Po 19 dniach strajk nauczycieli został zawieszony, ale pozostało pytanie, co z wynagrodzeniem dla nauczycieli za czas, w którym nie prowadzili lekcji. Nauczyciele mogą spodziewać się nawet 70-procentowego obniżenia pensji. Samorządy wychodzą z pomocą i proponują - jak w Warszawie i w Łodzi - wypłacenie pieniędzy w formie dodatków. W Szczecinie potrącenie wynagrodzenia ma być rozłożone na raty. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zaznaczył w poniedziałek, że wycofywanie się niektórych samorządów z wypłaty wyrównań spotyka się z "ogromną dezaprobatą" związku.
W czwartek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz poinformował, że prezydium związku podjęło decyzję o zawieszeniu strajku od 27 kwietnia. Taką samą decyzję podjęło prezydium Zarządu Krajowego Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność-Oświata", który jest organizacją członkowską Forum Związków Zawodowych.
Związkowcy zapowiedzieli jednocześnie, że biorą pod uwagę kontynuowanie strajku od 1 września.
Szczecin. Potrącenie wynagrodzenia rozłożone na raty
Zgodnie z Ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych za czas strajku nie przysługuje wynagrodzenie zarówno dla nauczycieli, jak i innych pracowników szkoły. Wypłaty wynagrodzenia w takiej sytuacji nie przewiduje również Karta Nauczyciela.
Reporterzy TVN24 sprawdzali w poniedziałek, jak w poszczególnych miastach Polski wygląda sytuacja związana z wypłacaniem wynagrodzenia dla nauczycieli za czas, w którym strajkowali.
W Szczecinie potrącenie pieniędzy ma zostać rozłożone na raty. Jak mówiła Marta Kufel z Urzędu Miasta Szczecin w rozmowie z reporterem TVN24 Sebastianem Napierajem, "zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa za strajk nie należy się wynagrodzenie i my musimy przestrzegać tego prawa".
- W Szczecinie wynagrodzenie za strajk nie będzie płacone - podkreśliła.
- Jednak urząd miasta, prezydent, władze miasta przychyliły się do propozycji złożonej w minionym tygodniu przez szczecińskich nauczycieli, żeby rozłożyć potrącenie wynikające ze strajku na raty - dodała Kufel. Przekazała, że "będą to maksymalnie cztery raty, rozłożone w taki sposób, o jaki wnioskować będą sami nauczyciele".
Przekazała również, że ze strony prezydenta miasta Piotra Krzystka padła propozycja, aby "zorganizować dodatkowe zajęcia w czasie wolnym od lekcji", na których nauczyciele mogliby odrobić pieniądze.
"Dostanę na konto około 700 złotych, może nawet mniej"
- Mamy się spodziewać około 70-procentowych potrąceń - poinformowała w rozmowie z TVN24 Anna Jastrzębska, nauczycielka z Zespołu Szkół Sportowych w Szczecinie.
- W praktyce to będzie oznaczało, że dostanę na konto około 700 złotych, może nawet mniej - podkreśliła Jastrzębska. Jej zdaniem "w jeszcze gorszej sytuacji są stażyści, którzy zarabiają około 1700-1800 złotych".
- Proporcjonalnie jeszcze mniej pieniędzy otrzymają - zaznaczyła nauczycielka ze Szczecina.
Warszawa. Trzaskowski: pieniądze trafią do nauczycieli
W Warszawie kwestia wyrównania wynagrodzenia dla strajkujących wygląda inaczej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w rozmowie z reporterką TVN24 Karoliną Wasilewską mówił, że "te pieniądze po prostu zostaną w szkołach".
- Myśmy przygotowywali tego typu rozwiązanie, które pozwala dyrektorom szkół w przeciągu kilku miesięcy te pieniądze wypłacić - poinformował prezydent stolicy. Jak przekazał, chodzi o wypłacenie pieniędzy w formie dodatków dla nauczycieli.
Trzaskowski wskazywał jednocześnie, że "nie da się tego wypłacić w ciągu jednego miesiąca", ponieważ "nie można doprowadzić do sytuacji, w której te dodatki będą zbyt wysokie". - W związku z tym to zostawimy już w rękach dyrektorów szkół. Oni będą podejmowali decyzje i na pewno te wszystkie pieniądze, które zostaną w szkołach, trafią do nauczycieli - zapewnił prezydent Warszawy.
Dopytywany, czy nauczyciele otrzymają dokładnie takie same pieniądze, jakie dostaliby, pracując, odparł, że tak. - Te pieniądze po prostu zostaną jeden do jednego w szkołach i dyrektorzy podejmą decyzje o ich wypłacie dla nauczycieli - wyjaśniał Trzaskowski. Jak podkreślił, "nauczyciele dostaną de facto te same pieniądze".
Reporterka TVN24 przekazała, że Rada Miasta Stołecznego Warszawy ma podjąć uchwałę, dzięki której pieniądze zostaną w szkołach do dyspozycji dyrektorów. Dzięki temu będą one mogły zostać wypłacone w czerwcu, lipcu i sierpniu tego roku.
Łódź. Jednorazowa nagroda, dodatek motywacyjny lub inna gratyfikacja
Władze Łodzi - jak relacjonowała reporterka TVN24 Katarzyna Pasikowska-Poczopko - zapewniają, że nauczyciele otrzymają pieniądze za czas strajku, a o formie wypłaty wyrównania zdecyduje dyrektor szkoły.
- Fundusz płac nie zostanie uszczuplony, a dyrektor będzie podejmował indywidualną decyzję, jak ten fundusz rozdysponować - powiedział w sobotę w rozmowie z TVN24 wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela. Zapewnił, że "nauczyciele dostaną pieniądze". - To może być forma nagrody jednorazowej, to może być forma dodatku motywacyjnego czy jakiejś innej gratyfikacji - wyjaśniał Trela.
Jak powiedział, "nauczyciel może być spokojny, bo nie będzie ekonomicznie stratny za to, że strajkował".
Nauczycielka Technikum nr 3 w Łodzi Magdalena Kurpeta poinformowała w rozmowie z TVN24, że nauczyciele w jej szkole składają wnioski o dopłaty z funduszu socjalnego.
- Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że mamy fundusz socjalny, z którego możemy ubiegać się o zapomogę w związku z trudną sytuacją - powiedziała. Jak zaznaczyła, "mamy nadzieję, że to w jakiś sposób podratuje nasz budżet".
- Samorząd Łodzi obiecuje, że dostaniemy pieniądze - dodała.
Białystok. Sposób obliczania potrąceń "na większą niekorzyść" dla nauczycieli
Wątpliwości co do wynagrodzenia za czas strajku mają nauczyciele z Białegostoku.
Maciej Dąbrowski, nauczyciel w Zespole Szkół Elektrycznych w Białymstoku, powiedział w poniedziałek w rozmowie z TVN24, że najbliższe wynagrodzenia nauczyciele otrzymają najprawdopodobniej 2 lub 6 maja. - Wtedy dokładnie się dowiemy, jak to zostało nam potrącone - zaznaczył.
Jak przypominał, prezydenci różnych polskich miast zapowiadali, że zrekompensują nauczycielom zmniejszenie pensji. - Być może to będzie zrekompensowane w okresie późniejszym, ale liczymy się z tym, że wynagrodzenie majowe będzie jednak dużo niższe - powiedział .
Krzysztof Maleszewski, nauczyciel wiedzy o społeczeństwie z z IV LO w Białymstoku dodał, że nauczyciele, którzy strajkowali przez cały czas, kiedy trwał ogólnopolski strajk, czyli przez "prawie trzy tygodnie pracy", mogą otrzymać "nieco ponad 1/4 pensji".
Ponad 7 milionów złotych w funduszu strajkowym
Społeczny Komitet "Wspieram Nauczycieli", którego powstanie zainicjowano podczas czwartego dnia strajku nauczycieli, zbiera fundusze dla strajkujących nauczycieli. Jak czytamy na stronie ZNP, pieniądze zostaną przekazane "tym najbardziej potrzebującym". Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych zdecydowały, że wsparcie nie obejmie ich członków.
Na konto funduszu wpłacono już ponad 7 milionów 700 tysięcy złotych. Jak relacjonowała reporterka TVN24, we wtorek ma zebrać się komitet i zdecydować, jak te pieniądze będą dzielone. Jak mówiła, w pierwszej kolejności pieniądze mają dostać nauczyciele, którzy - przeciwnie niż w Warszawie - nie mogą liczyć na pomoc od samorządów.
Broniarz: odbieramy to z ogromną dezaprobatą
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz powiedział w poniedziałek w rozmowie z TVN24, że "strajk miał charakter strajku płacowego, ale de facto on był o dobrą polską szkołę". - Także tę szkołę w każdym z samorządów, który jest organem prowadzącym - dodał. - Jeżeli dzisiaj samorząd wycofuje się z jasnych deklaracji złożonych jeszcze dwa, trzy dni temu, że zapłaci za strajk, to odbieramy to z ogromną dezaprobatą. Podobnie jak i postawę dyrektorów, którzy również nie chcą wypłacać pieniędzy, chociaż sami deklarowali pełną współpracę w tym zakresie - powiedział.
- Inne były deklaracje składane także w mojej obecności, inne były sugestie dotyczące gwarancji wypłat i rzetelnego odniesienia się do naszych postulatów - tłumaczył.
Pytany o konkretne przykłady samorządów, które wcześniej miały deklarować wypłaty dla strajkujących nauczycieli, a teraz się z tego wycofują, wspomniał o Białymstoku.
- Tam - według naszej wiedzy, którą myśmy mieli jeszcze z końcówki ubiegłego tygodnia - wynikało, że jest zgoda miasta co do tego, żeby te pieniądze w takiej czy innej postaci wypłacić - wskazywał.
Jak informował dalej Broniarz, "dzisiaj miasto (Białystok - red.) daje już zupełnie inną wytyczną, inne metody liczenia tych środków (które miałyby pójść na wypłaty dla nauczycieli - red.) Broniarz mówił także, że samorządy niektórych miast informowały ZNP "z góry, że nie zapłacą". Wymienił tutaj samorząd Poznania.
Autor: akr//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24