Tysiące zamkniętych szkół i przedszkoli w całym kraju. Tak wyglądał pierwszy dzień strajku w oświacie. 8 kwietnia rozpoczął się zapowiadany od miesięcy protest i po fiasku rozmów związkowców ze stroną rządową, będzie on trwał bezterminowo. W całym kraju miasta powołały sztaby kryzysowe. Kolejne dni zapowiadają się podobnie.
O strajku nauczycieli mówił w poniedziałek podczas spotkania z mieszkańcami Sulęcina (województwo lubuskie) prezydent Andrzej Duda.
- Ci ludzie powinni być godnie wynagradzani, oni mają prawo tego oczekiwać - i w tym zakresie ja się z nimi solidaryzuje - powiedział Duda. - Proszę jednak, żeby w taki sposób stawiali swoje oczekiwania, aby dały się one zrealizować. To niezwykle ważne, żeby osiągnąć porozumienie. Dziękuję tym nauczycielom, którzy do tego porozumienia się skłaniają, to bardzo potrzebne, żebyśmy mogli nadal spokojnie realizować rozwój Polski - dodał.
Prezydent wezwał też nauczycieli, żeby w związku z rozpoczynającymi się w środę egzaminami gimnazjalnymi - a w przyszłym tygodniu egzaminami ósmoklasisty - ze zrozumieniem podeszli do sytuacji dzieci i rodziców, którzy bardzo to przeżywają.
- Proszę wszystkich nauczycieli, moich rodaków, żeby młodzież mogła spokojnie te egzaminy odbyć, pozwólcie im państwo spokojnie te egzaminy odbyć. Potem będziemy dalej dyskutowali, będziecie najwyżej kontynuowali strajk, ja nie mówię, że nie - ja tylko proszę, żeby młodzież mogła spokojnie ten trudny dla niej moment przejść i żeby rodzice też mogli spokojnie ten trudny dla nich moment przejść - zaapelował Duda.
"Nie popieram protestu nauczycieli. Jestem mamą 12-latka i widzę, jaki poziom nauczania dzisiejszego szkoła oferuje. A więc taki, że pracuję na 2 etacie w domu, ucząc swojego syna, ponieważ albo nauczyciel jest niedouczony, albo mu się nie chce. Pracuje tylko 18 godzin, a nie jak większość 40 lub nawet więcej, często wstając bardzo wcześnie. Jak się nie podoba praca w szkole, zapraszam do sektora prywatnego. Wtedy zobaczą co, to jest praca przez 5 dni w tygodniu po 8 godzin lub więcej i za te same pieniądze. Popracują, to wówczas docenią pracę w szkole" napisała na Kontakt 24 Izabela
"Rozumiem, że nauczyciele maja prawo do strajku ale... Mam dwoje dzieci w VIII klasie szkoły podstawowej. Co się stanie, jeśli nie przystąpią do egzaminu, bo nauczyciele będą strajkować? Czy w tej indywidualnej sprawie (w skali kraju pewnie tysiące takich przypadków) strajkujący nauczyciel będzie mi mógł prosto w oczy powiedzieć, że tak naprawdę działa dla dobra ucznia? Jeśli tak to chyba nie moich dzieci. Niestety uczniowie stali się zakładnikami w sporze" napisał na Kontakt 24 rodzic ósmoklasistów
"Tak popieram. Zdecydowanie popieram protest nauczycieli. Ale jest on zdecydowanie zbyt późno. Przynajmniej trzy lata za późno. Należało protestować, kiedy o reformie szkolnictwa dyskutowano. Teraz już za późno powstrzymać pędzącą rzeczywistość, jak trudno nagle zatrzymać pędzący pociąg, który taranuje wszystko, co napotka na niestrzeżonym przejeździe" napisał na Kontakt 24 internauta Jarosław
"Popieram strajk nauczycieli. Mają rację, należny im się szacunek i godne zarobki. Niech rodzice się nie obrażają, bo to nauczyciele kształtują nasze dzieci, bo my nie mamy czasu, bo ciągle pracujemy, wiec niech się oni za godne wynagrodzenie nimi zajmują. Sama jestem matka trojga dzieci w wieku szkolnym. Walczcie teraz do skutku o swoje" skomentowała na Kontakcie 24 Joanna
- W ogromnej liczbie placówek egzaminy się odbędą - powiedział w "Tak jest" Marcin Korczyc.- Ja sam dzisiaj zgłosiłem pani dyrektor gotowość do przebywania w czasie tej procedury ósmych klas - przyznał. - Dodał, że najprawdopodobniej na czas egzaminów zawiesi strajk.
Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców oceniła, że nauczyciele muszą zarabiać godne, czuć prestiż tego zawodu, ale - jak zaznaczyła - zdania wśród rodziców są podzielone. - Są tacy, którzy rękami i nogami popierają strajk, ale są też tacy, którzy mówią: zostawiacie nasze dzieci na ostatniej prostej - mówiła.
- Te dzieci będą was potrzebować w dniu egzaminów. Będą jeszcze bardziej się stresować - dodała Elbanowska.
- To oddolne ruchy, między innymi grupa "Ja, nauczyciel" niemal wymusiła na wszystkich centralach związkowych podjęcie tego protestu - mówił w "Tak jest" w TVN24 nauczyciel, dziennikarz i społecznik Marcin Korczyc, który również strajkuje.
Komentując podpisanie porozumienia przez Solidarność powiedział: wszyscy mamy dzisiaj takie przeświadczenie, że stało się coś bardzo niedobrego dla nauczycieli, dla polskiej szkoły.
Jak radzili sobie rodzice pierwszego dnia strajku? Zobacz materiał "Faktów po południu":
W niedzielę oświatowa Solidarność podpisała porozumienie z rządem. Do zorganizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajku w szkołach przystąpiła też część nauczycieli z oświatowej Solidarności, m.in. z woj. wielkopolskiego, pomorskiego, śląskiego, dolnośląskiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego.
Oświatowa Solidarność z Tarnowskich Gór (Śląskie) zażądała w poniedziałek dymisji szefa nauczycielskiej "S" Ryszarda Proksy.
Przedstawiciele oświatowej Solidarności - jak napisała w poniedziałkowym oświadczeniu jej przewodnicząca Barbara Panczocha – oceniają, że Ryszard Proksa "w negocjacjach ze stroną rządową w sprawie poprawy warunków pracy i płacy nauczycieli reprezentował nie nauczycieli, tylko bronił interesu swojej partii", i żądają jego ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".
"Będąc aktywnym działaczem partyjnym (w PiS – red.), powinien był wyłączyć siebie z reprezentowania nauczycieli w negocjacjach z rządem ze względu na konflikt interesów, co wyraźnie zafunkcjonowało podpisaniem zdradzieckiego porozumienia, które prowadzi m.in. do zwolnienia w nadchodzących latach co czwartego nauczyciela" – czytamy w oświadczeniu Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność Oświata" Ziemi Tarnogórskiej.
