiło, że strażacy dotarli na miejsce szybciej niż gdyby próbowali dostać się tam przez błotnistą drogę - zaznacza Szozda.
Strażacy wynieśli z płonącego domu 61-latka. Nie udało się go uratować
Po dojeździe pierwszego zastępu z OSP Suchowola, a następnie OSP Potoczek, wewnątrz domu było bardzo duże zadymienie.
- Strażacy wynieśli nieprzytomnego mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Niemniej rozpoczęli reanimację .61-letniego właściciela domu nie udało się jednak uratować. Najprawdopodobniej zatruł się dymem. Równolegle z działaniami ratowniczymi, prowadzone były też działania gaśnicze - relacjonuje strażak.
Jednego z ratowników medycznych policja dowiozła na miejsce terenówką
Po strażakach na miejsce zdarzenie przybyli ratownicy. Jeden z nich skorzystał z pomocy policji.
- O ile karetka pojechała dłuższą drogą przez las, to jednego z ratowników dowiozła, przez krótszą i grząską drogę, policyjna terenówka. Gdy ratownicy byli na miejscu, mężczyzna już nie żył - mówi starszy aspirant Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Policja i prokuratura wyjaśniają, jak doszło do pożaru
Funkcjonariusze ustalają przyczyny i okoliczności pożaru. - Prokuratura wszczęła śledztwo - zaznacza policjantka.
Spaleniu uległo jedno pomieszczenie wraz z wyposażeniem.
- Wstępne straty oszacowano na kwotę 30 tysięcy złotych. Działania ratowniczo-gaśnicze trwały niespełna trzy godziny – mówi Szozda.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Zamościu