Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus szła z uczestnikami niedzielnego protestu Strajku Kobiet w Warszawie. W pewnym momencie przystanęła, by zrobić zdjęcie. Wtedy - jak opowiadała w rozmowie z tvn24.pl - poczuła uderzenie. - Dostałam w plecy torbą, dosyć ciężką. Odwróciłam się i zobaczyłam, że jest to starsza pani - relacjonowała. Przekazała, że obie złożyły zeznania w komisariacie i oświadczyła, że zależy jej na przeprosinach, bo "nie można bić ludzi". Rzecznik stołecznej policji poinformował później, że była to 78-latka, która "szła na przystanek autobusowy". - Po prostu tak jak wiele osób już jest zmęczona tymi wydarzeniami, które mają miejsce na ulicach Warszawy. Ale to nie zwalnia w żaden sposób z tego, że nie można łamać prawa - powiedział.
W niedzielę odbył się w Warszawie protest Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pod hasłem "Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko". Do manifestujących przyłączyli się przedstawiciele przedsiębiorców, rolników, restauratorów. Policja ustawiała na trasie marszu blokady. Protestujący omijali je bocznymi ulicami. W pewnym momencie uczestnicy marszu skierowali się na Żoliborz, w pobliże domu wicepremiera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Policja o przypadkach "agresywnego zachowania"
Komenda Stołeczna Policji podała na Twitterze, że na skrzyżowaniu ulic Zajączka i Mickiewicza "grupa protestujących zaatakowała policjantów", w związku z czym - stwierdzono - prowadzone były "czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej policjanta".
Później policja informowała o "kolejnym przypadku agresywnego zachowania". "Tym razem policjanci wykonują czynności z kobietą, która miała uderzyć torebką Panią Poseł Scheuring-Wielgus. Wyjaśniamy okoliczności sprawy" - napisała KSP.
Scheuring-Wielgus: dostałam w plecy torbą
O swojej wersji przebiegu zdarzenia posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus opowiedziała w rozmowie z tvn24.pl. Przekazała, że szła z protestującymi, a kiedy marsz doszedł do ulicy Mickiewicza, przystanęła, by zrobić zdjęcie. - W tym momencie dostałam w plecy torbą, dosyć ciężką - relacjonowała parlamentarzystka. Uściśliła, że była to torba z zakupami.
- Odwróciłam się i zobaczyłam, że jest to starsza pani. Zadałam jej pytanie, dlaczego mnie uderzyła. Ona mi powiedziała: bo może i że na to zasłużyłam - relacjonowała posłanka. Dodała, że próbowała rozmawiać z kobietą. - Wyzywała mnie od komunistek, od tego, że jestem odpowiedzialna za pałowanie ludzi na ulicach w czasach komuny - mówiła posłanka Lewicy.
Dodała, że poinformowała kobietę, iż "bicie ludzi po prostu jest karalne, że się takich rzeczy nie robi". - Ona sobie nic z tego nie robiła - przekazała rozmówczyni tvn24.pl.
Scheuring-Wielgus poinformowała, że wezwała policję i "doszło do spisania tej pani, do przesłuchania". - Obydwie złożyłyśmy w komisariacie zeznania i zobaczymy, co będzie dalej. Zależy mi na tym, aby ta pani mnie przeprosiła i żeby wiedziała, że nie można bić ludzi - wyjaśniła.
Jak przekonywała, "trzeba reagować w takich sytuacjach". - To nie ma znaczenia, kto używa siły i przemocy, bo od małych rzeczy do dużych jest bardzo cienka granica - wskazywała.
Scheuring-Wielgus przekazała także, że przed zdarzeniem brała udział w interwencji poselskiej, ponieważ - jak mówiła - "doszło do przepychanek pomiędzy policjantami, którzy nie byli w mundurach, a demonstrującymi". - Jak to się skończyło, zmierzałam dalej z protestującym - dodała.
Rzecznik KSP: była to starsza kobieta, która szła na przystanek autobusowy
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak poinformował na wieczornej konferencji prasowej, że 78-letnia kobieta, która brała udział w incydencie, została zatrzymana. Zapewnił, że po wykonaniu czynności zostanie lub została już zwolniona.
- Była to starsza kobieta, która szła na przystanek autobusowy, to są takie pierwsze informacje. Po prostu, tak jak wiele osób, już jest zmęczona tymi wydarzeniami, które mają miejsce na ulicach Warszawy - mówił rzecznik. Podkreślił przy tym, że "to nie zwalnia w żaden sposób z tego, że nie można łamać prawa".
- Pod wpływem tych wszystkich emocji, które towarzyszą każdej ze stron - nie tylko osobom biorącym udział w Strajku Kobiet, ale wszystkim osobom - nie możemy pozwolić sobie na to, żeby puściły nerwy - dodał Marczak.
Protesty po orzeczeniu TK w sprawie aborcji
Od 22 października w całej Polsce trwają protesty związane z wydanym tego dnia orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. TK, kierowany przez Julię Przyłębską, orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony w Dzienniku Ustaw.
Źródło: tvn24.pl