"Rozumiem nauczycieli, ale czy muszą robić to w jedne z ważniejszych dni dla młodzieży? Oni i tak nie wiedzą do jakiej szkoły się dostaną przez reformę, to teraz jeszcze nie wiedzą, kiedy pójdą do szkoły i czy egzamin się odbędzie" napisała
"Nie popieram strajku w tych dniach, niech sobie strajkują w lipcu. Moje dziecko nie będzie zakładnikiem w ich podwyżce. Straciłam szacunek do tej grupy" napisał na Kontakt 24 internauta mryt
"Oczywiście, mają prawo walczyć, ale nie kosztem dzieci. Do momentu, aż nie ogłosili terminu strajku, przypadającego na termin egzaminów, popierałam ich w 100%. Teraz dzieci stały się zakładnikami, a na to się nie zgadzam i stracili moje poparcie" napisała na Kontakt 24 Joanna
"Zdecydowanie popieram!!! Sfrustrowani nauczyciele produkują niedouczonych obywateli. Selekcję negatywną już dawno widać w szkolnych kadrach. Nasze dzieci są często uczone przez ludzi, dla których inna ścieżka kariery była niedostępna przez niskie kompetencje" napisał na Kontakt 24 internauta o nicku BSP
"Jasne, że powinni strajkować. Jak nie teraz to kiedy? Wiadomo, że dla rządzących byłoby najwygodniej, gdyby strajkowali w wakacje" napisał na Kontakt 24 internauta richard_furst
Swoją opinię dotyczącą strajku nauczycieli wyrażają internauci. Zobacz gorącą dyskusję na stronie Kontaktu 24 > Czekamy na wasze komentarze.
"W pełni popieram strajk nauczycieli. Strajk, żeby był skuteczny, musi być dotkliwy. Jest to lekcja obywatelskości i solidarności - zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Mam nadzieję, że ten egzamin jako społeczeństwo zaliczymy" napisał na Kontakt 24 Wojtek
W niedzielę szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz oświadczył, że rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum Związków Zawodowych w sprawie podwyżki płac pracowników oświaty. W związku z tym w poniedziałek 8 kwietnia w szkołach i przedszkolach rozpoczął się bezterminowy strajk.
Tysiące zamkniętych szkół i przedszkoli. Dane kuratoriów i ZNP z województw >
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w kancelarii premiera wicepremier Beata Szydło stwierdziła, że "pan przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz podjął decyzję o odrzuceniu kolejnej propozycji rządu, która zawiera podwyżki dla nauczycieli".
Broniarz odpowiedział Szydło
Do tej wypowiedzi Szydło Broniarz odniósł się w TVN24. - Gdyby to była moja decyzja jednostkowa, to takie sformułowanie byłoby uprawnione. To (propozycje rządu - red.) zostało zanegowane przez prawie 600 tysięcy moich koleżanek i kolegów nauczycieli - podkreślił szef ZNP.
- Jeżeli dla pani premier jestem problemem, to jestem w stanie się usunąć gdzieś na bok i niech rozmawia z tymi 600 tysiącami nauczycieli. Dzisiaj łatwiej jest znaleźć wroga we mnie niż polemizować z tą rzeszą tysięcy nauczycieli, która mówi: "nie akceptujemy tej skali wzrostu wynagrodzeń" - podkreślił prezes związku.
Na co zgodziła się "Solidarność"?
Porozumienie ze stroną rządową podpisali za to przedstawiciele NSZZ "Solidarność".
Dlaczego NSZZ "Solidarność" przyjęła propozycje rządu i podpisała z nim porozumienie, mimo że jeszcze w piątek nie była zadowolona z przebiegu rozmów?
- Ponieważ zostały zrealizowane nasze postulaty, wszystkie praktycznie. Rada krajowa w piątek zadecydowała, że jest to taki kompromis, na jaki się można zgodzić. Mamy sto procent skuteczności negocjacji - oznajmił Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej Solidarności.
Radość z pięciopunktowego porozumienia z Solidarnością wyraziła wicepremier Beata Szydło. Przypomniała, że pensje nauczycieli zostały odmrożone w 2017 r., a od 2018 r. rząd realizuje program podwyżek dla nauczycieli. Wicepremier wyjaśniła, że strona rządowa "wychodząc naprzeciw oczekiwaniom strony oświatowej" zaproponowała przyspieszenie i zwiększenie podwyżek.
NAUCZYCIELE STRAJKUJĄ, SZKOŁA ZAMKNIĘTA? POINFORMUJ NAS O TYM >
CZYTAJ: Strajk nauczycieli. RAPORT TVN24.PL
Autor: KB,js/adso / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP