Policja jest od tego, żeby było bezpiecznie i o to bezpieczeństwo dzisiaj policjanci dbali - powiedział rzecznik stołecznej policji nadkomisarz Sylwester Marczak, podsumowując wstępnie działania policji podczas niedzielnego Strajku Kobiet w Warszawie. Podkreślił, że funkcjonariusze mają być "gotowi na sytuacje, które się pojawią". - Stąd z naszej strony odpowiednie siły i środki, żeby było bezpiecznie - wyjaśniał. Marczak przekazał też, że zatrzymane zostały trzy osoby.
W niedzielę w Warszawie odbył się protest Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W centrum miasta na rondzie Dmowskiego dołączyli między innymi przedstawiciele przedsiębiorców, rolników, restauratorów. Protestujący dotarli na Żoliborz w okolice domu wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tam zatrzymały ich siły policji. Ostatecznie manifestanci rozeszli się, a część z nich przeszła w pobliże Komendy Stołecznej Policji, gdzie odbyła się manifestacja solidarnościowa z jedną z zatrzymanych podczas marszu osób.
"Każdy ma konstytucyjne prawo do protestu, ale konstytucja wskazuje na obowiązki związane z przestrzeganiem prawa"
Niedzielne demonstracje podsumował na wieczornej konferencji prasowej nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Powiedział, że cały czas mamy do czynienia z nielegalnymi zgromadzeniami.
- Oczywiście zgadzamy się z tym, że każdy ma konstytucyjne prawo do protestu, ale konstytucja wskazuje na obowiązki związane z przestrzeganiem prawa - stwierdził. - Jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład prawo o ruchu drogowym czy inne akty związane z obostrzeniami covidowymi, to te przepisy zostały zlekceważone - uznał.
CZYTAJ TAKŻE: Scheuring-Wielgus zaatakowana torbą. "Odwróciłam się i zobaczyłam, że to starsza pani" >>>
"Nigdy nie ma policji za dużo"
Rzecznik mówił również, że policja zdaje sobie sprawę, że "bardzo dużo osób przychodzi pokojowo protestować". Podkreślił jednak, że nie tylko te osoby decydują o tym, co się dzieje w czasie demonstracji.
Dodał, że na Twitterze warszawskiej policji opublikowano filmik, który "pokazuje zapowiedzi części osób, które chciały tutaj przyjechać". - Mamy konkretne zapowiedzi, które odnoszą się do tego, co miało się dzisiaj dziać na ulicach Warszawy - podkreślił, dodając, że wśród nich pojawiły się wzmianki o koktajlach Mołotowa.
- Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby poczekać do pierwszego momentu, kiedy policjanci zostaną zaatakowani. My mamy być gotowi na sytuacje, które się pojawią. Stąd z naszej strony odpowiednie siły i środki, żeby było bezpiecznie - mówił dalej Marczak.
Jak ocenił, "nigdy nie ma policji za dużo". - Policja jest od tego, żeby było bezpiecznie i o to bezpieczeństwo dzisiaj policjanci dbali - dodał.
Trzy osoby zatrzymane
Rzecznik KSP podał również, że w czasie protestu trzy osoby zostały zatrzymane. Podkreślił jednak, że więcej informacji o liczbach - między innymi ile osób zostało wylegitymowanych, ile wniosków o ukaranie skierowano do sądu - zostanie przedstawionych na poniedziałkowej konferencji.
Rzecznik KSP o broni gładkolufowej u funkcjonariuszy
Marczak był również pytany o powody, dla których policjanci na niedzielnym proteście mieli ze sobą amunicję i broń gładkolufową.
Na ten osprzęt uwagę zwrócił między innymi poseł Koalicji Obywatelskie Michał Szczerba we wpisie na Twitterze.
Jak wyjaśniał rzecznik stołecznej policji, "biorąc pod uwagę przygotowanie się do danej sprawy, musieliśmy uwzględnić między innymi te zagrożenia, które ustaliliśmy w toku przygotowań". Podkreślił, że pojawiały się "konkretne wskazania atakowania policjantów, używania koktajli Mołotowa i wskazywania na inne, agresywne zachowania".
- Jeżeli mamy duże zabezpieczenia - chociażby takie, jakie mamy dzisiaj - mamy zawsze wszystkie siły i środki, którymi dysponuje policja, które są określone w konkretnych przepisach, między innymi ustawie o policji - argumentował.
Podkreślił, że policjanci dysponują różnymi środkami, ale nie mają konieczności ich używania. - One są po to, żeby przede wszystkim tam, gdzie będzie konieczność działania, tych środków przymusu użyć. Tak samo jak policjanci wychodząc na służbę, zwykłą służbę patrolową, mają ze sobą broń nie po to, żeby strzelać nią codziennie, ale gdy będzie taka potrzeba, żeby jej użyli - dodał Marczak.
Źródło: TVN24, PAP