Ten protest dotrze do pozostałych grup społecznych i przyniesie efekt wtedy, kiedy ludzie wstaną sprzed telewizorów, pójdą za kotarę i skreślą tych, którzy szkodzą państwu, którzy destabilizują polskie życie, którzy dewastują państwo prawa i tych, którzy nas skłócają - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Władysław Frasyniuk. Działacz opozycji w czasach PRL komentował trwający od poniedziałku strajk w oświacie. Podkreślił, że "władza musi zobaczyć determinację" obywateli.
8 kwietnia rozpoczął się bezterminowy strajk w szkołach i przedszkolach w całej Polsce. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych nie osiągnęły porozumienia z rządem w sprawie postulatów nauczycieli. Porozumienie ze stroną rządową podpisała jedynie oświatowa Solidarność.
We wtorek odbyły się kolejne rozmowy związkowców z ZNP i FZZ ze stroną rządową. Rządzący ponowili wcześniejsze propozycje, związkowcy po raz kolejny je odrzucili.
Nauczyciel "to nie jest docelowy wyborca" PiS
- Mam wrażenie, że są trzy grupy zawodowe w Polsce, które nie wiem z jakich powodów nie cieszą się szacunkiem pewnie większości społeczeństwa, dlatego rządzący mogą sobie pozwolić na arogancję i pogardę. To niewątpliwie nauczyciele, pielęgniarki i lekarze - wskazywał Władysław Frasyniuk we wtorkowych "Faktach po Faktach" w TVN24.
Frasyniuk dodał, iż "poczucie bezkarności rządzących jest takie, że nauczyciel nie ma prawa odejścia od dziecka, tak jak pielęgniarka nie ma prawa odejść od umierającego pacjenta". - To głębokie przekonanie, że ci ludzie są pozostawieni sami sobie i przez to bezsilni - stwierdził.
- To główna kalkulacja, to nie jest ich docelowy wyborca. W sondażach czy badaniach, jakie przeprowadza PiS, bardzo precyzyjnie wyszło na to, że nie warto w tę grupę inwestować i jest po absolutnie cyniczna zagrywka, bo chwilę później okazało się, że są pieniądze i na krowę i na świnkę - wskazał Frasyniuk.
"Przestała istnieć Solidarność w sensie związku zawodowego"
- PiS przestało być prawem i sprawiedliwością, a stało się partią, o której powinniśmy mówić "pic", taki skrót, gdzie "s" zamieniamy na "c" - komentował gość "Faktów po Faktach".
Według niego zawarte w niedzielę porozumienie strony rządowej z Solidarnością nauczycielską" jest "żenujące", "tak samo żenująca jest trzynasta emerytura, którą 'pic' rozdaje".
- To jest straszne, dlatego że rząd zadłuża i dzieli społeczeństwo, bo tym długiem prosperuje zgodnie ze swoimi partykularnymi interesami, a spłacać będą wszyscy: dzieci wyborców PiS-u i dzieci wyborców Platformy Obywatelskiej, ten kredyt jest do spłacenia w każdej rodzinie. Trzeba zawsze pamiętać, ze to my, obywatele, będziemy ten dług spłacać - podkreślił.
Wskazał jednocześnie, że "to ważny strajk, bo pokazuje, że przestała istnieć Solidarność w sensie związku zawodowego".
- Dzisiaj, obserwując ten strajk, obserwując solidarność ludzką, sąsiedzką, obserwując prezydentów i burmistrzów, którzy dwoją się i troją, żeby tym dzieciom zapewnić możliwość egzaminów, to [mamy - przyp. red.] dowód, że ta międzyludzka solidarność przetrwała - ocenił gość "Faktów po Faktach".
Zaznaczył, że jest z tego powodu bardzo dumny. - Z przyjemnością oglądam te materiały pokazujące, jak ludzie potrafią być życzliwi nawzajem do siebie - mówił.
Frasyniuk do rodziców: jeśli chcesz pomóc swojemu dziecku, wyjdź na ulicę
Od środy ruszają egzaminy gimnazjalne. W niektórych szkołach w kraju nadal są problemy ze skompletowaniem składu komisji egzaminacyjnych.
Według Frasyniuka "rząd będzie robił wszystko, aby nas podzielić".
- Jutro będzie taki przełomowy dzień. Pewnie jutro rząd, tam gdzie odbędą się egzaminy, będzie próbował szczuć rodziców na nauczycieli - stwierdził.
- Chcę powiedzieć nauczycielom, ale i prezydentom i rodzicom, którzy się bardzo boją tego dnia, że odpowiedzialność za te egzaminy ponosi państwo, nie nauczyciel, nie dyrektor szkoły - przekonywał. - To państwo jest organizatorem edukacji, to państwo powinno zapewnić spokojny egzamin młodym ludziom - dodał.
Frasyniuk zwrócił się również do rodziców: - Jeśli chcesz pomóc swojemu dziecku, to wyjdź na ulicę. Stań przed kuratorium, przed urzędem wojewódzkim czy przed ministerstwem edukacji i krzycz: edukacja, durniu, edukacja! - powiedział.
Jak tłumaczył, "rząd gra na czas, wie, że zmęczenie jest naturalnym procesem". - Gra na czas i gra na to, że gdzieniegdzie odbędą się, a gdzieniegdzie nie odbędą się te egzaminy i zaczną jeszcze mocniej dzielić społeczeństwo - podkreślił.
- Rząd to przegrał, bo nawet jeśli przeczeka i wyczeka na moment zmęczenia, to jestem głęboko przekonany, że premier Morawiecki uruchomił mechanizmy roszczeniowe. Jest wiele zawodów administracji publicznej, w których zarobki są poniżej oczekiwań ludzkich, są naprawdę niskie. Dlatego jestem głęboko przekonany, że ta fala protestów ruszyła, Solidarność już przegrała i że związek zawodowy Solidarność został już bez członków - przekonywał Frasyniuk.
"Trzeba pokazać rządzącym: nie boimy się"
Gość "Faktów po Faktach" zaapelował także do młodzieży szkół średnich: - Porzućcie na moment konsolę [do gier wideo - przyp. red.] i wykażcie solidarność ze swoimi nauczycielami.
- W drugiej turze wyborów samorządowych ludzie w małych miasteczkach wstali i zagłosowali przeciwko. Odnieśliśmy sukces, ludzie mają świadomość, ze byli nieobecni na ulicach, na demonstracjach. Dlatego nie liściki, nie Facebook, trzeba wyjść na ulicę. Za chwilę są wybory, a później te najważniejsze, do polskiego parlamentu. Trzeba pokazać rządzącym: nie boimy się. Ta władza musi zobaczyć determinację - przekonywał.
Frasyniuk przekonywał, że "ten protest dotrze do pozostałych grup społecznych i przyniesie efekt wtedy, kiedy ludzie wstaną sprzed telewizorów, pójdą za kotarę i skreślą tych, którzy szkodzą państwu". - Którzy destabilizują polskie życie, którzy dewastują państwo prawa i tych, którzy nas skłócają, plują nam w twarz albo szczują nas jednych na drugich - wyliczał.
- Ten "pic", który wylewa się z ekranów, to kłamstwa. To za nasze pieniądze ten rząd nas oszukuje, okłamuje i szczuje nawzajem - podsumował Władysław Frasyniuk.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24