Piąty dzień nauczycielskiego strajku jest dla niektórych placówek oświatowych dniem normalnej pracy. Powody są różne, różne są też postawy wobec trwającego protestu. - Nie podoba mi się forma strajku - tłumaczy Bogumiła Olbryś, dyrektorka niestrajkującej szkoły w Łomży. - Nie strajkujemy, szkoła pełna, uczymy normalnie - informuje nauczycielka z Kielanówki na Podkarpaciu, ale dodaje, że "popieramy nasze koleżanki i kolegów strajkujących".
Podkarpackie jest województwem, które w skali kraju ma najmniej strajkujących placówek. Według danych ZNP w regionie tym we wtorek strajkowało niewiele ponad 50 procent szkół - z 1330 placówek 730 przystąpiło do strajku.
W Rzeszowie nie było referendum
W Szkole Podstawowej nr 9 w Rzeszowie nie strajkuje nikt z 51 nauczycieli i 9 pracowników administracyjnych. Placówka ta nie przeprowadziła referendum strajkowego, nie weszła także w spór zbiorowy.
Według informacji TVN24, nie było osoby, która podjęłaby się organizacji procedury niezbędnej do ogłoszenia zgodnego z prawem strajku.
Według relacji reporterów, część nauczycieli nie popiera strajku, inni zdecydowali, że wobec zbliżającego się - rozpoczynającego się w poniedziałek - egzaminu ósmoklasisty powinni w pełni skupić na uczniach.
"Szkoła pełna, uczymy normalnie"
Do strajku nie przyłączył się także Zespół Szkół w Kielanówce pod Rzeszowem.
- Nie strajkujemy, szkoła pełna, uczymy normalnie - mówi Bożena Tereszkiewicz, jedna z nauczycielek tej szkoły. Jak tłumaczy, "związek, który reprezentuje szkoła, czyli Solidarność, porozumiał się, nie przystąpili do strajku". - Więc my też nie - kwituje. - Może nie do końca zgadzamy się z tym porozumieniem, może chcielibyśmy trochę więcej, ale zgadzamy się z tym, co było ustalone - mówi. Dodaje przy tym, że "popieramy nasze koleżanki i kolegów strajkujących w innych szkołach". Tereszkiewicz wyjaśnia, że referendum w szkole zostało przeprowadzone. - 80 procent pracowników opowiedziało się za strajkiem. Do końca nie było wiadomo, jak ZNP i Solidarność się do tego odniesie, w ostatniej chwili dowiedzieliśmy się, że nie strajkujemy - tłumaczy.
"Przychodzę do szkoły, prowadzę lekcje. To dla mnie bardzo trudna sytuacja"
Inna ze szkół, w których strajk nie jest prowadzony, to Zespół Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących nr 7 w Łomży (województwo podlaskie). Pracuje tu 64 nauczycieli, w tym 33 osoby zrzeszone w ZNP i trzy z Solidarności.
- Przychodzę do szkoły, prowadzę lekcje. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, ponieważ solidaryzuję się że strajkującymi - przyznaje jedna z nauczycielek języka polskiego.
Na 77 pracowników tej szkoły udział w referendum wzięło 26, nie osiągnięto wymaganego progu 50 procent. Czterech głosujących opowiedziało się przeciwko strajkowi.
- Ja się od razu deklarowałam - podkreśla Bogumiła Olbryś, dyrektorka placówki, tłumacząc swą decyzję o niepoparciu strajku. - Zresztą nawet z woli Prawa oświatowego to by było niewskazane dla dyrektora placówki. Ale ja to mówię z serca. Ja bym go nie podjęła, nawet gdybym była jakimkolwiek pracownikiem, bo nie podoba mi się forma strajku - wyjaśnia. Jak podkreśla, "czas i historia to wszystko podsumuje".
Autor: akw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24