Są zarzuty dla jednego ze strażników miejskich ze Szczecinka. Kilka tygodni temu funkcjonariusze mieli brutalnie potraktować młodego mężczyznę.
Jak powiedział Jerzy Sajchta z Prokuratury Rejonowej w Szczecinku, funkcjonariuszowi został przedstawiony zarzut przekroczenia uprawnień oraz użycia przemocy i groźby bezprawnej wobec 20-letniego mężczyzny, a także spowodowania obrażeń ciała.
20-latek twierdzi, że strażnicy miejscy podczas interwencji bili go i popychali, potem użyli gazu łzawiącego. Chłopak nagrał zajście telefonem komórkowym, a później opublikował je w internecie.
Strażnikowi grozi 10 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, odmówił też składania wyjaśnień.
Zdaniem jego pełnomocnika, nagranie zostało zmanipulowane i nie przedstawia przebiegu całej interwencji.
W stosunku do funkcjonariusza - jak powiedział Sajchta - zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, połączonego z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym oraz zakazem opuszczania kraju.
Pobity pałką?
Na początku października podczas interwencji straży miejskiej w Szczecinku (woj. zachodniopomorskie) młody chłopak miał zostać pobity przez funkcjonariuszy za to, że nie miał dokumentów.
- W czasie jazdy, niby na policję, trzykrotnie pytali mnie, czy podpiszę dokumenty. Za każdym razem odpowiadałem, że nie. Wówczas użyli wobec mnie miotacza gazu. Zostałem również pobity pałką i skopany. Na policję ostatecznie nie pojechaliśmy. Radiowóz zatrzymał się przy szpitalu. Poszedłem do domu, na drugi dzień do lekarza, by zrobić obdukcję - opowiadał 20-latek.
Straż miejska twierdzi, że zatrzymany zakłócał porządek publiczny i ubliżał funkcjonariuszom.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24